„Transparent” chyba najlepiej określają słowa Maury, jednej z głównych bohaterek serialu: „Kochanie, albo dasz się wciągnąć w wir wydarzeń, albo powinieneś trzymać się od tego wszystkiego z daleka” („Baby you need to get in this whirlpool or you need to get out of it”). Padają, kiedy Maura po raz pierwszy zasiada do kolacji ze swoimi dziećmi w kobiecym stroju, a mąż jej córki, Len, nie wytrzymuje presji spowodowanej tą niecodzienną sytuacją. Ukazanie historii rodziny, w której ojciec po wielu latach przyznaje się do swojej transgenderowej tożsamości, jest jednak tylko pretekstem, pierwszym klockiem domino, który popycha kolejne. Stopniowo inni bohaterowie również odkrywają swoje słabości i od dawna tłumione problemy.

 

Rodzina z kasety VHS

Już czołówka „Transparent” daje poczuć charakterystyczną atmosferę serialu. Krótkie urywki z amatorskich nagrań pokazują ulotne momenty szczęścia z życia kalifornijskiej rodziny Pfeffermanów. Melancholijna atmosfera powrotu do przeszłości w momencie, kiedy teraźniejszość wydaje się zbyt problematyczna, wyraża się nawet w obrazie współczesnej słonecznej Kalifornii, która przypomina w serialu polaroidowe zdjęcie sprzed lat, w wyblakłych już dawno kolorach. Bohaterowie są zawieszeni w oczekiwaniu na nowe rozdanie, na wyzwania, które pozwolą im się wyzwolić od utartych schematów. Mają mnóstwo czasu na poszukiwania swojej drogi, bo niczym szczególnym się nie zajmują – są po prostu zamożni, nie chodzą (może z wyjątkiem Josha) do pracy i nie mają żadnych większych zobowiązań finansowych. W efekcie bohaterom przydarzają się najróżniejsze zaskakujące, często komiczne, historie, przy których widz śmieje się w równym stopniu z rozbawienia, co z zażenowania spowodowanego podglądaniem tak intymnych momentów.

O wyrazistości „Transparent” świadczą jednak w największej mierze same postacie, reprezentujące odmienne postawy życiowe. Maura (grana przez 71-letniego Jeffreya Tambora) nie potrafi pozbyć się sztywnego sposobu bycia, jakiego nauczyła się przez lata wykładania na uczelni, na której musiała ukrywać swoją kobiecą tożsamość, przebierając się ukradkiem w swoim zamkniętym gabinecie albo w hotelowym pokoju z także transgenderowym przyjacielem. Z kolei jej syn, Josh, jest hipsterem-romantykiem, który pracuje jako producent muzyczny i przez swoje niezdecydowanie nie może utrzymać u swojego boku żadnej dziewczyny na dłużej. Córka, Sarah, przechodzi kryzys wieku średniego w sposób, jaki stereotypowo przypisuje się mężczyznom, poszukując nowych, głównie erotycznych wrażeń; za to najmłodsza z trójki rodzeństwa, Ali, żyje w świecie akademickich idei, zupełnie nie odnajdując się w otaczającej ją rzeczywistości. W drugim sezonie o wiele więcej uwagi zostaje poświęcone także Shelly, byłej żonie Maury, energicznej staruszce nieustannie będącej na skraju załamania nerwowego, która nie zauważa, że zupełnie ignoruje swoje dzieci i ich potrzeby. Istnieje jednak cecha, która ich łączy – wszyscy są egoistami, co zauważa przy okazji wspólnego spotkania Maura, nie zdając sobie sprawy, że to właśnie od niej tego egoizmu się nauczyli. Poszukiwanie własnego szczęścia jest priorytetem bohaterów, a to jedynie sporadycznie oznacza dbanie o kogokolwiek innego.

Wizja Soloway jest w wypadku „Transparent” o wiele bardziej wnikliwa i dojrzała niż w „Sześciu stopach pod ziemią”, do których także pisała scenariusz. Chociaż w obu serialach powtarza się motyw rodziny złożonej ze sfrustrowanych życiowo jednostek, w „Transparent” budowane przez nich relacje w o wiele większym stopniu pokazują najważniejsze problemy współczesnych 30-latków.

