Wojciech Kacperski

Wirtualne miasta

Dziś przespacerujemy się po przestrzeniach miasta wirtualnego. Nie będzie to jednak spacer rodem z „Niewidzialnych miast” Itala Calvina, czyli po mieście nieistniejącym, ale, paradoksalnie, będzie to właśnie spacer po jak najbardziej realnych obszarach miejskich. Tylko że w przestrzeni wirtualnej.

Twierdzenie, że Internet stał się w ostatnich latach równoległą do naszej rzeczywistością, jest dziś już tak wielkim truizmem, że nie warto mu poświęcać uwagi. Jednak w kontekście przestrzeni miejskich nie jest to sprawa wcale tak znów banalna. Całkiem niedawno bowiem badacze miejscy zorientowali się, iż – mówiąc w dużym skrócie – miasto dzieje się także w sieci. Nawet na łamach „Kultury Liberalnej” udało mi się przeczytać jeden artykuł poruszający ten temat1. Niniejszym, chciałbym kontynuować ów wątek i zwrócić uwagę na kilka uczynionych przeze mnie obserwacji, które miały miejsce podczas badania wirtualnych przestrzeni rzeczywistych miast.

Otóż dotychczas miasta pojawiły się w sieci w trzech formach: 1) jako trójwymiarowe makiety, które można oglądać w przybliżeniu lub z oddali; 2) jako zdjęcia panoramiczne z poziomu ulicy (tzw. street view); 3) jako obrazy na żywo dzięki pośrednictwu kamer internetowych.

Pierwsza forma miasta dostępna jest obecnie w programie „Second Life” (są tam odtwarzane wybrane obszary niektórych miast świata, po których można chodzić swoim awatarem), a także w programie „Google Earth”. Ten drugi program o wiele bardziej mnie w tym miejscu interesuje, ponieważ stanowi on – oprócz bardzo pokaźnej bazy danych makiet różnych miast świata – niezwykle ciekawe narzędzie badawcze. Pozwala obserwować miasto z dowolnej perspektywy. Spełnia przy tym wszystkie funkcje zwykłej makiety (być może jedyną jego wadą jest to, iż budynków nie możemy rzeczywiście dotknąć). Łączy on zalety oglądania miasta z perspektywy satelitarnej, jak i lotniczej (czyli pod kątem) – warto pamiętać, iż obie te perspektywy różnią się od siebie. Pozwala również modelować nowe budynki. Aż dziw przy tym bierze, że nie został zatem jeszcze wykorzystany przy projektowaniu planów zagospodarowania terenu w naszym mieście. Nie jest to makieta tylko jednej metropolii (czy też jej wycinku, jak to bywa z normalnymi makietami), ale wielu i dostępnych w tym samym momencie! Jeszcze jedną ciekawą funkcją, dostępną w tym programie, jest przerzucanie satelitarnych zdjęć na osi czasu – pozwala to obserwować zmiany na planie np. Warszawy od roku 1935 do teraz (Google udostępnił zdjęcia lotnicze przedwojennej stolicy z tamtego okresu, jak i te wykonane tuż po wojnie!).

Nieco innym narzędziem jest „Google street view”. To wirtualna biblioteka panoramicznych zdjęć z poziomu ulicy, wkomponowana w miasto tak, że sprawia wrażenie, jakbyśmy podróżowali po nim bezpośrednio. Daje to bardzo ciekawe efekty poznawcze – przemieszczając się bowiem po opracowanych w ten sposób mapach miast, możemy odnieść wrażenie, że w jakimś stopniu je poznajemy. Znajomość miasta jest, rzecz jasna, czymś bardzo trudnym do uchwycenia i na wskroś subiektywnym, można jednak uznać, że opiera się w dużym stopniu na pewnej praktycznej wiedzy na jego temat („jak dojść z jednego miejsca na drugie?”, „co gdzie jest na danej ulicy?”) – te wszystkie informacje zaś możemy uzyskać właśnie dzięki owemu street view. Nie usłyszymy dźwięków, nie poczujemy zapachów, nie ujrzymy być może specyficznej dla danego miejsca dynamiki ulicy. Jesteśmy też niejako uzależnieni od tego, w jakim momencie zostało owo zdjęcie zrobione (miasto sfotografowane w pochmurny dzień na pewno wyda się mniej atrakcyjne niż w pełnym Słońcu), jednak przesuwając się po ulicach, będziemy mogli odtworzyć ich układ, ich architekturę, zaś delikatny nawet ruch wyobraźni sprawi, że mogą one ożyć w naszej głowie. Miasto – jak mówiło już wielu – to stan umysłu.

