Szanowni Państwo!
Zaplanowane na jutro spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z prezydentem Karolem Nawrockim wśród wielu kontekstów ma jeden szczególny. Najpotężniejsza demokracja świata za sprawą bezprecedensowych działań prezydenta skręca w stronę autorytaryzmu. Trump nie zmienia przy tym konstytucji Stanów Zjednoczonych, tylko zasady rządzenia.
Nawrocki wpatrzony w Trumpa
Karol Nawrocki robi coś podobnego w Polsce. W ustroju parlamentarnym prezydent ma niewielkie uprawnienia. Jednak weta oraz inicjatywy ustawodawcze Nawrockiego wyglądają na próbę odwrócenia mechanizmu polskiej demokracji. Prezydent zachowuje się, jakby był premierem. U nas również nie doszło więc do zmiany konstytucji, ale Nawrocki korzysta ze swoich prerogatyw w sposób dotychczas niespotykany.
Oczywiście liczy się jeszcze skala. Bezprecedensowe działania Trumpa odczuwają nie tylko Amerykanie, ale i cały świat. Kiedy Trump nie rozumie albo udaje, że nie rozumie intencji Putina, odczuwa to Ukraina i cała Europa. Kiedy łamie przyjęte zasady i nakłada nieuzasadnione cła, naraża na rozregulowanie gospodarki europejskie i azjatyckie.
Ważna jest reakcja na takie praktyczne, a nie formalne zmiany w ustroju państwa. W Polsce za czasów rządów PiS-u, kiedy ustrój był w ten sposób zmieniany, ówczesna opozycja i obywatele protestowali.
Po zmianie władzy, czyli po wyborach wygranych przez obecną koalicję rządzącą, okazało się, że zmian nie da się łatwo odwrócić. Przywrócenie wcześniejszych zasad funkcjonowania państwa jest niemożliwe bez zmiany politycznej na stanowisku prezydenta. A wyborcy zdecydowali, że ta zmiana nie nastąpi.
Jak bronić się przed autorytaryzmem
Społeczeństwa w różnych demokracjach liberalnych dają władzę albo duże poparcie partiom, które dążą do nowych standardów w tych ustrojach. Zwolennicy prawidłowych standardów zadają sobie pytanie, skąd ten trend. Dyskusję taką prowadzimy też w „Kulturze Liberalnej”.
Co powinni zrobić wyznający jej zasady politycy, żeby stworzyć propozycję atrakcyjną dla wyborców? Co dotychczas robili źle, doprowadzając do obecnego kryzysu? Czy dotychczasowe zasady ustrojowe, normy kulturowe, na przykład takie, że nie należy być rasistą, są jeszcze do uratowania?
„W ostatniej dekadzie można wskazać przynajmniej trzy przykłady społeczeństw, które dały odpór atakowi autorytarnemu. Polska po 2015 roku. Stany Zjednoczone po pierwszej wygranej Trumpa […]. Oraz Ukraina i jej odpowiedź na rosyjską inwazję. Te przykłady pokazują, że mimo ataku struktury i mechanizmy demokracji działają. Dlaczego Trump 2.0 jest jednak innym projektem i stanowi znacznie większe wyzwanie niż jego pierwsza wersja?” – pyta Kenney.
Kopstein odpowiada: „W pierwszej kadencji Trump nie spodziewał się wygranej, więc doszedł do władzy bez spójnej agendy. […] Tym razem stara Partia Republikańska została całkowicie podporządkowana zwolennikom Trumpa i MAGA […]. Dziś to tak naprawdę partia Trumpa. Być może jeszcze ważniejsze jest to, że Trump ma teraz spójną ideologiczną agendę, ujętą w dokumencie napisanym w Heritage Foundation, «Project 2025». Ten dokument stanowi plan ataku na państwo, cofa zasady dotyczące imigracji oraz podporządkowuje wielką instytucję kulturową, jaką jest Ameryka, nowemu nacjonalizmowi Trumpa”.
Jaskółka nadziei dla demokratów
Z planem Trumpa można (i wielu przypadkach należy) się nie zgadzać. Ale on istnieje i co ważniejsze – odwołuje się do emocji. Nielegalna migracja, antyelitaryzm, gospodarka – to tematy, które Trump miał na agendzie w kampanii i wciąż stara się forsować je narracyjnie. Nawet kiedy jego reformy gospodarcze w rzeczywistości są gigantyczną obniżką podatków dla najbogatszych obywateli.
Problem w tym, że po drugiej stronie brakuje podobnego planu i spójnej narracji. Wizji, która stanowiłaby atrakcyjną alternatywę.
Jaskółką nadziei dla Partii Demokratycznej wydaje się Zohran Mamdani, 35-letni polityk, który zwyciężył w partyjnych prawyborach na burmistrza Nowego Jorku. W dużej mierze zrobił to dzięki błyskotliwie przeprowadzonej kampanii. Świetnie wykorzystał media społecznościowe, od dawna uważane za domenę prawicy, stawiał na pragmatyczne rozwiązania i autentyczny przekaz.
Zima wciąż nadchodzi
„Mamdani walczy z amerykańską przeszłością, funkcjonującą w jego narracji jako ukradziona klasie pracującej przez elity obietnica. Robi to w szczególnym momencie: gdy Partia Demokratyczna jest organizacją w dużej mierze gerontokratyczną, a w siwiznach i zmarszczkach jej prominentnych członków ujrzeć można drugą połowę poprzedniego stulecia. Pokolenie od nich młodsze, lecz już dojrzałe, prowadzące podobnie umiarkowaną politykę, nijak nie jest w stanie obudzić w wyborcach emocji”, pisał o nim niedawno w „Kulturze Liberalnej” Wojciech Engelking.
Sam Mamdani jednak wiosny nie czyni ani w Ameryce, ani tym bardziej w Polsce. Z perspektywy liberalnej demokracji aktualne pozostaje słynne hasło z „Gry o Tron” – winter is coming.
Zapraszam do czytania tych i pozostałych tekstów w nowym numerze.
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin,
zastępczyni redaktora naczelnego „Kultury Liberalnej”