Marcin Dobrowolski
Od „księcia Jeana” do turystyki seksualnej (12-18.10)
Ma 23 lata, jest radnym podparyskiej Neuilly-sur-Seine i pragnie być zarządcą dzielnicy La Défense. Na przeszkodzie kariery młodego działacza Unii Na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP) może stanąć tylko jego nazwisko. Z pewnością Jean Sarkozy nie ma łatwego życia. Odkąd dwa lata temu rozpoczął karierę w samorządowej administracji, lewicowe media nie nazywają go inaczej jak „księciem Jeanem”. Temat syna prezydenta przetaczał się przez francuskie media przez cały tydzień. Atak rozpoczął w poniedziałek (12.10) lewicowy dziennik „Libération”, w którym na pierwszej stronie zamieszczono zdjęcie Sarkozy’ego juniora opatrzone tytułem „A mój tatuś jest prezydentem”.
Hiszpański dziennik „ABC” opublikował we wtorek (13.10) obszerną relację z wyborów miss bezdomnych, jakie odbyły się w Belgii. Warunkiem udziału w konkursie była chęć porzucenia dotychczasowego życia na ulicy. Zwyciężyła 58-letnia Therese Van Belle, która według organizatorów wyróżniła się „umiejętnością ładnego wypowiadania się i wielką determinacją w dążeniu do zmiany swojej sytuacji życiowej”. Nagrodą w plebiscycie było mieszkanie wraz z rocznym zwolnieniem z opłat administracyjnych. Organizatorzy przyznają, że nie planują kolejnej edycji ze względu na brak odpowiedniej liczby kandydatek.
Jaka cenę zapłaci Europa za podpis czeskiego prezydenta pod traktatem lizbońskim? Środowy (14.10) „Le Figaro” twierdzi, że podstawowym kosztem, jaki niewątpliwie poniesiemy, będzie zwłoka z powołaniem odpowiednich mężów stanu na wysokie stanowiska wprowadzone przez traktat w struktury Wspólnoty: prezydenta oraz wysokiego reprezentanta do spraw zagranicznych. Te nominacje były przewidziane – jak pisze „Le Figaro” – jeszcze na październik, ale mogą zostać przesunięte nawet do połowy grudnia.
Receptą na kryzys – służba w kamaszach. Jak napisał „The Washington Post”, po raz pierwszy od 35 lat plany poborowe armii amerykańskiej zostały wykonane w całości, a nawet przekroczyły je aż o 10 procent. W ostatnich latach brak rekruta doprowadzał Pentagon do działań niemalże desperackich, takich jak akcje marketingowe wśród nastolatków relegowanych z uczelni, kandydatów z nadwagą, a nawet mających konflikty z prawem.
„The Guardian” nie zawiódł nas w minionym tygodniu i, jak zwykle, dostarczył wielu sensacyjnych wiadomości, wśród których najciekawszą wydaje się opis kariery agenturalnej Benito Mussoliniego. Tytuł głosi, że duce, zanim został faszystowskim przywódcą, miał pracować dla wywiadu Zjednoczonego Królestwa. Lektura artykułu dostarcza informacji nieco mniej sensacyjnych. Okazuje się, że Benito w wieku 34 lat, w 1917 roku, został zwerbowany jako współpracownik brytyjskiego wywiadu. Był wtedy dziennikarzem, a wynagrodzenie w wysokości 100 funtów tygodniowo otrzymywał za propagandę na rzecz pozostania Włoch w koalicji państw Ententy. Jak napisał angielski dziennikarz: „Nie mam na to dowodów, ale podejrzewam, że Mussolini, który był znanym kobieciarzem, znaczną część tej sumy przeznaczał na kochanki”.
