Szanowni Państwo,

to już setny numer tygodnika „Kultura Liberalna”. Niewiarygodne stało się możliwe. Jak powiadają, nie można niczego zrobić bez „układów”, „kasy” czy czegoś tam jeszcze. Otóż można. Nasz tygodnik powstał całkowicie niezależnie od jakichkolwiek mediów i wpływów świata wielkiej finansjery.

Wszystkie sukcesy i porażki idą prosto na nasze własne (honorowe) konto. Naukowcy, artyści, dziennikarze, studenci zbierają się od wielu tygodni, by złożyć kolejny numer pisma „pro publico bono” i dla własnej przyjemności. Po stu numerach jedno jest oczywiste… To dopiero początek. Dziękujemy wszystkim Czytelnikom za wspieranie nas!

Z naszej strony – postaramy się pracować coraz lepiej. Z okazji setnego numeru proponujemy śmiały logotyp naszego tygodnika. Dalsze zmiany są tylko kwestią czasu.

Od ponad roku realizujemy program promowania kultury liberalnej. Zwracamy uwagę na nieekonomiczne strony liberalizmu. Rozmawiamy o liberalizmie dojrzałym. Nie zapominamy o poczuciu humoru. Pomalutku i przekornie budujemy przestrzeń dialogu, o jakim zapewne marzył nie tylko John Rawls, ale i wielu działaczy pierwszej „Solidarności”. Bo… Dlaczego nie miałby rozwijać się roztropny liberalizm nad Wisłą, skoro sam tutaj wyrósł?

Mógłby i może. Oczywiście, na przekór.

Jarosław Kuisz