Kamery internetowe to jeszcze inny rodzaj doświadczania miasta, bo dzięki nim możemy obserwować je na żywo – sprawdzać, jaka dziś jest w nim pogoda, lub oglądać wschód lub zachód Słońca nad nim. Możemy także – jeśli pozwoli nam na to umiejscowienie kamery – doświadczyć odgłosów ulicy, zobaczyć przemieszczających się po chodnikach przechodniów, usłyszeć syrenę karetki, przedzierającą się przez zgiełk miejskiej ulicy, słowem: niemal wszystko to, czego odmawiał nam street view, oferuje webcam. Zadać można pytanie: na ile potraktować można taką kamerkę jako narzędzie badawcze? Rzecz jasna, w porównaniu do dwóch wcześniejszych, jest ona mniej atrakcyjna, przede wszystkim dlatego, że zawiera znacznie mniej funkcji. Jak zaznaczyłem jednak wyżej, ponieważ dzięki niej obraz konstruowany przez wcześniejsze programy zostaje wzbogacony, służyć może jako narzędzie pomocnicze. Badanie rzeczywistego miasta w świecie wirtualnym jest z konieczności badaniem pośrednim, jak gdyby na odległość, webcam zaś skutecznie zmniejsza ten dystans, pozostając jednak w sferze wirtualnej.

Podsumowując: wirtualne miasta są użyteczne, ponieważ mogą pomóc nam lepiej zrozumieć swoje realne odpowiedniki. Wspomniany street view stanowi doskonały sposób na prezentację miasta dla osób, które w nim jeszcze nie były (czyli promocję, co zresztą zostało już nawet zauważone przez firmę Virgin, która wymyśliła internetową grę z użyciem właśnie street view2). Z kolei trójwymiarowe modele miasta są dobrą okazją do projektowania przestrzeni i przedstawiania, jak mogłaby wyglądać. Przykładem tu jest chociażby projekt rewitalizacji ulicy Chmielnej, który doczekał się swojej odsłony w trójwymiarze3. Nie jest to może przykład doskonały, ale z pewnością świadczy on o tym, iż świadomość o ukrytym potencjale trójwymiarowego modelowania przestrzeni miejskiej zaczęła być obecna. Innym i nie mniej ciekawym przypadkiem tego, jak wirtualne miasto może nam coś powiedzieć o przestrzeni realnego miasta, jest przypadek zniknięcia Pałacu Kultury z makiety Warszawy w programie „Google Earth”, co miało miejsce jakiś czas temu. Szybkie spojrzenie na panoramę miasta z praskiego brzegu pokazuje, jak wiele ubyłoby z wizerunku współczesnej stolicy, gdyby Pałac zniknął. Jak widać, wirtualne miasto może powiedzieć dużo o tym realnym.

Print screen z programu „Google Earth”

Przypisy:
1https://kulturaliberalna.pl/2010/11/16/kusiak-hackerspaces-wirtualne-przestrzenie-materialnych-miast/
2 http://urbantick.blogspot.com/2011/01/zombies-in-google-street-view-emergence.html
3 http://chmielna3d.pl/

* Wojciech Kacperski, student filozofii i socjologii UW, przewodnik po Warszawie.

„Kultura Liberalna” nr 110 (7/2011) z 15 lutego 2011 r.