0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Krótko mówiąc > PACEWICZ: Stadion Narodowy...

PACEWICZ: Stadion Narodowy – ofiara z Polaka

Krzysztof Pacewicz

Stadion Narodowy – ofiara z Polaka

Robotnicy kończą już ubierać Stadion Narodowy w biało-czerwoną siatkę, wykonaną wprawdzie w Hiszpanii, ale pomalowaną na polskiej ziemi. Już za kilka miesięcy bramy Stadionu staną otworem, chciałbym więc zawczasu ostrzec, że ta inwestycja się nie zwróci, bo Stadion nie jest inwestycją. Jest ofiarą z Polaka, monstrualnym marnotrawstwem, ekscesem i przegięciem.

Wielu publicystów zarzucało Stadionowi Narodowemu przesadę, nieracjonalność, oderwanie od tkanki miejskiej. Na łamach Kultury Liberalnej Jan Śpiewak, na przykład, nie zostawia na nim suchej nitki: „Z potrzebami miasta, a przede wszystkim Pragi, ma [Stadion Narodowy] niewiele wspólnego.[…] Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to symboliczny gwałt na przestrzeni miasta”.

Pytano, czy koszt budowy Stadionu kiedykolwiek się zwróci. Kiedy stało się jasne, że nie ma na to szans, pytano, czy będzie w stanie chociaż pokryć koszty swego utrzymania. Rafał Kapler, prezes Narodowego Centrum Sportu, przekonywał, że po zakończeniu mistrzostw Stadion zostanie przerobiony na biurowiec. Oczywiście mało kto w to wierzy. Śpiewak: „Stadion Narodowy będzie prawdopodobnie przynosił straty i małym pocieszeniem powinno być, że długi będą obciążać skarb państwa, a nie budżet Warszawy”.

Tego typu zarzuty trafiają jednak kulą w płot. Stadion Narodowy nie jest przecież inwestycją w żadnym tego słowa znaczeniu, chociaż władze próbują przedstawiać go właśnie w ten sposób (jest to jedyny sposób mówienia o wydatkach publicznych, jaki znają). Wręcz przeciwnie – jest raczej ostentacyjnym marnotrawstwem, na skalę rzadko spotykaną w naszym państwie. Stadion Narodowy to ofiara z Polaka.

Bataille: „To, co zostało złożone w ofierze, nie może być zwrócone realnemu porządkowi. Ta zasada otwiera drogę wyzwolenia, uwalnia przemoc[…]”. Ma rację Jan Śpiewak, że przestrzeń miejska została brutalnie zgwałcona. Kapłani z plemienia Moche gwałcili jeńców przed złożeniem ich w ofierze. Ofiara jest przede wszystkim ekscesem, to znaczy nie tylko marnotrawstwem, ale też gwałtem.

Biało-czerwona szata Stadionu symbolizuje krew i blizny. Nie chodzi tu wcale o krew tych trzech robotników, którzy zginęli podczas budowy Stadionu, ani o blizny tych, którzy tylko poobcierali sobie knykcie – chodzi o krew i blizny wszystkich Polaków. Nie trzeba w końcu nikogo przekonywać, że dwa miliardy złotych to nierozsądnie wysoka kwota – dla porównania, za takie pieniądze można by kupić rower każdemu dziecku do dwunastego roku życia w Polsce. Mówiąc nieco populistycznie, żeby wybudować Stadion Narodowy zabraliśmy naszym dzieciom rowerki.

A kiedy nasze dzieci dorosną i dojrzeją, staną na brzegu Wisły i w zadumie spojrzą na biało-czerwonego giganta, co sobie pomyślą? Powstanie Stadionu ocenią pewnie podobnie jak Powstanie Warszawskie – no dobrze, powiedzą, może nie było to do końca racjonalne, ale za to jaka piękna  katastrofa! Może to się nie opłacało, ale za to jaka czerwona ta krew była, co z żył polskich tryskała! Może i było to marnotrawstwo – ale za to na jak monstrualną skalę!

Bo nie chodzi tu o rozsądek. Chodzi o sławę i honor – co więcej, rozumiany na sposób Kwakiutlów. To plemię Indian z północno-zachodniej Ameryki zasłynęło urządzanymi regularnie potlaczami – bitwami na dary, których jedyną stawką był prestiż. Żeby upokorzyć przeciwnika, należało oddać mu jak najwięcej wartościowych przedmiotów (lub niewolników), albo, jeszcze lepiej, zniszczyć je. Wygrywał ten, kto rozdał lub zniszczył więcej.

Do historii przeszła opisana przez Ruth Benedict bitwa dwóch znanych wodzów – Szybkobiegacza i Marnotrawcy (to określenie jest wśród Kwakiutlów używane jako komplement). Kiedy Marnotrawca wysunął się na prowadzenie, a Szybkobiegacz nie miał już cennych klejnotów do zniszczenia, pożyczył od swego teścia cztery łodzie i spalił je w wielkim ognisku.

Wielkie imprezy piłkarskie przypominają globalny potlacz, z tym, że w wersji z samym trwonieniem, bez rozdawania. Niestety jednak, nam póki co daleko do najlepszych: zaszczytny tytuł Marnotrawcy przypada Katarowi, który na zbudowanie stadionów na mistrzostwa świata w 2022 roku planuje wydać ponad 6 miliardów dolarów, w kraju, w którym mieszka nieco ponad półtora miliona ludzi. Za te same pieniądze każda rodzina mogłaby dostać nowy samochód osobowy.

„Kultura Liberalna” nr 126 (23/2011) z 7 czerwca 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 126

(22/2011)
6 czerwca 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj