Łukasz Kowalczyk
Maleńkość. „Przed Dobranocką” Stasysa Eidrigevičiusa a festiwal Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu
Alicja napiła się z buteleczki i zmalała. Mogła dzięki temu wejść w świat, który był za malutkimi drzwiami. Bez tego nie dałaby rady, bo nazbyt przeszkadzały jej gabaryty.
Przedostanie się z dużego świata codzienności do mikroskopijnego świata magii jest trudne, szczególnie jeśli nie mamy niczego do pomocy. Oglądając wystawę ilustracji Stasysa Eidrigevičiusa „Przed Dobranocką”, byłem zupełnie sam.
Prezentowane prace to rysunki stworzone przez Eidrigevičiusa na potrzeby filmu animowanego „Dobranocka” (1997), przy którym współpracował z Danielem Szczechurą, oraz wcześniejsze, bo pochodzące z lat 80. ilustracje do książek (m.in. „Z powrotem” Zbigniewa Batki oraz „Króla kruków” – baśni gaskońskiej wydanej nakładem KAW).
To raptem kilkanaście małych kwadratów i prostokątów umieszczonych na sterylnie białych ścianach niewielkiej Galerii Szkła i Ceramiki BWA we Wrocławiu. Na zewnątrz, na Rynku i co bardziej prominentnych wrocławskich ulicach, łopoczą rzędy sztandarów ku chwale najważniejszej ze sztuk – kina. Ta ważna sztuka przejęła obecnie kontrolę nad miastem i wespół ze sponsorami, organizatorami, entuzjastami i modnie ubraną publicznością nadaje mu rytm. „Przemysł i sztuka – te bliźnięta nierozłączne” – wypada powtórzyć za jednym z adoratorów Emmy Bovary zalecającym się do tejże na dorocznej Wystawie Rolniczej. Ekran do projekcji plenerowych niemal zasłania Ratusz, a tłumy przed kinem „Helios” są nieprzebrane i nieprzerwane. „Era” i „horyzont” – trudno, żeby te pojęcia sygnowały coś, co jest małe.
Drzwi do galerii są oczywiście normalnych rozmiarów. I dopiero w środku, gdy trzeba się pochylić nad rysunkami mądrych, zamyślonych i poważnych stworzonek różnych gatunków (w tym człowieczego), wczarowanych w papier niepodrabialną kreską Eidrigevičiusa, konieczne staje się przejście. Nie ma przewodnika, nie ma sterowania obrazem. Nikt nie zdecyduje o rozpoczęciu i zakończeniu seansu. Tu nic nie będzie wyraźne ani duże. I nie spodziewajmy się uspakajającej obecności tłumu.
„Króla kruków” na polski przetłumaczył Stanisław Dygat. „Żył raz pewien człowiek, który był zielony jak trawa i miał tylko jedno oko na samym środku czoła. Ów Zielony Człowiek mieszkał w starym domku na skraju lasu Ramier ” – tak zaczyna się ta opowieść, którą pamiętam z dzieciństwa właśnie dzięki ilustracjom Eidrigevičiusa. „Pamiętam” to nietrafione słowo. Wydobyłem ją z przechowalni dziecięcej półpamięci dopiero tutaj, patrząc na jedną z ilustracji. Dzieci nie sprawdzają nazwisk, żeby dowiedzieć się, kto ilustruje ich bajki. W dzieciństwie nie trzeba wiele, by zmieścić się w łupinie własnej duszy. Jeśli ktoś chce pożeglować w niej jeszcze dziś – niech spróbuje, może mu się uda.
Wystawa:
Stasys Eidrigevičius: „Przed Dobranocką”
Galeria Szkła i Ceramiki BWA we Wrocławiu, pl. Kościuszki 9/10, od 23.07 – 3.08. 2010.
* Łukasz Kowalczyk, członek redakcji „Kultury Liberalnej”, radca prawny.
„Kultura Liberalna” nr 81 (31/2010) z 27 lipca 2010 r.