Katarzyna Kazimierowska
Wszyscy jesteśmy dysfunkcyjni
„Samotna wyspa” oraz „Moskitiera” zaprezentowane podczas 11. Tygodnia Kina Hiszpańskiego pokazują, że szczęśliwa i beztroska rodzina europejska to już przeszłość.
W jednej ze scen filmu „Moskitiera” dwie przyjaciółki rozmawiają o swoich problemach. Nagle pojawia się kilkuletnia córeczka jednej z nich. Na pytanie cioci, co ma na ręku, odpowiada, że mama przypaliła ją papierosem. Na co „ciocia” zwraca się do przyjaciółki z oburzeniem: „Znowu palisz?!”. To dla mnie kwintesencja świata przedstawionego w filmie Augustiego Vili, który za swój obraz zgarnął główną nagrodę podczas zeszłorocznego festiwalu w Karlowych Warach.
Vila pokazuje nam rodzinę, w której już dawno przestano rozmawiać, nierozwiązane problemy życia codziennego spycha się w cień niedopowiedzeń, a dom jest miejscem, z którego wszyscy wolą uciec w świat ułudy i fantazjowania o byciu kimś innym, niż stawić czoło niewesołej rzeczywistości. Tytułowa moskitiera – metafora, którą bohaterowie próbują odgrodzić się od świata – ma dziury, przez które przeszedłby krokodyl i nawet kot wykorzystuje tu lukę w systemie i w chwili nieuwagi właścicieli skacze z parapetu popełniając samobójstwo. Ojciec, głowa rodziny, przeżywa kryzys wieku średniego: w poszukiwaniu odrobiny ciepła i czułości zaczyna romans z pomocą domową. Matka – przeżywając fascynację nastoletnim synem – próbuje realizować się jako kobieta i stać się na chwilę nastolatką, ale nie radzi sobie z upływającym czasem. Syn ucieka w narkotyki, wybierając całkowitą alienację od świata dorosłych. Dziadkowie raz po raz podejmują próby samobójcze. Z tego świata, owiniętego niewidzialną moskitierą obojętności i niezrozumienia, nie ma ucieczki. Co więcej, reżyser uświadamia nam, że my sami budujemy wokół siebie niewidoczny mur, w którym zaklejamy najmniejsze szczeliny, mogące nas wystawić na razy innych, a nie widzimy dziur, przez które sami wyrządzamy krzywdy sobie i najbliższym.
W tej perspektywie film swobodnie nawiązuje do obrazu „Samotna wyspa” Dunii Ayaso i Félixa Sabroso, którzy w otwierającym film cytacie mówią wprost, że gdy uświadamiamy sobie, jakie krzywdy wyrządziliśmy najbliższym, zaczynamy – w poczuciu winy – wyrządzać je sobie. Historia rozpoczyna się od rodzinnego spotkania w szpitalu, gdzie umiera ojciec rodziny. Każde z trojga rodzeństwa na swój sposób odreagowuje zbliżającą się śmierć. Jednocześnie, zetknięcie z rzeczywistością zdaje się ich zdecydowanie mniej obchodzić niż rozpad własnych złudzeń i błędnych wyobrażeń na temat siebie i świata, jakie aż do teraz w sobie nosili. Ojciec miał schizofrenię, chorobę często dziedziczoną przez dzieci. Łatwo ją dostrzec w poczynaniach starszej siostry i brata. Wolna od niej wydaje się tylko Gracia, choć ją z kolei rodzice skrzywdzili osobiście, w najbardziej okrutny sposób. Żadne z trójki rodzeństwa nie jest w stanie samodzielnie udźwignąć ciężaru swojej rodziny, nie potrafią też pomóc sobie nawzajem. Łączący ich mianownik – matka – jest lżejsza od powietrza, którym oddychają i równie namacalnie nieobecna. Co więcej, śmierć, która zazwyczaj jest katalizatorem zmian, tu nikomu nie przyniesie ulgi, bo demony na dobre umościły się w życiu bohaterów, z których każdy jest jak samotna wyspa.
Twórcy obu filmów raz jeszcze powtarzają smutne prawdy o życiu w rodzinie i obnażają nasze złudzenia. Rodzina to źródło cierpienia, z którego bezskutecznie próbujemy wyjść całe życie, a dzieciństwo to nóż wbity w gardło, którego nigdy nie wyciągniemy – trawestując słowa, jakie pojawiły się we wstrząsającym obrazie „Pogorzelisko”, który z kolei pokazuje, jak okropności wojny – tej między narodami, wyznaniami i społecznościami – zabijają podstawową komórkę społeczną. W efekcie pozostajemy tym, kim jesteśmy – samotnymi wyspami otoczonymi dziurawą moskitierą.
Filmy:
„Samotna wyspa” (La Isla Interior), reż. Dunia Ayaso, Félix Sabroso, Hiszpania 2009.
„Moskitiera” (La Mosquitera), reż. Augustí Vila, Hiszpania 2010.
* Katarzyna Kazimierowska, sekretarz redakcji kwartalnika „Cwiszn”, redaktorka RPN. Stale współpracuje z „Kulturą Liberalną”.
„Kultura Liberalna” nr 116 (13/2011) z 29 marca 2011 r.