Utwór skomponowany został z myślą o hucznych obchodach 150. rocznicy powstania Włoch, premierę miał w styczniu 2011 roku w Palermo, w Teatro Massimo. Libretto napisał Giuseppe di Leva na podstawie opowiadania Camilla Boita (syna polskiej hrabiny Józefiny Radolińskiej, brata Arriga, wieloletniego współpracownika Verdiego), tego samego, które stało się inspiracją dla „Zmysłów” Luchina Viscontiego.
Nowe nie musi być przecież nowoczesne – powiedziałem sobie w duchu i przypomniały mi się słowa Davida Robertsona, z którym rozmawiałem przy okazji spektaklu „Żywota rozpustnika” Igora Strawińskiego. Amerykanin dyrygował nim w mediolańskiej La Scali w 2009 roku: „Dla tutejszej publiczności nazbyt nowoczesny jest późny Puccini i jego złożone akordy, co dopiero mówić o Strawińskim”.
Wówczas w La Scali trafiło mi się miejsce między dwiema zawiniętymi w perły hrabiankami a ich wytwornym kuzynem, który przyszedł w ostatniej chwili ze zgaszonym, dopalonym do połowy cygarem w zębach. Z głębokiego snu zbudziły go dopiero końcowe oklaski.
– Bravi! – krzyknął radośnie wyspany Włoch. Obie hrabianki odwróciły się oburzone.
– Giancarlo, no!
– Jakże to, czyż nie był to wspaniały wieczór?
– NO!
Na to Giancarlo żachnął się, gniewnie postawił kołnierz herbowej marynarki i szczelnie otulił wargami swą połówkę kubańskiego churchilla.
W Warszawie po spektaklu „Senso” żałowałem tylko jednego – że nie miałem ze sobą cygara.
Opera:
Marco Tutino „Senso”
Dyr. Gerd Schaller
Reż. Hugo de Ana
Premiera: 26 lutego 2011 r.