Współczesne przemiany na Kubie mają wiele wymiarów. Zachodzą nie tylko w sferze realnej (czego przykładem jest ocieplenie relacji kubańsko-amerykańskich czy wzrost znaczenia prywatnej inicjatywy na wyspie), lecz przede wszystkim dotyczą wyobrażeń i symboliki, płaszczyzn silnie związanych z twórczością filmową. W ostatnich latach powstało kilka obrazów ważnych dla Kubańczyków i zachodzącej na wyspie transformacji: „Regreso a Itaca” [Powrót do Itaki], „La Obra del Siglo” [Epokowy projekt] „Conducta” [Zachowanie], „La Partida” [Mecz]. Wszystkie je łączy śmiałość, z jaką przedstawiają rzeczywistość wyspy, oraz bardzo pozytywy odbiór ze strony kubańskiej publiczności, zarówno tej żyjącej na wyspie, jak i na emigracji.

Aktualnie można mówić wręcz o przebudzeniu w kinematografii kubańskiej, co z pewnością wiąże się ze słabnącą cenzurą, otwieraniem się społeczeństwa wyspy na świat, a przede wszystkim z większymi niż wcześniej możliwościami współpracy kulturalnej i ekonomicznej z zagranicą. Koprodukcje gwarantują Kubańczykom zarówno pokazy „na zewnątrz”, jak i oficjalne premiery w kraju – ale przede wszystkim obecność tych filmów w szerokim, chociaż nielegalnym obiegu (zagraniczne filmy, muzyka i prasa rozprowadzane są na nośnikach pamięci, zastępując w ten sposób limitowany dostęp do internetu). Sprawia to, że kubańscy artyści coraz mniej obawiają się represji i chętnie sięgają po filmową formę wyrazu, aby móc zmierzyć się z kwestiami, które aktualnie są dla mieszkańców wyspy najważniejsze. Również z tematami tabu, takimi jak homoseksualizm.

Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing
Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing

Homoseksualizm na Kubie i w kubańskim kinie

Do końca lat 80. XX w. był on kwestią wstydliwą i nieobecną, a wręcz zakazaną w sferze publicznej. Rząd stosował wobec osób o homoseksualnych preferencjach różnorodne formy represji, od publicznego aktu napiętnowania i odrzucenia, poprzez zwolnienia z pracy, do internowania w obozach pracy i przymusowej resocjalizacji. Brak akceptacji rządowej, ale również społecznej dla homoseksualizmu przełożył się na strukturę społeczną exodusu z wyspy, do którego doszło w 1980 r., kiedy to wśród wielu emigrujących (również intelektualistów, artystów i pisarzy) znalazły się osoby homoseksualne, między innymi słynny kubański pisarz Reinaldo Arenas.

Chociaż Kuba jest uważana dzisiaj za jednego z latynoamerykańskich pionierów we wprowadzaniu do szkół programów wychowania seksualnego i planowania rodziny, to dopiero początek lat 90. przyniósł zmianę stosunku władz do homoseksualizmu. Wyrazem tego było uruchomienie Narodowego Centrum Edukacji Seksualnej (CENEX), które koordynuje obecnie program zmiany płci (finansowany przez państwo), wspiera ruch LGBT (którego wielką promotorką jest córka Raula Castro, Mariela) oraz pomaga osobom transseksualnym.

Pierwszym rodzimym filmem, który starał się przełamać to „wstydliwe” dla Kubańczyków tabu, był długometrażowy dokument „Conducta Impropia” [Niestosowne zachowanie], zrealizowany w roku 1983 i wkrótce zakazany. Poprzez serię wywiadów z osobami, które doświadczyły prześladowań na tle orientacji seksualnej, obnażył politykę reżimu Fidela Castro wobec tej grupy społecznej.

Na zmianę stosunku władz do kwestii seksualności w latach 90. kinematografia kubańska zareagowała szybko i pozytywnie. Filmem, który zapoczątkował tę tendencję, była hiszpańsko-kubańska produkcja „Fresa y Chocolate” [Truskawki i czekolada] z 1993 r., wybitnego reżysera Tomasa Gutierreza Alei (autora m.in. „Memorias del Subdesarrollo” czy „Guantanamery”). Ta historia miłości między dwoma mężczyznami, homo- i heteroseksualnym, była pretekstem do przedstawienia konfrontacji dwóch postaw: komunistycznego rewolucjonisty z indywidualistycznym artystą. Była to też pierwsza kubańska produkcja nominowana do Oscara. Kolejne lata umocniły trend, w ramach którego w ciągu ostatnich 6 lat powstały między innymi: „Chamaco” [Chłopak], „Verde Verde” [Zielone, zielone], „Vestido de Novia” [Suknia narzeczonej], „Casa Vieja” [Stary dom], „La Partida” [Mecz] czy „Fátima o el Parque de la Fraternidad” [Fatima albo park braterstwa].

Ostatni z wymienionych filmów można uznać za preludium do „Vivy”. Pomostem między nimi jest Jorge Perugorría, kubański aktor mieszkający na stałe w Kostaryce, znany polskiemu widzowi z „Powrotu do Itaki”. Ponad 20 lat temu zagrał również w „Truskawkach i czekoladzie”, a w 2015 r. wyreżyserował „Fátima o el Parque de la Fraternidad”. Fabuła oparta została na opowiadaniu o tym samym tytule autorstwa kubańskiego pisarza Miguela Barneta. Jak stwierdził sam autor, „to nie jest opowiadanie o gejach”, chociaż przedstawia historię młodego chłopaka, homoseksualisty i transseksualisty, występującego jako drag queen o pseudonimie Fátima. Wybór artystycznego przydomka wiązał się z głęboką wiarą i oddaniem Matce Bożej Fatimskiej. Cytując dalej Barneta: „To historia osoby uwięzionej w swoim ciele, ciele mężczyzny, poszukującej wyzwolenia i odnajdującej je jako drag queen”. Postać Fatimy – oraz odwołania do religijnej symboliki – powracają również w „Vivie”.

„Viva” to nie jest film o gejach

Dzieło Irlandczyka Paddy’ego Breathnacha nie jest filmem o homoseksualizmie, chociaż tak przedstawiają to zwiastuny i w ten sposób jest klasyfikowany. Ta irlandzko-kubańska koprodukcja, sfinansowana przez portorykańskiego aktora Benicia del Toro, jest raczej kolejną – udaną – próbą przedstawienia skomplikowanej i trudnej społecznej rzeczywistości Kuby. Wyspy, której społeczeństwo stawia czoła własnym problemom, a jednocześnie mierzy się z wyzwaniami ponowoczesnego świata.

Jesus dzień w dzień konfrontuje własne skłonności i aspiracje z tradycyjnymi postawami społecznymi, w których brak jest zrozumienia dla indywidualnych pragnień i dla odmienności. | Katarzyna Dembicz, Oscar Barboza Lizano

Chociaż orientacja homoseksualna, proces samookreślania się i wyzwolenia Jesusa (Hector Medina), głównego bohatera, to wiodący wątek filmu, w historię tego samotnego młodego Kubańczyka, marzącego o byciu drag queen i przyjmującego artystyczny pseudonim Viva, wplecione zostały inne tematy. Akcentują je drugoplanowe postaci, które przecinają jego drogę życiową i zmieniają w końcu jej bieg. Ángel (Jorge Perugorría) – ojciec chłopaka, bokser i przegrany życiowo alkoholik; Mama – ceniona diva drag queen, prowadząca nocny klub; Cecilia – szkolna koleżanka Jesusa, często korzystająca z jego mieszkania, aby móc spotkać się z ukochanym; i wreszcie Don – kolega Jesusa, homoseksualista i męska prostytutka. Każde z nich ma inne cele, chce czegoś innego od życia, a osoba Jesusa przyciąga je i skupia wokół siebie.

Ángel po długim pobycie w więzieniu wraca do domu i chce narzucić synowi nową relację rodzinną według własnych reguł; Mamę pochłaniają problemy klubu i pracującego w nim personelu, Cecilia zakochana jest w młodym sportowcu marzącym o wyjeździe za granicę – co jest również planem Dona, wiecznie pozostającego bez pieniędzy. Jesús wydaje się żyć w potrzasku między nimi, dzień w dzień konfrontuje własne skłonności i aspiracje z tradycyjnymi postawami społecznymi, w których brak jest zrozumienia dla indywidualnych pragnień i dla odmienności. Tymczasem główny bohater, choć nie afiszuje się ze swoimi preferencjami seksualnymi tak jak Don, marzy o wyzwoleniu.

Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing
Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing

Jesús wyzwolony

Ángel [Anioł] pojawia się w życiu Jesusa jak zły duch, po tym jak porzucił wiele lat temu rodzinę. Jego powrót do domu zaburza równowagę psychiczną młodego człowieka, budzi w nim uczucia i dawno pochowane wspomnienia, ale przede wszystkim burzy życiowe plany. Konfrontacja, do której dochodzi między synem a ojcem, staje się głównym tematem, wokół którego rozwija się film. W swojej hipokryzji Ángel zabrania synowi, aby ten pokazywał się publicznie w kobiecych ubraniach i występował w nocnym klubie, chociaż wie, że jest to ich podstawowe źródło utrzymania. Pogrążony w alkoholizmie, godzi się natomiast, aby syn się prostytuował i w ten sposób zarabiał na życie, o ile tylko robi to po kryjomu. Moralnemu upadkowi chłopaka stara się zapobiec Mama, stając w jego obronie i dając mu możliwość występów w jej nocnym klubie.

Reżyser, poprzez dobór imion głównych postaci – Jesús, Ángel i Mama – ucieka się do metafory i umiejętnie, ale również w sposób bardzo delikatny, wykorzystuje temat relacji ojca, syna i przybranej matki, aby poddać krytyce społeczne postawy ukształtowane przez Kościół katolicki, dla którego jedyną drogą do wyzwolenia (upragnionego przez głównego bohatera) jest cierpienie i poświęcenie, upokorzenie i ból, również fizyczny. Ów moralny upadek przerywa Mama, dająca chłopakowi wsparcie psychiczne i siłę do przeciwstawienia się ojcu i zmierzenia się z samym sobą. Do wyzwolenia dochodzi dopiero na scenie, na której może stać się sobą – piękną i pociągającą kobietą, pełną ekspresji i namiętności, chociaż nadal uwięzioną w męskim ciele.

Atutem, który wzmacnia siłę przekazu „Vivy” jest, podobnie jak w filmach Pedro Almodovara, muzyka. Stare bolera w wykonaniu Rosity Fornés przenoszą widza w iberoamerykańskie klimaty lat 40. i 50. XX w. Piosenki, których słucha Jesús i które go inspirują, są przepełnione miłością, opowiadają o duchowej i cielesnej wolności. Możliwość ich interpretacji, przeżywania i ekspresji samego siebie stają się dla Jesusa niezbędną przestrzenią do samookreślenia i wyzwolenia. Nie oznacza to jednak, iż film Breathnacha to po prostu spektakl muzyczny z transwestytami w roli głównej.

Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing
Fot. materiały prasowe Tongariro Releasing

* * *

„Viva” pokazuje współczesnych Kubańczyków w nowej rzeczywistości, pośród relacji międzyludzkich całkowicie różnych od tradycyjnych. Przykładem kogoś, kto mierzy się z takimi przemianami, jest właśnie Jesús, który odnajduje szczęście u boku swoich przyjaciół Cecilii i Dona, tworząc z nimi rodzinę nieprzystającą do patriarchalnego schematu, który chciał mu siłą narzucić Ángel. Ale nie tylko. Wolność seksualna oraz indywidualizm konfrontują się na co dzień z rewolucyjnymi dogmatami i kolektywizmem. Pomimo rządowego wsparcia dla ruchu LGBT, nie znajduje on nadal powszechnej akceptacji społecznej i zrozumienia. Również obawy Kubańczyków przed konsumpcjonizmem i materializmem są ogromne, czego wyrazem są wypowiedziane w filmie słowa: „Jeszcze nie jesteśmy dżunglą, synu”.

Te, wydawałoby się lokalne, problemy dotyczą również całego zachodniego świata, w którym następuje wzrost nietolerancji i ksenofobii. Konstrukcja filmu Breathnacha nadaje mu uniwersalny charakter i z pewnością pozwoli na szerszy odbiór wśród widzów, którzy odnajdą w nim otaczającą ich rzeczywistość. „Viva” pokazuje, że szczęście ma wiele twarzy, a droga do niego nie mieści się już w tradycyjnych ramach i wyobrażeniach. Przypomina, że otaczają nas różnorodne osoby, z którymi dzielimy nasze życiowe przestrzenie. To bardzo ważne przesłanie, mając również świadomość konflikty istniejących w Polsce.

 

Film:

„Viva”, reż. Paddy Breathnach, Irlandia, Kuba, 2015.

 

*Ikona wpisu: fot. materiały prasowe Tongariro Releasing