Wojciech Rafałowski
Ruch Palikota w Sejmie – reprezentacja liberałów z wielkich miast?
Trzeci wynik Ruchu Palikota w tegorocznych wyborach do Sejmu jest dla wielu zaskoczeniem. Czy jest to wyłącznie partia liberalnej wielkomiejskiej młodzieży? Kogo przyciągają antyklerykalne hasła głoszone przez założyciela tego ruchu? Wbrew pozorom Palikota najchętniej popierają wcale nie największe miasta, ale te średniej wielkości, jak Sosnowiec czy Częstochowa. Zaś młodzież nie jest jedynym elektoratem Ruchu.
Liberalna retoryka i antyklerykalizm
Ugrupowanie powstało jako stowarzyszenie niespełna rok temu, później zostało zarejestrowane jako partia. Niewielu spodziewało się, że komitet przekroczy próg wyborczy, a tym bardziej, że stanie się trzecią siłą w Sejmie, uzyskując nieco ponad 10 proc. głosów. Ostatni raz nowym partiom udało się to w 2001 roku (były to Samoobrona i LPR). Przez 10 lat publicyści i analitycy coraz częściej pisali o „zabetonowaniu polskiej sceny politycznej” – w kolejnych wyborach rozmaite partie opuszczały parlament, ale nowe ugrupowania nie mogły do niego wejść.
Nowa siła w Sejmie to dla socjologa polityki ciekawe wyzwanie. Natychmiast poszukuje nowych wzorów zachowań wyborczych. Chce wiedzieć, kim są ludzie głosujący na nową partię, gdzie mieszkają, czy i na kogo głosowali wcześniej. Czy ich zachowanie można wyjaśnić znanymi teoriami, czy też wzory te burzą nasz sposób myślenia o mechanice systemów partyjnych? Zestawmy pierwsze zebrane dane i zastanówmy się, co mówią o powyborczym krajobrazie. Zwycięska partia, PO, ma swobodę w dobrze koalicjanta, większość uzyskuje z każdym innym ugrupowaniem. Nawet jeśli – zgodnie z najbardziej prawdopodobnym scenariuszem – będzie kontynuować współpracę z PSL, to przy głosowaniu kontrowersyjnych ustaw może negocjować poparcie Ruchu Palikota lub SLD, co wpłynie na uległość koalicjanta. W wielu aspektach programy PO i PSL są bowiem rozbieżne.
Ruch Palikota to pierwsze w polskim systemie partyjnym ugrupowanie deklarujące zarówno liberalne podeście do spraw światopoglądowych, jak i poparcie dla rozwiązań wolnorynkowych. Samo ugrupowanie eksponuje przede wszystkim kwestie światopoglądowe – od jego działaczy można usłyszeć, że nastawia się na „rewolucję obyczajową”. Do tej pory w Polsce nikt w sposób tak otwarty nie występował przeciwko wpływom Kościoła katolickiego w życiu publicznym, nie kwestionował zasadności jego roszczeń majątkowych oraz prawa do wpływania na decyzje polityków i postawy Polaków.
Nawet SdRP i SLD w latach 90. nie zdecydowały się otwarcie mówić o konfrontacji z hierarchami kościelnymi, a w dobie akcesji do Unii Europejskiej politycy lewicy aktywnie zabiegali nawet o poparcie dla integracji. W tym czasie zaangażowanie polityczne księży stało się jawne i nieskrywane, a SLD stracił wiarygodność jako siła mogąca się mu przeciwstawiać. Początków antyklerykalnej mobilizacji społeczeństwa można dopatrywać się w demonstracjach przeciwko obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim latem 2010 roku. Nie doszukiwałbym się jednak w tamtych protestach podstaw organizacyjnych Ruchu. Była to raczej okazja do „policzenia się” przeciwników dominacji Kościoła. Rolą tej partii będzie zatem przede wszystkim artykułowanie poglądów do niedawna nieobecnych w mediach głównego nurtu.
Partia sfrustrowanych wyborców?
