Joanna Kusiak
Partyzantka urbanistyczna
Fragment wywiadu z Danielem Londonem, członkiem Komitetu Planowania Urbanistycznego przy Occupy Wall Street.
Joanna Kusiak: O przestrzeni zajmowanej przez Occupy Wall Street w Parku Zuccottiego mówiło się „małe miasto”. Nie każdy jednak wie, że macie swój własny Komitet Planowania Urbanistycznego: ciało polityczno-decyzyjne zajmujące się projektowaniem i planowaniem przestrzeni okupowanej. Już sam fakt stworzenia takiej jednostki na samym początku istnienia ruchu OWS pokazuje jego specyficzne ambicje przestrzenne.
Daniel London: Nie da się oddzielić obywatela od miasta (gra słów: city–citizen, przyp. JK) i polityki od polis. Mieszkanie w mieście niesie ze sobą specyficzne zobowiązania polityczne, które nie łączą się na przykład z mieszkaniem na wsi. Jak pisał Arystoteles: „Ludzie przybywają do miasta żeby żyć, ale zostają w nim, żeby żyć dobrym życiem”. Owo „dobre życie” od zawsze było konstruktem politycznym.
JK: Strategie przestrzenne ruchu OWS zawierają w sobie specyficzną inspirację myślą grecką. W „Polityce” Arystotelesa znajduje się uwaga o tym, że idealna polis nie powinna być większa, niż może sięgnąć okrzyk posłańca. Ludzki mikrofon, którego używacie podczas zgromadzeń, wydaje się być całkiem dosłowną materializacją tej koncepcji. Czy obóz rozbity w Parku Zuccottiego był próbą zbudowania takiej tymczasowej, idealnej polis: nowoczesnej, progresywnej, ale jednak zakorzenionej w klasycznych ideałach?
DL: Nawet samo słowo „radykalny” etymologicznie oznacza „do korzeni”. OWS próbuje przenieść nas z powrotem do pewnych bardzo fundamentalnych sposobów patrzenia na świat i społeczeństwo. Myśliciele tacy jak Platon czy Arystoteles, a także Rousseau lub Dewey, są dla nas niemniej ważni niż współcześni badacze, na przykład Slavoj Żiżek czy David Harvey. Ten ruch chce odnowić pewne sposoby myślenia o obywatelstwie i demokracji, w związku z tym całkiem naturalnie jest jego odwołanie do grackiego doświadczenia. Klasyczni myśliciele mieli specyficzny zmysł geografii politycznej – ogromną wrażliwość na to, jak przestrzeń wpływa na polityczną świadomość ludzi.
JK: Więc kiedy 17 września zajęliście park, szybko okazało się, że jeśli ruch ma być skuteczny, trzeba dobrze zorganizować przestrzeń, a nawet – na małą skalę – zurbanizować ją.
DL: Na początku działo się to na bardzo podstawowym poziomie. Ludzie potrzebowali przestrzeni do mieszkania i przestrzeni na Generalne Zgromadzenie. Kiedy pojawiły się bardziej złożone prośby stało się jasne, że także i je musimy spełnić. Potrzebowaliśmy kuchni, infrastruktury sanitarnej, biblioteki. Komitet Planowania Przestrzennego starał się przede wszystkim zrozumieć, jakie są potrzeby grupy i jaka formacja przestrzenna jest najbardziej odpowiednia dla ich realizacji. Naukowcy z Wydziału Psychologii Środowiskowej City University of New York przeprowadzili krótkie badania na temat tego kto i w jaki sposób używa określonych obszarów. Udało nam się również znaleźć plan placu stworzony przez jego architektów. Oczywiście, ani sami architekci, ani deweloperzy nigdy by nam go nie udostępnili. Znalazłem jednak niewielką mapę placu w dokumentach google, które architekci nieopatrznie pozostawili w sieci podczas tworzenia książki-albumu swojego dorobku. Był tam niewielki plan, który udało nam się komputerowo powiększyć i nanieść różnymi kolorami informacje na temat sposobów użytkowania przestrzeni i tego, jak chcielibyśmy je przekształcić.
JK: To brzmi trochę jak partyzantka urbanistyczna: zajmujecie przestrzeń, potajemnie wykradacie jej mapę i tworzycie przestrzenną strategię „okupacji”… Jak wykorzystywaliście elementy, które już były częścią placu?
DL: Przestrzeń placu ma dwa wyraźne punkty orientacyjne: pomnik w północno-zachodnim rogu (i kilka drzew dookoła niego) oraz czerwoną rzeźbę w południowo-wschodnim rogu. Mieliśmy do dyspozycji też sporo mebli miejskich: betonowe stoliki i stołki, donice z kwiatami i dwa półokrągłe rzędy schodów – rodzaj naturalnego amfiteatru. Staraliśmy się jak najlepiej je wykorzystać. Stoliki były wyznaczone jako miejsce spotkań grup roboczych, a amfiteatru używaliśmy do Generalnych Zgromadzeń – to znowu ukłon w stronę ideałów greckich. Podzieliliśmy przestrzeń na strefy i zaplanowaliśmy centralny bulwar…
* Pełna wersja wywiadu, zawierająca opisy poszczególnych konfliktów przestrzennych podczas okupacji Parku Zuccottiego oraz mapę jego stref jest częścią wystawy “Coś które nadchodzi. Architektura XXI”, której wernisaż odbędzie się dzisiaj o 19:00 (wtorek, 22.11) w Bibliotece Narodowej w Warszawie.
** Całość wywiadu ukaże się również w nadchodzącym numerze Notesu na 6. Tygodni.
*** Daniel London, historyk, doktorant na City University of New York (CUNY). Zajmuje się historią przestrzeni publicznych na początku XX wieku w obszarze północnoatlantyckim. Członek Komitetu Planowania Przestrzennego podczas okupacji Parku Zuccottiego, aktywny w sąsiedzkiej grupie “Occupy Sunset Park”.
**** Joanna Kusiak, doktorantka w Instytucie Socjologii UW i Technische Universität Darmstadt, stypendystka Fulbrighta na City University of New York, mieszka na Brooklynie. Pisze doktorat o miejskiej rewolucji w Warszawie. Członkini redakcji „Kultury Liberalnej”. Aktywna podczas protestów Occupy Wall Street.
„Kultura Liberalna” nr 150 (47/2011) z 22 listopada 2011 r.