W muzyce jest poezja. Dosłownie. Czy dźwięki się rymują? Czasami, choć nie dosłownie. Tak jak u Marsalisa. Tak jak w utworze „The Blossom of Parting” z jego nowej płyty. Zdaje mi się on dźwiękowym obrazem pewnej idealnej sceny, którą ktoś już kiedyś odmalował słowem. Inna jest kolejność wersów, słychać je we fragmentach, ale są. Są na pewno, gdy się słucha sercem.
…jakby straszył kwiaty… w którym oka mgnieniu… spoconego czoła… porwałaś me ręce… wisiory pajęczyn złachmaniałych… skrzyły się… i skrzą się, gdy Branford gra na uczuciach.
Otacza mnie słodki zapach malin. To poezja w muzyce. To wspomnienie w poezji.
Nagranie:
Branford Marsalis, Metamorphosen,
Marsalis Music 2009.