Joanna Klimczyk

Roztrzaskani

Świat powieści Majgull Axelsson, w tym tej najnowszej, zamieszkują nie tyle ludzie, co ich roztrzaskane fragmenty. Kawałki tego, czym byli, niekiedy łączą się z jakimś fragmentem tego, kim są teraz (a przynajmniej tego, kim wydaje im się, że są), a ponieważ przeszłość dociera do ich świadomości wyrywkowo przez filtr teraźniejszości, z konieczności jest nie z tego świata. Zagubione, „stare” odłamki tożsamości nie tworzą ciągłości z „nowszymi”, ponieważ obie fragmentaryczności są z innego porządku. W świecie bohaterów, przede wszystkim bohaterek szwedzkiej pisarki, nie ma szans na odzyskanie samego siebie. Przeszłość nigdy nie odeszła: ujawnia się w lękach realnych i wymyślonych, dźwiękach piosenki, znajomym głosie; natrafia się na nią w osobach przypadkowo poznanych ludzi. Gnębi, bo czasem ujawnia coś, o czym wiedzieć się nie chciało albo nie potrafiło. Prześladuje, bo rzuca w towarzystwo dawnych prześladowców. Tak jest z Susanne, pisarką kryminałów, która w wyprawie naukowej na lodołamaczu „Odyn” łudzi się znaleźć azyl przed wspomnieniami. Tymczasem im bardziej statek zbliża się do bieguna północnego, a krajobraz zdominowany jest przez obrazy lodu, tym bardziej wzrasta jej strach i poczucie osaczenia, zwłaszcza że regularnie ktoś włamuje się do jej kajuty, z sadystyczną przyjemnością igrając jej strachem i bólem.

Książki Axelsson mrożą mrocznością trudniejszą do zniesienia niż najbardziej brutalne skandynawskie kryminały. Tam perwersja jest ucieleśniona, identyfikowalna, tutaj zmorą są demony, które trudno nazwać, ale które przenikają każdą myśl; demony zrodzone z deficytu uczuć i bliskości. Napędzane przez lata niewypowiedzianymi pytaniami i złudzeniami. Czy z takimi przeciwnikami można wygrać sztyletem?

Książka:

Majgull Axelsson, „Lód i woda, woda i lód”, przeł. Katarzyna Tubylewicz, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010.

* Joanna Klimczyk, doktor filozofii, członkini Redakcji Kultury Liberalnej.

„Kultura Liberalna” nr 89 (39/2010) z 21 września 2010 r.