Paweł Śpiewak

Polska żałoba

Porażające i przygnębiające jest poczucie wyższości polskich intelektualistów oraz ich sympatyków, którzy pouczają nas, że nie należy mieć zaufania do polskich mas, że Polacy są irracjonalni i poza szukaniem winnych i udawanym żalem nic więcej nie potrafią uczynić. Jednym słowem jesteśmy narodem niepoważnym, o czym tylko profesorowie filozofii, wiedzą.

Nietrudno znaleźć klucz polityczny do tych sugestii. Chodzi oczywiście o wskazanie, kto jest niedobry i kto winny. Jednostronność polityczna takich wypowiedzi i w związku z tym – ich instrumentalny charakter jest aż zbyt jawny.

Ten rodzaj wyższościowego języka elitę nie czyni lepszą, czyni ją jedynie bardziej zarozumiałą, czasem pyszną i przekonaną o swej rzekomej wielkości.

Ja bym prosił najpierw o osiem dni żałoby. Osiem dni siedzenia w modlitwie, milczeniu, przy zasłoniętych lustrach. Tak, żeby swoich min nie oglądać. W poczuciu powagi i szacunku dla wszystkich, którzy zginęli na pokładzie samolotu. A zginęło tam dużo dobrych i mądrych ludzi. Pomyślmy o tym wszystkim, co cennego zrobili. Nie upychajmy ich wszystkich w swoje polityczne podziały i polityczne nienawiści. Zdążymy jeszcze o tym pomówić i nad tym się zastanowić.

Wydaje mi się, że mądrzenie się po to, by wziąć udział w zawodach, kto szybciej wypowie coś efektowniejszego, zabawniejszego, demaskującego jest smutne. Powiedziałbym – niedorosłe. Nie tak chciałbym, by wykształcone kręgi się zachowywały. Nasze obowiązki nie sprowadzają się do uprzedzenia nas przed zbiorowymi histeriami, ale też zastanowieniu nad tym, co jednak ludzie ważnego da siebie przeżywają. Bo z pewnością przeżywają, nawet jeśli bywa w tym wszystkim element ludyczny, niepoważny, kpiący.

Chciałbym tylko wspomnieć o dwóch sprawach. Nie wiem, czy najważniejszych.

Po pierwsze, chodzi o Katyń. Nie o to, że ta ziemia przeklęta, że jest jakiś mistyczny zew krwi, ale o to, że pamięć o tym zdarzeniu staje się teraz faktem o skali globalnej. Uczynił to wypadek, ale tak się stało i widać to poprzez całą prasę światową i telewizje. Jest to rodzaj pośmiertnego zwycięstwa Prezydenta, dla którego pamięć historyczna była kwestią ważną. Mnie się wydaje, że przybliża to również pojednanie polsko-rosyjskie.

Po drugie, chodzi o państwo. Okazuje się, mam nadzieję, że ponad animozjami i nienawiściami politycznymi orkiestrowanymi przez media, polityków, część polskiej inteligencji, dostrzegamy, że zginęła elita polityczna wspólnego nam państwa, a nie jednej partii. Sądzę, mam nadzieję, chciałbym, by stąd można było wysnuć jedną lekcję, że przynajmniej nie zobaczymy nienawiści i rywalizacji, między innymi, kto pierwszy, i z kim, stanie przy grobach żołnierzy w Katyniu, i że tego rodzaju gry są dla obywateli nie do przyjęcia.

Wiem jedno polityczne nienawiści zabijają wielokrotnie i dlatego w tym momencie poważnie je chciałbym potraktować. Szczególnie, że są i będą się jeszcze sączyć ze wszystkich stron.

* Paweł Śpiewak, profesor socjologii.