Środowy protest rosyjskich partii opozycyjnych został obszernie opisany przez moskiewską prasę. W czwartek (15.10) dziennik „Izwiestia” przypomniał genezę konfliktu: partie opozycyjne zarzucają Jednej Rosji, na czele której stoi Władimir Putin, sfałszowanie niedzielnych wyborów lokalnych i domagają się ponownego przeliczenia głosów. Jak ironicznie zauważa „Komsomolskaja Prawda”, bunt opozycji w Dumie nie wpłynie na pracę izby niższej rosyjskiego parlamentu. Partia Jedna Rosja ma nie tylko zwykłą większość parlamentarną, ale nawet większość konstytucyjną. Gazeta dodaje, że wobec powszechnego w Rosji braku zaufania do instytucji państwowych, trudno byłoby znaleźć organ, który mógłby przeprowadzić wybory nie narażając się na oskarżenia.
W poprzednim tygodniu Bułgaria, w tym – Litwa. Nadniemeński dziennik „Vakarų Ekspresas” stawia działania polskiego rządu za wzór litewskim politykom. Powołując się na statystykę podkreśla, że Polska jest jedynym krajem w Unii, w którym rośnie handel detaliczny. W skali roku może on osiągnąć 6,8 procent. Tymczasem na Litwie spadek wynosi nawet 20,3 procent. Dziennik zauważa, że w odróżnieniu od Litwy, Polska szybko zareagowała na kryzys osłabieniem złotego, utrzymaniem ulgowego VAT-u oraz innymi środkami zaradczymi i dziś zbiera owoce takiej polityki. Dobre rady dziennikarza nokautuje jednak minister finansów Litwy, Ingrida Szimonyte, która w wypowiedzi dla gazety podkreśla, że nie można porównywać Litwy z krajami, które światowym kryzysem zostały dotknięte w mniejszym stopniu, mają inną strukturę i wielkość gospodarki. Przyczyna kryzysu na Litwie jest, w ocenie pani minister, związana ze skokowym wzrostem konsumpcji, na którą wydawano pieniądze jeszcze niezarobione, a pozyskane z kredytów.
Medialny tydzień zakończył się podsumowaniem debat, które pasjonowały dziennikarzy przez ostatnie dni. Francuski „Le Figaro” opublikował w piątek (16.10) obszerny wywiad z prezydentem Sarkozym. Odnosząc się do zatrzymania Romana Polańskiego, prezydent powiedział, że nie uważa ścigania 76-letniego artysty, w 32 lata po popełnieniu zarzucanych mu czynów, za „dobry sposób wymierzania sprawiedliwości”. Jednocześnie jednak wyraził zrozumienie, że „można być zaszokowanym powagą oskarżeń stawianych Romanowi Polańskiemu”. W ten sposób Sarkozy odżegnał się od wcześniejszej wypowiedzi ministra kultury Frédérica Mitterranda, który zdawał się bagatelizować zarzucane Polańskiemu czyny. Prezydent uznał tę wypowiedź za błąd. Dodał przy tym, że sam Mitterrand przyznał się do błędu i że żałuje tej wypowiedzi. W tym samym tekście, nawiązując do zarzutów kierowanych pod adresem jego syna, przestrzegł przed zbytnim zawierzaniem temu, co piszą upolitycznione z reguły media. „Każdy z radnych dzielnicy ma prawo postulowania na stanowisko administratora w Epadzie. Z wyjątkiem jednego! Czemu on nie może? Dlatego, że jest moim synem!”. Dalej dodał, że celem tego zmasowanego ataku jest on sam, a nie 23-letni Jean. Odnosząc się do seks skandalu, w który jest zamieszany obecny minister kultury, prezydent powiedział: „Frédéric Mitterand nigdy nie przedstawił apologii turystyki seksualnej, a wręcz odwrotnie – kategorycznie ją potępił. Nie należy mylić intymnych wyznań osobistych z nawracaniem innych. Książka jest zatytułowana »Złe życie« i to jest wystarczająco jasne” – skomentował Sarkozy, który wyjaśnienia Mitteranda uznał za wystarczające.
* Marcin Dobrowolski, dziennikarz i producent radiowy. Pracuje w Radiu PiN, gdzie jest prezenterem i producentem audycji „Poranek Radia PiN” oraz prezenterem pasm weekendowych.