Geopolityczne wizje amerykańskiego prezydenta i jego ekipy są przez premiera Narendrę Modiego przyjmowane z zadowoleniem. Niepokój New Delhi mogą budzić ostatnie taryfy nałożone na Indie, ale wydaje się, że transakcyjne podejście obu partnerów do tej kwestii pozwoli im dojść do kompromisu.

Donald Trump, przyjmując Narendrę Modiego w Białym Domu jako czwartego przywódcę w kolejności, wyraźnie zaznaczył, iż jego niepokój budzą wysokie cła na towary sprowadzane do Indii z USA. W przeszłości kilkakrotnie określał Modiego „królem wysokich taryf celnych”. Podczas spotkania prezydent podkreślił, iż należy szukać rozwiązania sprawy wysokich ceł na dobra importowane z USA. To wyraźna różnica w podejściu prezydenta do kontaktów z Indiami w porównaniu z pohukiwaniami i groźbami kierowanymi pod adresem innych partnerów Stanów Zjednoczonych.

Obaj przywódcy zadeklarowali chęć znalezienia rozwiązań, które przyczynią się do intensyfikacji wymiany gospodarczej i wyrównania bilansu handlowego. Dotychczas Stany Zjednoczone odnotowywały istotny deficyt w handlu z Indiami. Premier Modi wyraził nawet przekonanie, że w roku 2030 wymiana handlowa pomiędzy obu krajami osiągnie poziom 500 miliardów dolarów. To duży skok, biorąc pod uwagę, iż w roku 2024 nie przekroczyła ona 130 miliardów USD. 

W sumie obaj przywódcy sprawiali wrażenie, że są otwarci na negocjacje i rozwiązanie problemu. Potencjalne zbliżenie obu państw jest pochodną podobnie rozumianych interesów narodowych przez obecnych przywódców Indii i Stanów Zjednoczonych. Szczególnie w wymiarze geopolitycznym.

Trump i Modi chcą podzielonej Europy 

W gruncie rzeczy stosunek Indii do Unii Europejskiej był i jest zbliżony do obecnego traktowania Unii przez Stany Zjednoczone. Dla Indii to nie Unia Europejska była partnerem, ale wybrane kraje Starego Kontynentu. Pamiętam z czasów, gdy byłem korespondentem w New Delhi, iż szczyty unijno-indyjskie nigdy nie miały dla New Delhi takiego znaczenia, jak wizyty przywódców wybranych państw europejskich.

Indiom znacznie wygodniej rozmawiało się z przywódcami Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, gdy była jeszcze w UE, czy Włoch, aniżeli z przewodniczącym Rady Europejskiej czy szefostwem Komisji Europejskiej. Te ostatnie rozmowy traktowane były przez Indie jako dyplomatyczny rytuał, a nie rzeczywisty dialog na tematy polityczne i gospodarcze.

Z punktu widzenia indyjskiej geopolityki Stany Zjednoczone włączyły się w nurt polityczny kwestionujący znaczenie Unii na światowej scenie. Indie robiły to od dawna, choć w jedwabnych rękawiczkach.

Indyjski premier z pewnością z zadowoleniem przyjął amerykański zwrot w stronę Rosji. Reset w stosunkach USA–Rosja to coś, co otwiera New Delhi szeroką drogę do aktywizacji relacji z Moskwą.

Rosja i Chiny – kluczowi partnerzy i rywale

W okresie rządów Joe Bidena New Delhi było wielokrotnie krytykowane przez Waszyngton za utrzymywanie intensywnych relacji handlowych z Rosją. Dotyczyło to przede wszystkim zakupu po preferencyjnych cenach surowców energetycznych z Rosji. Dzięki zastrzykom pieniędzy z Indii Moskwa zdobywała fundusze na utrzymywanie swojej machiny wojennej skierowanej przeciw Ukrainie. 

Indie nigdy nie potępiły działań Moskwy ani nie opowiedziały się jednoznacznie po stronie Kijowa. Teraz New Delhi nie musi w jakikolwiek sposób maskować swego przywiązania do relacji z Moskwą. Łączą je z nią dziesiątki powiązań w sferze przemysłu obronnego, jądrowego, kosmicznego. 

Najważniejszą jednak kwestią, która zbliża do siebie Stany Zjednoczone (pod przywództwem Trumpa) i Indie, są relacje z Chinami. Chiny są dla Indii rywalem o wpływy w regionie Azji Południowej, który rozpycha się na Oceanie Indyjskim, a także na szlakach morskich łączących Indie z Bliskim Wschodem i Europą. Indyjski handel opiera się w 80 procentach na transporcie wodnym. Jakiekolwiek zagrożenie dla stabilności szlaków morskich stanowi więc potężne wyzwanie dla interesów gospodarczych Indii. Indie będą się starały uczestniczyć w amerykańskiej grze z Chinami, bo widzą w niej możliwość ochrony własnych interesów ekonomicznych i geopolitycznych.

„MAGA + MIGA = mega partnerstwo” 

Istotnym elementem tej gry jest inicjatywa korytarza gospodarczego łączącego Indie poprzez Bliski Wschód z Europą. Trump stwierdził niedawno, że powstający projekt będzie miał wsparcie Stanów Zjednoczonych. Dla Indii to ważna deklaracja, tym bardziej, że szlak ten ma biec między innymi przez terytoria kluczowych sojuszników Ameryki: Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej oraz Izraela.

Deklaracje Trumpa i Modiego pokazują wyraźnie, że politykę obu przywódców łączy przekonanie o nadrzędności interesu narodowego. Zwracając się do amerykańskiego przywódcy, indyjski premier mówił: „Jedną rzeczą, którą głęboko cenię i której nauczyłem się od prezydenta Trumpa, jest to, że stawia interes narodowy na pierwszym miejscu. […] I tak jak on, ja również stawiam interes narodowy Indii na pierwszym miejscu”.

Narendra Modi nie omieszkał także nawiązać do hasła „MAGA”, czyli „Uczyńmy Amerykę znów wielką”, uznając, iż on działa pod hasłem „MIGA”, czyli „Uczyńmy Indie znów wielkimi”. Indyjski premier z właściwą sobie emfazą deklarował: „Kiedy Ameryka i Indie współpracują, kiedy jest MAGA plus MIGA staje się to mega, mega partnerstwem dla dobrobytu”.

Dla Indii zwrot, zgodnie z którym to silne państwa będą decydować o losie mniejszych sąsiadów, jest korzystny. Koncert mocarstw może pomóc im realizować geopolityczne ambicje. 

Jeżeli Indie odegrają w nim swoją rolę, pod patronatem USA, z pewnością stanie się to kosztem mniejszych sąsiadów – Nepalu, Bangladeszu, Sri Lanki, a może i Birmy/Mjanmy. Wszak Indie od dawna marzą o własnej sferze wpływów. Druga kadencja Trumpa może to marzenie przybliżyć.

 

This issue was published as part of PERSPECTIVES – the new label for independent, constructive and multi-perspective journalism. PERSPECTIVES is co-financed by the EU and implemented by a transnational editorial network from Central-Eastern Europe under the leadership of Goethe-Institut. Find out more about PERSPECTIVESgoethe.de/perspectives_eu.

Co-funded by the European Union. Views and opinions expressed are, however, those of the author(s) only and do not necessarily reflect those of the European Union or the European Commission. Neither the European Union nor the granting authority can be held responsible.