Szanowni Państwo!

Od podpisania kolejnego porozumienia między Grecją a jej wierzycielami minął niemal miesiąc. I chociaż w zamian za wprowadzenie kolejnych reform zmniejszających wydatki budżetowe Ateny mają otrzymać niemal 90 mld euro na spłatę długów, większość komentatorów jest zgodna, że to tylko odroczenie kryzysu, a nie jego zażegnanie. Część ekonomistów argumentuje, że w czasie kryzysu, zamiast ograniczać wydatki, należy gospodarkę dokapitalizować. Thomas Picketty, Joseph Stiglitz czy Jeffrey Sachs od dawna przekonują, że zbyt drastyczne oszczędności, zamiast prowadzić zbilansowania budżetu, sprawiają, że cała gospodarka się kurczy, a w konsekwencji dług liczony jako procent PKB zamiast maleć – rośnie.

Nie chodzi jednak wyłącznie o ekonomię. Amerykański noblista Paul Krugman idzie jeszcze dalej i  nie tylko krytykuje dotychczasową politykę oszczędności forsowaną przez Niemcy, lecz mówi wręcz o „zamachu stanu”, jaki dokonuje się w Grecji, i o „zabijaniu europejskiego projektu”. Podejście instytucji unijnych i państw członkowskich do greckiego kryzysu dla wielu obserwatorów jest przejawem degeneracji idei UE jako wspólnoty opartej na czymś więcej niż czysta gra interesów.

Już po podpisaniu przez premiera Grecji porozumienia, obserwatorzy krytyczni wobec działań tzw. trojki (Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego) zyskali niespodziewanego sojusznika w postaci… jednego z jej członków. MFW, organizacja uznawana za bastion polityki zaciskania pasa, która w historii już nie raz wymuszała na zadłużonych państwach bolesne reformy gospodarcze, tym razem odmawia udziału w dalszym programie naprawy greckiej gospodarki, jeśli jednym z punktów programu nie będzie znacząca redukcja greckiego długu.

Z taką decyzją zgadza się Mark Blyth, szkocki politolog i krytyk polityki oszczędności, który w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim przekonuje, że aktualne porozumienie między wierzycielami a Grecją nie może przynieść pozytywnych skutków. „Kraj całkowicie niewypłacalny otrzymał 86 mld euro, których nigdy nie odda, chyba że mimo skurczenia się gospodarki, notowałby nadwyżki budżetowe przez okres niespotykany w najnowszej historii”.

Jako przeciwnik idei austerity – Blyth zgadza się w tym miejscu z… jednym z najważniejszych jej obrońców, niemieckim ministrem finansów, Wolfgangiem Schäublem. Zdaniem Blytha najlepszym rozwiązaniem byłoby pozwolenie Grecji na opuszczenie strefy euro, powrót do drachmy i ogłoszenie bankructwa, które jest przecież jednym z podstawowych elementów każdej gospodarki kapitalistycznej.

Dlaczego więc Greków zatrzymano w strefie euro, jednocześnie decydując się na strategię naprawczą, która do tej pory nie przynosiła skutku? François Heisbourg w rozmowie z Jarosławem Kuiszem odpowiada, że zdecydowały względy polityczne – po wyrzeczeniach, które Bruksela wymogła na takich państwach jak Hiszpania czy Irlandia, darowanie zobowiązań innemu dłużnikowi mogłoby mieć bardzo poważne konsekwencje społeczne i polityczne. Tym bardziej, że już w tym roku w Hiszpanii odbędą się wybory parlamentarne, które w opinii francuskiego politologa mogą mieć „bardzo burzliwy” przebieg.

Chociaż co do tego, że bieżący plan pomocowy dla Grecji ma wątpliwy sens ekonomiczny, panuje dość szeroka zgoda, dzięki jego akceptacji udało się osiągnąć niezwykle istotny cel polityczny w postaci utrzymania jedności strefy euro. Usunięcie Grecji z eurolandu oznaczałoby, zdaniem Heisbourga, zakwestionowanie podstawowego dla projektu europejskiego założenia, zgodnie z którym integracja jest procesem nieodwracalnym. „To sygnał, który z pewnością zostałby bezbłędnie odczytany przez wszystkie podmioty negatywnie nastawione do projektu europejskiego – z Rosją na czele”.

Jaka więc będzie przyszłość Grecji? Według ekonomisty Ignacego Morawskiego dla dalszych losów kraju decydujące będą najbliższe miesiące. „Jeżeli Grecja udowodni, że jest warta zaufania, wierzyciele będą gotowi darować jej część długów, pojawi się szansa na trwałe rozwiązanie problemu, czyli przywrócenie Atenom wypłacalności i otwarcie drogi do wzrostu gospodarczego. Brak któregokolwiek z tych elementów sprawi, że Grecja wyleci w końcu ze strefy euro”.

Problem polega jednak na tym, że dotychczasowe decyzje premiera Tsiprasa – w tym szeroko krytykowana w Brukseli decyzja o organizacji referendum w trakcie prowadzenia negocjacji dotyczących pakietu pomocowego dla kraju – poważnie nadszarpnęły zaufanie między Grecją a jej wierzycielami. A sam Tsipras, poddany presji wewnątrz własnej partii, gdzie już bywa oskarżany o zdradę, ma małe szanse na jego odbudowanie.

Co zatem powinniśmy zrobić, by w przyszłości uniknąć powtórki greckiego kryzysu? Ekonomistka Monika Köppl-Turyna pisze, że najlepszym długoterminowym rozwiązaniem byłoby zacieśnienie integracji europejskiej i stworzenie unii fiskalnej. Inspiracji możemy szukać w rozwiązaniach stosowanych w już istniejących państwach federacyjnych, bo zdaniem Turyny de facto Unia też takim państwem jest. „Zamiast więc zastanawiać się nad tym, jak najmniejszym kosztem zażegnać grecki kryzys, warto wykorzystać sytuację jako okazję do poważnej analizy dotychczasowego modelu działania Unii”.

Wątpliwe jednak, czy zgodzą się na to sami Europejczycy – nawet jeśli na dłuższą metę wszyscy na tym skorzystamy. Grecki kryzys już nie raz pokazywał, że decyzje racjonalne z punktu widzenia ekonomicznego i politycznego niekoniecznie mają największą siłę przebicia.
Zapraszamy do lektury!

Łukasz Pawłowski

 


 

Stopka numeru:

Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja „Kultury Liberalnej”.

Opracowanie: Jarosław Kuisz, Łukasz Pawłowski, Konrad Kamiński, Michał Matlak, Julian Kania, Thomas Orchowski.

Ilustracje: Jakub Sypiański.