Z danych zebranych podczas badania exit poll, przeprowadzonego przez TNS OBOP w dniu wyborów wynika, że elektorat Ruchu Palikota to ludzie młodzi (poparcie w tej grupie wynosi 23,3 proc.), częściej mężczyźni niż kobiety (63,1 proc. wyborców ruchu). Poziom poparcia dla RPP wśród ludzi o różnym wykształceniu jest podobny, za wyjątkiem ludzi z wykształceniem podstawowym: tu poparcie dla ugrupowania jest minimalne*. Młodzi ludzie zwykle chętnie głosują na nowe partie, głoszące radykalne hasła. Również kobiety uważa się zwykle za bardziej konserwatywne od mężczyzn. Najwyższe wyniki RPP osiąga w miastach takich jak Wałbrzych czy Częstochowa, gdzie lokalny kler wciąż ma duży wpływ na funkcjonowanie społeczności. Budzi to opór części mieszkańców. Wyniki w aglomeracjach są przeważnie poniżej średniej. Tam Kościół jest mniej ekspansywny, jego wpływ na życie społeczności nie jest tak silny.
Jakie znaczenie i skutki będzie miał sukces Ruchu Palikota dla polskiej polityki? W mediach pojawiają się głosy, że ugrupowanie zebrało głosy wyborców sfrustrowanych, niewyrobionych, że partia stanie się nową Samoobroną, która prowadzić będzie do narastania politycznych awantur w Sejmie. Swoistym testem dla formacji będzie próba realizacji pierwszej inicjatywy w nowym Sejmie – postulatu zdjęcia krzyża wiszącego w sali sejmowej. Próba usunięcia go tak, jak został powieszony, byłaby awanturnictwem. Skarżenie jego obecności do odpowiednich instancji decyzyjnych będzie świadectwem nie tylko szacunku dla instytucji, ale też testem, jak prawo chroni świeckość sfery publicznej w Polsce. Inicjatywa ta jest nastawiona nie na pozyskanie nowych wyborców, ale na utrwalenie pozyskanego poparcia wyborczego.
Rewolucja obyczajowa?
Zachowanie nowych posłów o radykalnych poglądach trudno przewidzieć. Zależy ono w dużej mierze od temperamentów konkretnych osób. Można jednak przyglądać się reakcjom tych, którzy na RPP głosowali, i konsekwencjom wyniku dla ruchów społecznych. W środowiskach LGBT panuje nastrój odświętny – wybór na posła otwartego geja (Robert Biedroń) oraz osoby po zmianie płci (Anna Grodzka) jest dla wielu gejów i lesbijek świadectwem postępu w zakresie akceptacji różnych form seksualności w społeczeństwie. Nie sposób oszacować, jaką część elektoratu stanowią wyborcy z mniejszości, ale z pewnością są nadreprezentowani.
Nie jest najważniejsze, co Ruch Poparcia Palikota zrobi w sprawie związków partnerskich czy zakazu mowy nienawiści. (Zwłaszcza że potencjalnie izolowany klub parlamentarny ma niewielki wpływ na uchwalane prawo.) Deklaracje tego rodzaju padają zarówno w komentarzach na Facebooku, jak i na profilach gejowskich randkowych portali, gdzie tematyka explicite polityczna jest zwykle praktycznie nieobecna. Sukces ten daje nadzieję popadającemu ostatnio w coraz większy marazm, podzielonemu i wewnętrznie skłóconemu polskiemu ruchowi LGBT. Może dać motywację do działania, bo świadczy o tym, że postępuje zmiana postaw społeczeństwa. Ruch Poparcia Palikota aktywuje dotychczas biernych obywateli należących do mniejszości seksualnych. Mobilizacja może stać się także udziałem konserwatystów – deklaracje „wypowiedzenia wojny” padają już na dedykowanych tej orientacji ideowej portalach** i w komentarzach prokościelnych publicystów (na przykład Tomasza Terlikowskiego).
Nie sposób przewidzieć, na ile najbliższa kadencja Sejmu przyniesie zapowiadaną „rewolucję obyczajową”. W dużej mierze zależy to od postawy części posłów Platformy oraz SLD. Myślę, że pewni możemy być jednego: postulaty radykalnej świeckości państwa i liberalizmu światopoglądowego trafią do mainstreamu.
* Cytowane dane pochodzą z badania przeprowadzonego przez TNS OBOP, przytaczam za portalem „Gazety Wyborczej”: http://wybory.gazeta.pl/wyboryparlamentarne/1,118281,10440924,Wyborcza_demografia__Ktora_partie_wola_kobiety__a.html
**http://www.konserwatyzm.pl/artykul/2119/wypowiadamy-januszowi-palikotowi-totalna-wojne-na-smierc-i-z
*** Wojciech Rafałowski, doktorant w Zakładzie Socjologii Polityki Instytutu Socjologii UW oraz asystent naukowy w projekcie Public Goods through Private Eyes (www.is.uw.edu.pl/pgpe/).