Można prognozować i planować, tak samo jak wróżyć z fusów i grać na loterii, licząc na to, że nasze przewidywania się sprawdzą. Można też polegać na politycznych kalendarzach, cyklach wyborczych i rocznicach, ale stosując tę metodę, na wychwycenie gorących newsów, zmieniających historię i układ politycznych sił, nie ma co liczyć. W mijającym roku najbardziej interesujące okazały się wydarzenia, których nie udało się przewidzieć.

Tego można się było spodziewać?

Wyborczy triumf Angeli Merkel w Niemczech czy wielkie trudności Baracka Obamy w polityce wewnętrznej, mimo że przez wiele dni nie schodziły z pierwszych stron gazet, nie były najgorętszymi tematami 2013 roku. Niekończące się kampanie wyborcze, sprzeczki polityków, stabilne lub nieskuteczne rządy mało kogo fascynują, a arogancja władz – jak pokazały czerwcowe protesty uliczne w Brazylii – może budzić już tylko gniew obywateli. Jak można się było spodziewać, wielcy liderzy w tym roku nie sprawili miłych niespodzianek.

Senator Ted Cruz wraz z kolegami i koleżankami z republikańskiej Tea Party, przyczyniając się do zamknięcia amerykańskiego rządu rozpalili polityczne emocje, jednak to sam Obama, z wydatną pomocą swej administracji, zafundował sobie znacznie poważniejsze kłopoty – czy to przez klapę internetowej rejestracji do systemu Obamacare, czy w związku z nietrafioną strategią rozwiązania konfliktu w Syrii. Żelazna kanclerz Merkel zawiązała w kraju Wielką Koalicję socjalistów z chadekami, ale swą postawą wciąż nie zadowoliła ani fanów zdecydowanej europejskiej integracji, ani ofiar kryzysu. Chińczycy i Władimir Putin, realizując swoje plany i korzystając na kłopotach międzynarodowych partnerów, trzymają się mocno. Szczególnie zadowolony ze swego wpływu może być rosyjski prezydent, bo dzięki jego polityce, wbrew oczekiwaniom Unii Europejskiej i samych Ukraińców, od niemal miesiąca Kijów ogarnięty jest protestami.

Niespodzianka pierwsza: nowy papież

Jak to jednak jest, że najważniejsze wydarzenia, mimo wszelkich wskazówek, nie zostały przewidziane? Benedykt XVI skończył w tym roku 86 lat, a od początku mówiono, że jego pontyfikat nie będzie trwał długo. Przez osiem lat na stanowisku, papież uśpił czujność obserwatorów, zapewne przez dłuższy czas poważnie rozważając bezprecedensową w nowożytnych dziejach decyzję o abdykacji.

Z perspektywy czasu, konsekwencje tej zmiany – przynajmniej te wizerunkowe – są dla Kościoła pozytywne. Na nowego papieża wybrano wrażliwego społecznie, sympatycznego i bezpośredniego Argentyńczyka, Jorge Mario Bergoglio. Franciszek, wbrew pozorom mocno trzymający się dotychczasowej wykładni wiary, tak dobrze rozumie dzisiejszy świat i wizerunkowe strategie, że oczarował nawet część dotychczasowych przeciwników Kościoła. Stał się nową gwiazdą popkultury, osobistością roku 2013 magazynu „Time”, a w przyszłości może i będzie laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.

Niespodzianka druga: Edward Snowden

W 2013 roku kolejnym problemem prezydenta Obamy była afera związana z Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Choć istnienie agencji i charakter jej wywiadowczej działalności od dawna nie są wielką tajemnicą, to dopiero dzięki informacjom ujawnionym przez byłego pracownika tej instytucji, Edwarda Snowdena, opinia publiczna dowiedziała się o olbrzymiej skali podglądactwa, jakiej dopuszczają się amerykańskie władze. Na nieszczęście administracji Obamy okazało się, że sprawa nie dotyczy nie tylko zwykłych Amerykanów, ale i wielu zachodnich przywódców. Działania Snowdena, który stał się jedną z najważniejszych postaci mijającego roku, wywołały tak wielkie zainteresowanie nie tylko przez samą postać jej głównego bohatera i charakter ujawnionych informacji, ale i postępującą utratę zaufania obywateli do własnych rządów.

Debata na temat działalności tzw. whistleblowerów – nieposłusznych obywateli publikujących niejawne informacje dotyczące nieprawidłowości ze strony władz – rozpoczęła się w 2010 roku od przekazania tajnych materiałów portalowi WikiLeaks Juliana Assange’a przez szeregowego Bradleya Manninga, który w czerwcu został skazany za to na 35 lat więzienia. Pośrednią konsekwencją dyskusji wokół WikiLeaks i wolności w Internecie były masowe protesty internautów przeciwko antypirackim regulacjom SOPA/ACTA oraz poruszenie spowodowane samobójczą śmiercią działającego na rzecz wolnego dostępu do treści w Internecie aktywisty, Aarona Swartza, w styczniu tego roku.

Niespodzianka trzecia: smutna klęska arabskiej wiosny

Wojna domowa w Syrii trwa już niemal od trzech lat i od początku było jasne, że strona prezydenta Baszara al-Asada dysponuje bronią chemiczną. Wobec powszechnej i przedłużającej się obojętności społeczności międzynarodowej w stosunku do dramatycznej sytuacji w Syrii, nagła mobilizacja Baracka Obamy do wojskowej interwencji po ataku chemicznym z 21 sierpnia była żenująca w swej zapalczywości. Jednocześnie pokazała ograniczenia mocy sprawczych rzekomo najpotężniejszego człowieka na świecie.

Podobnie, rozczarowaniem była postawa sekretarza Johna Kerry’ego, gdy już pewna była klęska planu amerykańskiej interwencji zbrojnej. Zbawiennym rozwiązaniem okazał się dyplomatyczny – i zachowawczy – plan likwidacji syryjskiego arsenału broni chemicznej, na którym prestiżowo zyskała głównie Rosja oraz Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej. To właśnie ta instytucja – jakby na zachętę, podobnie jak Barack Obama kilka lat temu – otrzymała tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla.

Niestety, „niespodzianką” nowego roku z pewnością będzie mizerny wpływ likwidacji broni chemicznej na uspokojenie sytuacji w Syrii i zakończenie wojny. Niepokojące jest coraz mniejsze zainteresowanie mediów, a zatem i opinii publicznej, trwającym przecież konfliktem, w którym w wyniku walk i nalotów wciąż giną ludzie. Porażką ostatnich miesięcy jest także rewolucja w Egipcie, która z początku wydawała się obywatelskim sukcesem, a przerodziła się w dotkliwą klęskę niedojrzałej demokracji. Ciągnące się zamieszki, protesty i kolejne zamachy stanu mało kogo już zaskakują.