Mumblecore’owe dylematy

Dlaczego tylko 30-latków? Chociaż w serialu ukazane są losy dwóch pokoleń (dwa kolejne pojawiają się w tle w drugim sezonie), Soloway przyjmuje perspektywę twórców filmów z charakterystycznego dla Stanów Zjednoczonych mumblecore’u, których celem jest najczęściej pokazanie problemów 20- i 30-latków wchodzących w dorosłe życie i mających problemy, by się w nim odnaleźć. Często wykorzystują do tego improwizowane, naturalne dialogi i sceny, nawiązujące do tradycji kina niezależnego spod znaku Johna Cassavetesa.

Maura wyzwala się w końcu z ciała Morta, co wiąże się nie tylko z poszukiwaniem nowych przyjaciół, lecz także z odpowiadaniem na pytanie, co to znaczy „być sobą”. | Mateusz Góra

W „Transparent” symboliczne odwołanie stanowi pojawienie się w roli Josha jednego z najbardziej znanych reżyserów tego nurtu, Jaya Duplassa. Za jaskółkę nurtu uważa się co prawda „Funny Ha Ha” (2002) Andrew Bujalskiego, ale to właśnie bracia Duplassowie, Mark i wspomniany Jay, stworzyli ikoniczne dla mumblecore’u „The Puffy Chair” (2005) i „Jeff wraca do domu” (2011). W „Transparent” wszyscy bohaterowie, bez względu na wiek, stają przed wyzwaniem wejścia (czasem ponownie, po wielkiej życiowej rewolucji) w dorosłość. Tak właśnie dzieje się z Maurą, która wyzwala się w końcu z ciała Morta, co wiąże się nie tylko z przeprowadzkami i poszukiwaniem nowych przyjaciół, lecz także odkrywaniem siebie i odpowiadaniem na pytanie, co to znaczy „być sobą”. Podobnie Sarah – decydując się porzucić swoje dotychczasowe życie idealnej pani domu i matki, odkrywa zupełnie nowe możliwości, ale też ogromną samotność. Dzięki wspólnemu spojrzeniu na rzeczywistość pomiędzy członkami rodziny zaczyna rodzić się więź, którą chyba najlepiej podkreśla scena w basenie. Rozczarowani swoimi niepowodzeniami Josh, Ali i Sarah zanurzają się w wodzie, odtwarzając zabawę z dzieciństwa. To członkowie dotkniętego kryzysem pokolenia, któremu od dziecka wmawiano, że musi odnieść sukces. W efekcie nie są w stanie znieść tej presji i cofają się do beztroskich czasów, kiedy zanurzeni pod wodą udawali, że nalewają sobie z imbryka herbatę. Chociaż nadal są skupieni na sobie, z biegiem akcji serialu zaczynają odkrywać, jak ważna jest dla nich obecność innych ludzi.

 

Fundamenty tożsamości

Rodzinę Pfeffermanów łączy także religia. Chociaż ich podejście do żydowskiej tożsamości jest dość luźne, pewne związane z nią rytuały stają się okazją do integracji. W drugim sezonie serialu zostaje szczególnie podkreślone znaczenie święta Jom Kipur. Zgodnie z tradycją bohaterowie starają się uzyskać przebaczenie od tych, których skrzywdzili. Wieczorem spotykają się na kolacji, która, jak to często zdarza się w „Transparent”, kończy się katastrofą z powodu skumulowanej w nich frustracji, ale też prowadzi do paradoksalnego oczyszczenia. Integrującą siłę rytuałów pokazuje także scena tańca weselnego z pierwszego odcinka drugiego sezonu serialu. Mimo trudności i sprzeczek bohaterowie stają ramię w ramię i zaczynają tańczyć. Chociaż na co dzień żydowskie korzenie wydają się Pfeffermanom bez znaczenia, czują się oni w obowiązku oddawać określonym rytuałom, które równocześnie spajają ich rodzinę i prowadzą do frustracji. Z czasem dla bohaterów staje się jasne, że nie będą w stanie zbudować swoich relacji, jeśli nie przestaną zamiatać pod dywan sprawy swojej tożsamości i nie spróbują jej przepracować.

Ta kwestia powraca szczególnie silnie w wyobrażeniach Ali o życiu jej przodków w Berlinie w latach 20., które korespondują z życiowymi doświadczeniami jej matki. W pierwszym sezonie wspomnienia Maury dotyczące jej tożsamości płciowej stanowiły retrospektywną płaszczyznę narracyjną, która przenikała się z głównymi wydarzeniami rozgrywającymi się we współczesności. W drugim sezonie Soloway cofa się o wiele bardziej, pokazując emigrację młodej matki Maury z Niemiec oraz historię jej transgenderowego brata aresztowanego przez nazistów. W wyobrażeniach Ali wątek Holocaustu miesza się więc z historią ruchu LGBT i jego prześladowań. Spoiwem pomiędzy nimi staje się postać Magnusa Hirschfelda, pioniera seksuologii, który jako pierwszy walczył o prawa gejów oraz zajmował się badaniem osób transgenderowych w swoim instytucie, w 1933 r. zamkniętym i ograbionym przez hitlerowców.

