Wojciech Kacperski
Kawiarnie, klubokawiarnie, a może „kawiarnie obywatelskie”?
Ostatnimi czasy dość często pojawiają się w prasie oraz internecie artykuły na temat fenomenu warszawskich klubokawiarni. W tekstach tych podkreśla się, że są to miejsca „modne”, że stworzyły nowe zwyczaje spędzania wolnego czasu, a także, że stały się centrami skupiającymi nową polską subkulturę (o której też już zdążyłem przeczytać kilka artykułów w rodzimej prasie), czyli „hipsterów”. Nie wdając się w dyskusję, na ile autorzy tych tekstów mają rację, chciałbym zwrócić uwagę, iż podkreślają oni przede wszystkim rozrywkowy charakter tych miejsc, omijając jednocześnie bardzo ważny aspekt ich działalności – są to niezwykle aktywne ośrodki społeczno-kulturalne.
Prawdziwy boom miejsca te przeżyły w zeszłym roku. Wtedy otwarte zostały jedne z najważniejszych obecnie klubokawiarni: Powiększenie, Warszawa Powiśle, Nowy Wspaniały Świat, OSIR. Warto jednak zaznaczyć, że to nie te miejsca są odpowiedzialne za stworzenie samego pojęcia „klubokawiarni”, bowiem funkcjonuje ono w Warszawie już od kilku lat za sprawą Chłodnej25 i Planu B. To one niejako ukształtowały profil takiego miejsca, do którego można przyjść w ciągu dnia, napić się kawy lub piwa, spotkać znajomych lub popracować na laptopie, a wieczorem posłuchać koncertu, obejrzeć film albo potańczyć przy głośnej muzyce.
Funkcji kulturotwórczej tych miejsc towarzyszy także transmisja postaw: na Chłodnej25 od wielu już lat organizowane są wspólne oglądania wieczorów wyborczych, Warszawa Powiśle była gospodarzem żywiołowych debat o architekturze warszawskiej „Archigadanin”, w których wzięły udział ważne dla miasta osoby (m.in. były naczelny architekt miasta Michał Borowski, rzecznik prasowy Ratusza Tomasz Andryszczyk), Nowy Wspaniały Świat na czas trwania Europride w Warszawie zamienił się w centrum festiwalowe tej imprezy, zaś OSIR zajmuje się propagowaniem miejskiej kultury rowerowej. Wszystko to, w połączeniu z promowaniem lokalnego patriotyzmu przez każdy z tych lokali, powoduje, że trudno o nich mówić jako tylko o miejscach rozrywki (co zdecydowanie akcentuje słowo „klubokawiarnia”), a bliższe jest im pojęcie „kawiarni obywatelskiej”.
Powyższe lokale są także miejscem integracji różnych środowisk. Ten aspekt ich działalności spowodował, że w bieżącym roku powołały wspólnie do życia stronę internetową (www.wrszw.pl), która służy jako portal informujący o organizowanych przez nie wydarzeniach. Pojawienie się tej platformy pokazuje, że miejsca te nie konkurują, ale współpracują ze sobą. W związku z tym fenomen ten traktować należy nie tylko jako modę, lecz także jako miejski ruch społeczny. Za cel tego ruchu można uznać słowa, które widniały na stronie w trakcie organizowanych w lipcu przez te lokale „Święta Warszawy” (5.10.06.): „Budujemy środowisko, żeby tworzyć nowoczesne miasto”.
Niezależnie od tego, jak będziemy je nazywać, „klubokawiarniami” czy też „kawiarniami obywatelskimi”, ich działalność nie ogranicza się tylko do zapewniania warszawiakom rozrywki w piątek. Miejsca te już stały się wizytówkami Warszawy poza jej obszarem, w kraju i za granicą, a ich działalność podnosi jej atrakcyjność z każdym nowo otwartym tego rodzaju lokalem. Nawet Urząd Miasta zwrócił uwagę na korzyści płynące z posiadania takich miejsc i oddaje swoje wolne lokale młodym ludziom chcącym stworzyć kawiarnię, która będzie animować okolicę. To sprawia, że słowa Tadeusza Kantora wiszące nad barem na Chłodnej25 „Wszelką rewolucję artystyczną wywołują kawiarnie” zdają się być prawdziwe. Ja wiem, że są.
* Wojciech Kacperski (ur. 1986), student filozofii oraz socjologii UW. Miejski przewodnik po Warszawie.
„Kultura Liberalna” nr 89 (39/2010) z 21 września 2010 r.