RPA

RPA to główny partner gospodarczy Polski w Afryce i jeden z krajów priorytetowych na liście rządowego programu „Go Africa”. To również największe skupisko diaspory polonijnej w Afryce, szacowane na kilkanaście tysięcy osób (połowa to migranci z lat osiemdziesiątych).

Premier odwiedził Johannesburg i Kapsztad oraz Pretorię. Udał się pod pomnik katyński oraz Lotów nad Warszawę – symboliczne miejsce wspólnej pamięci obu narodów. Donald Tusk spotkał się też z prezydentem Jacobem Zumą, wiceprezydentem Kgalemą Motlanthe oraz przewodniczącym parlamentu Maxem Sisulu. Rozmowy koncentrowały się wokół zacieśnienia współpracy gospodarczej, wykorzystania wspólnego doświadczenia transformacji społeczno-ustrojowej oraz podobnego stanowiska obu krajów w polityce klimatycznej.

Podpisano kilka umów i memorandów, stanowiących instytucjonalne zaplecze dla rozwijania dalszych kontaktów – zawiązywanych zwykle przez prywatnych polskich przedsiębiorców. Premierowi towarzyszyli przedstawiciele przemysłu obronnego, wydobywczego, morskiego, meblarskiego i budowlanego. Na ożywienie współpracy w tych sektorach należy zatem liczyć najbardziej.

Niestety obecność polskiego premiera została niemal zupełnie zignorowana przez media południowoafrykańskie. Kilka dni przed Donaldem Tuskiem w RPA gościł prezydent Francji François Hollande – jego wizyta była komentowana znacznie dokładniej, także po powrocie do Paryża. W nielicznych artykułach o bytności szefa polskiego rządu dziennikarze południowoafrykańscy zwrócili uwagę, że w przeciągu ostatnich siedmiu lat wymiana gospodarcza RPA i Polski wzrosła o prawie 150 procent. Zdaniem Khulekaniego Magubane i Marka Allixa, publicystów wydawanego w Johannesburgu dziennika „Business Day”, aktywność Polaków wynika częściowo z chęci intensyfikacji współpracy między Grupą Wyszehradzką a grupą państw BRICS-u. Na początku 2010 roku w Kapsztadzie otwarto właśnie w tym celu wspólny konsulat Grupy Wyszehradzkiej.

W polskim dyskursie prasowym wizyta premiera w Afryce interpretowana jest jedynie jako szansa na penetrację rynków afrykańskich. Tymczasem dziennikarze „Business Day” słusznie podkreślają rolę, jaką na polskim rynku odgrywają koncerny południowoafrykańskie, takie choćby jak SABMiller, Mondi Group, Steinhoff, Naspers. Południowoafrykańskie firmy są obecne na polskim rynku od wielu lat, stwarzają szansę zatrudnienia Polaków i przyczyniają się do rozwoju kilku sektorów polskiej gospodarki.

Zambia

Wybór drugiego państwa podczas październikowej wizyty premiera Tuska w Afryce może zaskakiwać. Na liście krajów priorytetowych programu Ministerstwa Gospodarki „Go Africa” znajdują się Angola, Kenia, Mozambik, Algieria, Nigeria oraz RPA. Brak na niej Zambii. Mimo to premier pojechał właśnie tam.

Zambijska gospodarka oparta jest na eksporcie miedzi i kobaltu. Sprzyjająca koniunktura oraz zwiększenie eksportu do Chin przyczyniły się w ostatnich latach do dynamicznego wzrostu gospodarczego. Według Perpetuala Sichikwenkwe, publicysty „Times of Zambia”, wizyta Donalda Tuska stanowi dowód na dostrzeżenie potencjału tkwiącego w gospodarce jego kraju. Niewątpliwie sprzyjała jej także obecność w polskim Sejmie parlamentarzysty o zambijskich korzeniach – Killiona Munyamy.

Premier Tusk spotkał się z prezydentem Michaelem Satą, odwiedził centrum misyjne w Kasisi prowadzone przez polskich misjonarzy oraz uczestniczył w otwarciu wystawy poświęconej abp. Lusaki Adamowi Kozłowieckiemu, wieloletniemu przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Zambii. W programie wizyty – jak zauważył Edwin Mbulo, dziennikarz zambijskiego „The Post” – znalazł się także czas na rejs o zachodzie słońca przy Wodospadzie Wiktorii.

W Zambii, podobnie jak w przypadku wizyty w RPA, zorganizowano wspólne forum gospodarcze zachęcające przedsiębiorców z obu krajów do współpracy. Podczas spotkania podpisano wstępne umowy między firmami – polskim Izodomem i zambijskimi GladRich Investments Limited oraz Alinaswe Developments. Planowane jest uruchomienie lokalnej wytwórni elementów budowlanych oraz budowa domów na przedmieściach Lusaki. Wartość projektu pilotażowego ma wynieść pół miliona dolarów, a całość inwestycji przekroczyć pięć milionów euro. Kwoty te mogą wydawać się niewielkie w skali całej polskiej gospodarki, lecz – co warte podkreślenia – zwiększają wartość polsko-zambijskiej wymiany handlowej o… 50 procent.

***

Kolejna wizyta Donalda Tuska w Afryce to dowód na stopniowe otwieranie się polskiej gospodarki na nowe, szybko rozwijające się rynki. Wybór krajów jest trafny, aczkolwiek miejsce Zambii mogłyby zająć kraje priorytetowe programu „Go Africa” – choćby sąsiednie Angola lub Mozambik. Spotkania tego typu są ważne, ponieważ legitymizują w oczach Afrykanów wysiłki polskich inwestorów i zachęcają innych przedsiębiorców do poszukiwania partnerów na południe od Sahary. Wizyty te sprzyjają także stopniowemu przełamywaniu europocentrycznych wyobrażeń o Afryce w społeczeństwie polskim. Na ich pozytywne efekty trzeba będzie jednak poczekać. Wiara, że bezpośrednim skutkiem spotkań mogłyby być intratne kontrakty, jest złudna. Polska jest na etapie sondowania rynku afrykańskiego, wyboru nisz gospodarczych niezajętych jeszcze przez znacznie potężniejsze państwa BRICS-u, byłe potęgi kolonialne i Stany Zjednoczone.