Partia-ruch ANO 2011 uzyskała rekordowe poparcie. Głos na ugrupowanie Babiša oddały niemal dwa miliony wyborców, o pół miliona więcej niż w 2017 roku, kiedy po wyborach udało się tej formacji stworzyć rząd.

Mimo rekordowego wyniku, 80 mandatów nie pozwoli babišowcom na samodzielne rządy, jednak tym razem koalicjantów znajdą raczej na skrajnej prawicy.

W antymigranckiej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) Tomia Okamury i w nowopowstałej partii antyekologicznego protestu Zmotoryzowani Dla Siebie (AUTO).

Rządy oligarchy i skrajnej prawicy

Dotychczasowy rząd Petra Fiali, sprawujący władzę od 2021 roku, opierał się na centroprawicowej koalicji „Razem” (SPOLU), złożonej z trzech partii: działającej od 1991 roku konserwatywno-liberalnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) założonej przez Václava Klausa; chadeckich Ludowców (KDU-ČSL) i centroprawicowej TOP 09, założonej przez Karla Schwarzenberga. Oprócz startujących ze wspólnej listy partii SPOLU rząd tworzyli także przedstawiciele Burmistrzów i Niezależnych (STAN) oraz czeska Partia Piratów, która jednak opuściła koalicję w 2024 roku.

Z tej eklektycznej koalicji sił antypopulistycznych, rozrzuconych od centrolewicy do całkiem konserwatywnej prawicy, jedynie Piratom, w koalicji z Zielonymi i pod przewodnictwem byłego burmistrza Pragi, Zdeňka Hřiba, udało się poprawić wynik z poprzednich wyborów i to aż o 14 mandatów. Jednak SPOLU i STAN straciły odpowiednio 19 i 11 miejsc w Izbie Poselskiej.

Czesi drugi raz bez lewicy w parlamencie

Jest to zatem już druga kadencja czeskiej Izby Poselskiej bez jakiejkolwiek partii stricte lewicowej – bo liberalno-technokratycznych Piratów trudno za taką uważać.

Obrazuje to dość dobrze powszechny czeski konserwatyzm, choć niepowiązany z religią, jak w Polsce. Przenika on wszystkie dziedziny polityki w kraju, gdzie rytualne argumenty „ad komunizmum” i wyzywanie przeciwników od lewaków działają chyba jeszcze lepiej niż nad Wisłą.

Do Izby o mały włos nie dostała się prorosyjska koalicja „Dość!” – kierowana przez polityków Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Jednak ani tego zapatrzonego w Putina ugrupowania, ani szorującej już kolejny raz po dnie Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (antyeuropejskiej i antyimigranckiej) nie można uznać za lewicę we współczesnym rozumieniu.

Antypopuliści – od entuzjazmu do niesmaku

W 2021 roku koalicji antypopulistycznej pomogła ogromna społeczna mobilizacja, przede wszystkim zorganizowana wokół ruchu społecznego Milion Chwil dla Demokracji, a także zmęczenie elektoratu sprawującym rządy koalicyjne od 2013 roku ANO i samym Babišem. Jednak szybko okazało się, że skuteczne wprowadzanie reform w rządzie opartym o pięć bardzo różnych partii nie jest łatwe.

Jakby tego było mało, chwilami trudno było mówić o rzeczywistej naprawie, bo rząd oprócz odkręcania populistycznych reform poprzedników usuwał też całkiem sensowne zmiany. Pod wpływem lobby przedsiębiorców zniesiono nacisk na obowiązkową możliwość płatności kartą i wydawanie paragonów fiskalnych, pozwalając na ponowny rozrost szarej strefy.

Rządowi nie pomogły też konflikty wewnętrzne – w 2024 roku z rady ministrów usunięty został lider Piratów, Ivan Bartoš. Fiala zdymisjonował go przez telefon, tłumacząc mediom, że powodem jest brak skuteczności w procesie digitalizacji administracji.

Nie pomogła też „afera bitcoinowa”, kiedy to minister sprawiedliwości przyjął darowiznę w wysokości 486 bitcoinów (około 45 milionów dolarów), nie sprawdzając, że pochodzi od skazanego za liczne przestępstwa miliardera Tomáša Jiříkovský’ego.

Bardzo dużym politycznym obciążeniem przez niemal całą kadencję była dla Fiali wojna w Ukrainie. Czechy trzymały przez cały czas bardzo stanowczą, proukraińską, proeuropejską i pronatowską linię. Przyjęły też licznych uchodźców i imigrantów z Ukrainy. Jednak społeczne nastroje dużo szybciej niż w Polsce zostały zdominowane przez zmęczenie wojną.

W dodatku antyzachodnia retoryka i podważanie sensu członkostwa w NATO ma nad Wełtawą długą tradycję.

Na początku 2025 roku sondaże pokazywały, że niemal połowa respondentów uważa pomoc Czech dla Ukrainy za „zbyt dużą”. Od 2023 roku wyraźna większość respondentów mających zdanie na ten temat twierdziła, iż imigranci z Ukrainy są zagrożeniem dla rozwoju Czech.

Make Czechia Great Again

ANO szło do wyborów z hasłami luźno inspirowanymi trumpowskim „Make America Great Again” – czyli stawianiem czeskich interesów na pierwszym miejscu. Przed jakimikolwiek zobowiązaniami wynikającymi z członkostwa w Unii, NATO, przed odruchem humanitarnym wobec zagranicy i przed polityką ochrony klimatu.

Pod tym względem koalicja ze Zmotoryzowanymi wydaje się naturalna i oczywista w kraju, gdzie dyktat kierowców jest jeszcze silniejszy niż w Polsce, a nowy rząd zapewne będzie szukał sposobów osłabienia Europejskiego Zielonego Ładu.

Powrót Babiša oznacza przede wszystkim powrót do sposobu prowadzenia rządów, w którym polityka góruje nad prawem, a nadrzędnym celem jest skuteczność reagowania na nastroje społeczne. Bez prób definiowania racji stanu według jakichkolwiek innych kryteriów. Z Babišem u władzy, reakcja Czech na wojnę w Ukrainie prawdopodobnie przypominałaby bardziej tę węgierską.

Po wyborach w Czechach Tusk musi wyciągnąć wnioski

Polska „koalicja 15 października” pozostaje zatem w Europie Środkowej bez naturalnego partnera do współpracy. Druga fala populizmu zmywa kolejną próbę dość rozpaczliwego łatania dziur w liberalnej demokracji.

Jeśli rząd Donalda Tuska nie wyciągnie wniosków z tego, co wydarzyło się w Czechach – i nie będzie w stanie wykazać swojej skuteczności i przywiązania do zasad, a także jeśli nie nawiąże na nowo kontaktu z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, które (tak jak Milion Chwil dla Demokracji, rozczarowane rządem Fiali) wyniosły go do władzy, to już w 2027 roku, a może i wcześniej, podzieli jego los.