Płciowe etykietki

To skomplikowane i odważne połączenie tematów, które zbyt rzadko zostają ze sobą zderzone, ma związek z osobistymi doświadczeniami Soloway, której ojciec trzy lata przed powstaniem serialu ujawnił swoją transgenderową tożsamość. Twórczyni serialu wprost wskazuje w wywiadach, że to zainspirowało ją do pracy nad „Transparent” oraz włączenia do serialu doświadczeń wynikających z wychowania w inteligenckiej, zamożnej rodzinie żydowskiej. Sam tytuł serialu odnosi się do przezroczystości kategorii płciowych, jakimi na co dzień się posługujemy. Nie są one przecież oczywiste, bo niosą ze sobą szereg różnych znaczeń. Bohaterowie serialu również czują się w nich zagubieni. Popełniają błędy, ponieważ nie są przekonani o słuszności swoich zachowań i gestów, tak jak Ali, która nazywa Maurę „ma-pa”, co ma być (dość nietaktownym) połączeniem słów określających ojca i matkę. Soloway nie podkreśla znaczenia kłamstw, oszustw, konfliktów czy intryg, ale pokazuje sytuacje niezręczne, w których bohaterowie, bez względu na swoje dobre intencje, nie potrafią zachować się właściwie.

Najważniejszą jednak kategorią dla twórców „Transparent” jest kobiecość, odmieniana w serialu przez wszystkie przypadki. Soloway przyznała, że chciała, żeby pojawiły się w nim możliwie jak najbardziej zróżnicowane bohaterki. W związku z tym znalazło się tu miejsce zarówno dla kobiet transgenderowych na różnych etapach życia, bohaterek niepewnych swojej orientacji seksualnej, epizodycznej postaci dominy, jak i wreszcie otoczonej czcią legendarnej badaczki gender studies, która uwodzi zakochane w niej młode dziewczyny. Rozmach, z jakim autorzy „Transparent” pokazują różnorodność kobiecych postaw, jest tak olbrzymi, że przyćmiewa nawet doskonale przyjęty serial Netflixa, „Orange Is the New Black”, opowiadający o więźniarkach, a przy okazji o różnicach klasowych, rasowych i życiu w zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie.

 

W „Transparent” ciężar jest przy tym przeniesiony nie na pokazanie problemów, z jakimi zderzają się kobiety w życiu społecznym, ale na ich wzajemne relacje. Nie zawsze jest to ocena pozytywna, np. gdy Maura czuje się niechciana na festiwalu przeznaczonym dla „prawdziwych” kobiet, kiedy to ujawnia się transfobia panująca nawet na potencjalnie najbardziej inkluzywnym wydarzeniu. Brak jednoznacznej oceny i przedstawianie różnych sytuacji z uwzględnieniem ich wszystkich aspektów pozwala twórcom „Transparent” zbudować wiarygodną historię, która staje się afirmacją kobiecej siły, niezależności, inteligencji i emocjonalności, bez odwoływania się do klisz.

To właśnie nieustanne podkreślanie niuansów i niejednoznaczności sytuacji, które przydarzają się bohaterom, zapewniło „Transparent” świetne przyjęcie. W zeszłym roku Jeffrey Tambor otrzymał za rolę Maury Złoty Glob, a serial zwyciężył w kategorii najlepszej komedii lub musicalu (chociaż trudno tu odnaleźć komediową lekkość, którą w pewnym stopniu zastępuje ironiczne spojrzenie bohaterów na rzeczywistość). Mimo tych sukcesów „Transparent” nie cieszy się dużą oglądalnością i zajmuje miejsce w elitarnej loży seriali niezwykle ambitnych, ale nadal za słabo docenionych. Nawet przystępna formuła 30-minutowych odcinków, które sprawiają, że cały sezon można zobaczyć w ciągu 5 godzin, nie przysporzył „Transparent” popularności. Może to konsekwencja depresyjnego nastroju serialu, który pokazuje głęboko skrywane lęki i zagubienie bohaterów we współczesnym świecie, oferującym mnóstwo możliwości, które okazują się iluzoryczne.

 

Serial:

„Transparent”, tw. Jill Solloway, USA 2014–.