0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > Czego chcesz Polsko...

Czego chcesz Polsko od Chin? [Komentarz do planowanej wizyty marszałek Ewy Kopacz w Chinach]

Bogdan Góralczyk

W stosunkach z Chinami Polska ma kłopot, a nawet trwały zgrzyt. Przypadek sprawił, że kamieniem węgielnym naszych stosunków stała się jedna data: 4 czerwca 1989 roku. U nas początek demokracji, tam masakra studentów. Od tej chwili, jak mało kto w Europie, mamy do Chin podejście emocjonalne.

Przez dwie dekady nasze władze, nawet te spod znaku SLD  – choć w nieco mniejszym stopniu, traktowały ChRL i tamtejszą rzeczywistość ideologicznie, a chwilami nawet wręcz misjonarsko, wychodząc z dogmatu Fukuyamy o „końcu historii”, a więc z założenia o nieuchronności demokratycznych przemian wszędzie – podobnie jak u nas. Jak dotąd okazuje się, że zwycięstwo zachodniej demokracji liberalnej nie stało się wzorcem uniwersalnym, a odrzucające stanowczo ten model Chiny cały czas w minionym ćwierćwieczu rosły w siłę, przy zachowaniu autokracji. Co więcej, w naszych relacjach dwustronnych, ograniczonych w istocie do handlu, to Chińczycy święcą triumfy, o czym świadczy bilans owego handlu, szacowany na 10:1, a nawet 12:1 na ich korzyść (w zależności od źródeł pochodzenia danych).

Zamieszanie wokół daty 4 czerwca niespodziewanie wybuchło przy okazji planowanej wizyty marszałek Ewy Kopacz w Chinach. Znowu, po latach przerwy, data ta wzbudziła u nas emocje. Może to dobry przyczynek do zastanowienia się nad naszymi obustronnymi relacjami. Nasuwa się bowiem przy tej okazji wiele myśli, sugestii i wniosków.

Po pierwsze, Chiny dziś a Chiny w 1989 roku, gdy były powszechnie krytykowane, to już nie ten sam kraj. Dzisiaj to największa potęga handlowa na świecie, drugie mocarstwo gospodarcze na globie, kraj o największych rezerwach walutowych, ciągle święcący gospodarcze triumfy. To nie przypadek, że prezydent Barack Obama za chwilę będzie przyjmował w Białym Domu najważniejszego przywódcę „piątej generacji” Xi Jinpinga, a kanclerz Angela Merkel, jadąc ostatnio do Chin zabrała ze sobą ponad połowę swego gabinetu, od szefów resortów gospodarczych poczynając.

Po drugie, Chiny konsekwentnie – od „ojca” obecnych reform Deng Xiaopinga poczynając – odrzucają model zachodni i najwyraźniej zaczęły budować własny model rozwojowy. Poręczne hasło mówiące o „konsensusie z Pekinu”, które miałoby być otwartym wyzwaniem wobec liberalnego „konsensusu z Waszyngtonu”, Chińczycy także negują, mówiąc w zamian o Zhongguo Moshi – „chińskim modelu rozwojowym” (ciągle w budowie; Chińczycy są właśnie w trakcie ogromnej wewnętrznej debaty na jego temat).

Po trzecie, asertywność Chin na arenie międzynarodowej wyraźnie wzrosła po 2008 roku, a więc po wybuchu kryzysu na zachodnich rynkach, który je ominął (obecne spowolnienie tamtejszego wzrostu wynika raczej z konieczności dokonania poważnej korekty własnego modelu i przejścia z fazy wysokiego wzrostu w fazę „zrównoważonego rozwoju”).

Tak w największym skrócie, wygląda kontekst wizyty marszałek Kopacz. O tym trzeba pamiętać jeszcze przed jej rozpoczęciem. Oczywiście, wyjazd do Chin 4 czerwca w oczach tamtejszych władz jest dowodem wywieszenia przez nas białej flagi, a z naszego punktu widzenia jest – mówiąc dyplomatycznie – nieszczęśliwie dobrany. Potwierdza jedynie już stawiane przeze mnie publicznie, dość twarde tezy, iż Polska nie ma w stosunku do Chin strategii i koncepcji współpracy, że jest strukturalnie, instytucjonalnie i mentalnie do takiej współpracy nieprzygotowana.

To tym bardziej bolesne w chwili, gdy mandaryni w Pekinie, na podstawie własnych kalkulacji, na współpracę strategiczną z Polską postawili. Efekty już widać. Zamiast jedynie poprzednich podróbek i towarów wątpliwej jakości, mamy już u nas chińskie inwestycje i banki. Te ostatnie są tu po to, by wspierać chińskich, a nie naszych inwestorów. A ci już zaczynają robić swoje: po przejęciu huty Stalowa Wola przez koncern Liu Gong, ostatnio doszło do transakcji w Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku, a równocześnie w ręce chińskie trafiły firmy-symbole naszego przetwórstwa mięsnego, Morliny i Krakus (że to firma z Hongkongu? A pod czyją kontrolą on się znajduje?).

Dziś, gdy Chińczycy świadomie prą do Europy – szukając tu nowoczesnych technologii lub metod zarządzania, a nie tylko surowców, jak do niedawna w Afryce, Ameryce Łacińskiej lub u swych sąsiadów – jest z nimi naprawdę o czym gadać. Patrząc na mapę, wybrały też Polskę jako ważny kierunek swej ekspansji, między Rosją a Niemcami. I to jest temat!
Marszałek Ewa Kopacz wyjeżdżając w takich okolicznościach do Pekinu musi starannie wyważyć co, gdzie, jak i kiedy powiedzieć. Albowiem, pod naciskiem mediów (w związku z nieszczęsną datą wyjazdu) w dotychczasowych jej wypowiedziach koherencji brakuje. Mówi, że będzie prowadziła „rozmowy biznesowe”, a równocześnie „upomni się o Tiananmen”. Raz jeszcze w wypowiedziach naszych czołowych polityków mamy pomieszanie pojęć i systemów wartości – racje moralne miesza się z Realpolitik. Dotychczasowa historia stosunków z Chinami (po 1989 roku) – jak i tym bardziej saldo naszego handlu – jednoznacznie pokazują, że tego nie da się zrobić albo nie będzie to skuteczne. Co najwyżej obecna wizyta marszałek polskiego Sejmu w Chinach wkomponuje się w proces już jakiś czas temu nazwany przeze mnie właśnie na tych łamach, „dyplomacją wycieczkową”. Pojadą, popatrzą, coś powiedzą, pogadają – i na tym się kończy. Czy naprawdę o to nam chodzi?

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 229

(22/2013)
28 maja 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj