O tym, że Indie są jednym z największych importerów uzbrojenia, wiadomo od dawna. Mniej natomiast wiadomo o indyjskim eksporcie sprzętu wojskowego. A jest on coraz większy i trafia często do krajów uznawanych za dyktatury lub też państwa skonfliktowane z sąsiadami. Przykładem może być trwający od dawna eksport indyjskiego uzbrojenia do Mjanmy (Birmy) oraz już realizowany kontrakt na dostawy rakiet BrahMos Filipinom.

Birma, rządzona przez samozwańczą juntę wojskową, jest przykładem brutalnej dyktatury, która pogrążyła kraj w wojnie domowej. Natomiast Filipiny to kraj będący w konflikcie z Chinami. Konflikt ten dotyczy dostępności i swobodnej żeglugi na Morzu Południowochińskim i swoim zasięgiem znacznie wykracza poza dwustronne relacje filipińsko-chińskie.

Nie ulega wątpliwości, iż zarówno indyjska współpraca w sferze uzbrojenia z Filipinami, jak i wspieranie birmańskiej junty dostawami broni jest realizacją polityki New Delhi, której jednym z wektorów jest osłabianie w regionie Azji wpływów chińskich.

Niekorzystnie położony gigant

Zanim jednak o eksporcie broni, warto wcześniej wspomnieć o powodach, dla których Indie od kilkudziesięciu lat są jednym z największych, o ile nie największym w świecie importerem uzbrojenia.

Otóż, położenie geostrategiczne indyjskiego giganta z punktu widzenia New Delhi jest niekorzystne. Z jednej strony zagraża mu Pakistan, z którym toczy ciągle spory graniczne, a himalajska granica między państwami nie jest nadal wytyczona. Podobnie jest z himalajską granicą dzielącą Indie i Tybet znajdujący się pod dominacją Chin. Przebieg linii granicznej zarówno w zachodnich, jak i wschodnich Himalajach jest więc przedmiotem trwającego od dziesięcioleci sporu. Spór ten przeradza się co jakiś czas w starcia, niejednokrotnie pociągające za sobą ofiary po obu stronach konfliktu.

Nie inaczej jest z rywalizacją o wpływy pomiędzy New Delhi i Pekinem na wodach Oceanu Indyjskiego. Od dziesięcioleci Indie traktują wody Oceanu jako niemal wyłączny obszar dominacji indyjskiej marynarki wojennej. Intensywna rozbudowa morskiego potencjału Chin oraz budowa chińskich baz morskich na terytoriach należących do Birmy, Sri Lanki oraz Pakistanu sprawiła, że Indie, których handel zagraniczny niemal w 80 procentach zależy od transportu morskiego oraz swobodnej i bezpiecznej żeglugi oceanicznej, poczuły się zagrożone.

Tak więc unowocześnienie sił obronnych, w obliczu skomplikowanej sytuacji geostrategicznej kraju, stało się już dawno jednym z priorytetów indyjskiej polityki. Sprzyjać temu miał i ma niezwykle dynamiczny rozwój importu uzbrojenia. I nie są to już, jak przed laty, wyłącznie zakupy broni sowieckiej, czy współcześnie – rosyjskiej. Co prawda według SIPRI dostawy z Rosji stanowią 45 procent importu zbrojeniowego, ale na indyjskim rynku od kilkunastu lat pojawia się broń z USA, Francji, Szwecji i Izraela.

Polityka importowa Indii zakłada jednak tak zwaną „indianizację” kupowanego za granicą uzbrojenia. Chodzi o możliwość transferu technologii oraz rozpoczęcie produkcji, przynajmniej części elementów uzbrojenia, przez przemysł indyjski. I to zarówno przez przemysł państwowy, jak i koncerny znajdujące się w rękach prywatnych, ale posiadające państwowe koncesje na produkcję wojskową, a także na eksport swoich wyrobów.

Zbrojenie Mjanmy. I nie tylko

Intensywny wzrost eksportu indyjskiego uzbrojenia jest przede wszystkim zasługą przemysłu zbrojeniowego znajdującego się właśnie w rękach prywatnych. W roku fiskalnym 2023–2024 udział sektora prywatnego stanowił 60 procent całego, sięgającego ponad 2,6 miliarda dolarów eksportu indyjskiej broni. Nie jest to może suma oszałamiająca na tym rynku, ale oznacza, iż w ostatnim dziesięcioleciu eksport ten wzrósł ponad trzydziestokrotnie.

Największym odbiorcą indyjskiej broni była w ostatnim czasie Birma. Na birmański rynek uzbrojenia trafiło ponad 30 procent indyjskiego eksportu zbrojeniowego, nieco mniej, bo 19 procent, to eksport na Sri Lankę. Kolejne kraje, które kupowały w Indiach broń, to między innymi Mauritius, Nepal, Armenia, Wietnam, Malediwy.

Do krajów morskich trafiały przede wszystkim produkowane w Indiach kutry patrolowe i okręty. Stanowiły one ponad 60 procent indyjskiego eksportu zbrojeniowego. Nepal, Wietnam, a także Armenia kupowały dla swych sił zbrojnych amunicję. Do Armenii trafiły także produkowane w Indiach rakiety Akash, czyli mobilny system rakiet ziemia–powietrze o zasięgu zależnie od modelu od 25 do 70 kilometrów. Indyjski eksport zbrojeniowy obejmował ponadto osobiste wyposażenie żołnierza oraz elektronikę wojskową.

Indyjski sektor zbrojeniowy stara się intensywnie o zagraniczne zamówienia na produkowane przez państwowy koncern Hindustan Aeronautics Limited (HAL) śmigłowce Dhruv oraz na wielozadaniowe samoloty myśliwskie Tejas. Poza sprzedażą kilku śmigłowców do krajów Ameryki Południowej starania te nie przyniosły spektakularnych sukcesów. Mimo to Indie rozwijają produkcję statków powietrznych na potrzeby lotnictwa wojskowego i być może za jakiś czas znajdą one nabywców w krajach, których nie stać na zakupy u czołowych producentów.

Natomiast z pewnością sukcesem indyjskiego przemysłu zbrojeniowego, a także sukcesem indyjskiej polityki w regionie azjatyckim, jest podpisany w roku 2022 i obecnie realizowany kontrakt na dostawy Filipinom systemu naddźwiękowych rakiet manewrujących BrahMos o zasięgu do 290 kilometrów. Realizacja tego kontraktu, o wartości 375 milionów dolarów rozpoczęła się kilka tygodni temu i będzie kontynuowana. W jego ramach na Filipiny trafią rakiety w trzech wersjach: woda–woda, woda–ziemia, a także rakiety wystrzeliwane spod wody. Rakiety BrahMos nie są produktem wyłącznie indyjskim. To owoc współpracy indyjsko-rosyjskiej, przy czym partner indyjski Defence Research and Development Organization (DRDO) ma w tym wspólnym przedsięwzięciu 50,5 procent udziałów. Przez wiele lat Indie nie chciały eksportować systemu BrahMos.

Podpisanie i realizacja kontraktu na dostawy Filipinom rakiet BrahMos pokazuje, iż New Delhi skłonne jest zająć aktywną postawę w regionie, który od kilku już lat stał się jednym z zapalnych punktów na mapie Azji. Chińskie roszczenia do większości obszaru morskiego Morza Południowochińskiego stoją w sprzeczności zarówno z prawem międzynarodowym, jak i z prawami krajów, które znajdują się w sąsiedztwie tego akwenu. Naruszają one bowiem prawa do wód terytorialnych Filipin, Wietnamu, Malezji, Brunei i Tajwanu. Twierdzenia Pekinu, iż Morze Południowochińskie oraz znajdujące się na jego wodach archipelagi Spratley, Paracel oraz płycizna Scarborough są terytorium chińskim, zostały odrzucone kilka lat temu przez Trybunał Międzynarodowy w Hadze. W sporze o zwierzchność nad Morzem Południowochińskim uznał on racje Filipin, a te w 2013 roku zakwestionowały roszczenia Chin do kontroli nad całym akwenem.

Chińskie roszczenia, a także instalacje wojskowe budowane przez Pekin  na Wyspach Paracelskich, zagrażają ponadto swobodzie żeglugi wodami Morza Południowochińskiego. Biegną nim jedne z najważniejszych szlaków transportowych łączących Azję Południowowschodnią z Azją Południową, Bliskim Wschodem i z Europą. Tamtejsze wody obfitują w zasoby ryb i owoców morza, a pod dnem znajdują się zasoby ropy i gazu ziemnego. Nic zatem zaskakującego, że spór o dominację w tym regionie globu może eskalować.

A wszystko to, by powstrzymać Pekin

Sprzedając Filipinom nowoczesną broń, Indie wyraźnie zasygnalizowały, iż włączają się w działania grupy państw, które chcą przeciwstawić się hegemonistycznym roszczeniom Pekinu. Dostarczenie systemu BrahMos wzmacnia bowiem możliwości odstraszania i jest ostrzeżeniem dla Chin, że ważny gracz na azjatyckiej i światowej scenie nie zamierza przyglądać się biernie ich bezprawnej polityce ekspansji.

Podczas niedawnej wizyty w Manili szef indyjskiej dyplomacji, Subrahmanyam Jaishankar, zapewniał, że Indie wspierają Filipiny w zachowaniu suwerenności terytorium. To także sygnał dla Chin, że Indie nie obawiają się wspierania krajów, które są z nimi skonfliktowane. Wydaje się, iż obawy przed ekspansjonistycznymi zakusami Pekinu zbliżyły politycznie New Delhi z Manilą.

Z całą pewnością działania Indii w Azji Południowo-Wschodniej mają na celu ugruntowanie ich obecności w tym regionie świata. Indie od dawna starają się bowiem realizować politykę otwarcia na wschód kontynentu.

Współpraca gospodarcza z partnerami z tego regionu uznawana jest za jeden z priorytetów indyjskiej polityki. Ma on między innymi zmniejszać wpływy chińskie w regionie. Służy temu także handel uzbrojeniem. Nawet wtedy, gdy w grę wchodzi wątpliwa z punktu widzenia politycznej uczciwości sprzedaż broni brutalnemu reżimowi w Birmie/Mjanmie.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Wikimedia Commons.