Już samo powstanie frazeologizmu „czeski film” wiąże się z anegdotą o wyświetlanej w peerelowskich kinach komedii pomyłek „Nikt nic nie wie” (1947, reż. Josef Mach), której polscy widzowie mieli rzekomo nie rozumieć. Z perspektywy ukształtowanego wtedy stereotypu, dla kina czeskiego typowa byłaby pewna absurdalność zdarzeń, która nie zawsze jest uzasadniona fabularnie i dominuje nad płynnością narracji. Wdzięcznie opowiada się o „Pociągach pod specjalnym nadzorem” (1966, reż. Jiří Menzel), przywołując Hrabalowską scenę stemplowania pośladków pięknej telegrafistki, a „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” (2005) Zelenki najłatwiej streścić, przybliżając przewrotne zakończenie. Fama „typowej” czeskiej komedii towarzyszyła przed premierą także „Zagubionym”: jest to film o papudze szarej, która należała kiedyś do francuskiego premiera Édouarda Daladiera, jednego z sygnatariuszy niesławnego układu monachijskiego z 1938 r. Powtarzane przez ptaka słowa polityka – wyrazy podziwu dla Adolfa Hitlera oraz inwektywy pod adresem Czechów – rzucają nowe światło na tzw. monachijską zdradę, jedno z najbardziej bolesnych zdarzeń w historii czeskiego narodu.
40 minut „Guzikowców”, 50 minut „Roku diabła” i 3 minuty materiałów archiwalnych [1]
Petr Zelenka jako autor filmów bez wątpienia podpisuje się w rozpoznawalny sposób. Wpływ niezwykłych zbiegów okoliczności na losy bohaterów i groteskowość codziennych zdarzeń, w których komedia często łączy się z dramatem – to elementy powtarzające się zarówno w jego muzycznych mockumentach, jak i w filmach fabularnych. Reżyser chętnie taki wizerunek pielęgnuje: jeszcze na etapie produkcji zapowiadał „Zagubionych” jako charakterystyczny dla jego dotychczasowej twórczości mariaż gatunkowy, wywołując tym samym bardzo konkretne oczekiwania względem najnowszego filmu. Była to jednak po części zasłona dymna, ponieważ „Zagubieni”, choć w wielu aspektach reprezentatywni dla filmografii Zelenki, jako próba zabrania głosu w debacie na temat wpływu historycznych wyborów na charakter narodu czeskiego wpisują się w sferę tematów dotychczas w jego twórczości nieporuszanych. Po raz pierwszy reżyser zdecydował się na tak precyzyjny kontekst historyczny, który nie jest wyłącznie paralelnym komentarzem, takim jak zrzucenie bomby atomowej w „Guzikowcach”. Widać to nie tylko we wstawkach archiwalnych, ale przede wszystkim we fragmencie, w którym akcja ulega zawieszeniu, aby w długiej sekwencji rozmowy między bohaterami przybliżyć najważniejsze tezy książki „Mnichovský komplex” („Monachijski kompleks”, Wydawnictwo Prostor, Praga 2000) Jana Tesařa. Są to tezy wciąż nierozpowszechnione i budzące wiele kontrowersji: Tesař dowodzi bowiem, że tzw. monachijska zdrada zachodnich mocarstw, które za cenę pokoju oddały Czechosłowację Hitlerowi, była tak naprawdę intrygą prezydenta Edvarda Beneša, mającą na celu ograniczenie do minimum wojennych strat. Taka wykładnia pozbawia Czechów ważnego narodowego mitu, który pozwalał im, poprzez powoływanie się na traumę 1938 r., tłumaczyć wszystkie późniejsze postawy, jak choćby nieufność względem Unii Europejskiej i niechęć wobec jej polityki imigracyjnej.
„Zagubieni” wpisują się w sferę tematów dotychczas w twórczości Zelenki nieporuszanych. | Mikołaj Góralik
Polakom, których intencja Zelenki, aby wywołać dyskusję nad konsekwencjami układu monachijskiego, bezpośrednio nie dotyczy, być może ciekawsza wyda się kolejna warstwa filmu. W pewnym momencie reżyser dokonuje wolty, która od samego początku nie jest zresztą tajemnicą – wprawny widz prędzej czy później zacznie coś podejrzewać,nawet jeśli przed seansem nie dotarły do niego wypowiedzi Zelenki, że najnowsza komedia to połączenie zabiegów narracyjnych wykorzystanych wcześniej w filmach „Guzikowcy” i „Rok diabła”. Prawdziwym zaskoczeniem jest natomiast sposób, w jaki twórca „Zagubionych” przeskakuje z jednej formuły gatunkowej do drugiej. W tej zabawie konwencją rozpoznajemy to, co w kinie Zelenki wyjątkowe: absurdalny humor wywodzący się z długiej tradycji tzw. czeskich szalonych komedii (podgatunku, którego bardziej znanym odpowiednikiem są amerykańskie crazy comedies), znakomite, nieoczywiste rysy charakterologiczne poszczególnych bohaterów oraz umiejętność przepracowywania narodowych stereotypów, w tym wypadku Czechów o Francuzach i Francuzów o Czechach.
„Słowiańskie Hollywood”
Autotematyczne tropy w komedii Zelenki skłaniają do tego, aby przyjrzeć się „Zagubionym” także z perspektywy badań produkcyjnych. Realizacja filmu trwała siedem lat, początkowo miała to być duża koprodukcja czesko-francuska, jednak po serii niepowodzeń reżyser starał się zainteresować projektem stronę polską. Reliktem tych perturbacji jest być może awizowany w filmie wątek zatrzymania Romana Polańskiego w Szwajcarii w 2009 r., które w chwili, gdy Zelenka rozpoczynał pracę nad projektem, wciąż miało status wydarzenia bieżącego. Taki zabieg odwoływania się do zajść rzeczywistych z użyciem licznych nawiązań intertekstualnych jest zresztą kolejnym typowym dla całej twórczości Zelenki.
Jeśli odczytywać „Zagubionych” jako „film o filmie”, to na jego problematykę składa się głównie nie kryzys twórczy artysty (choć w warstwie fabularnej i taki motyw się pojawia), lecz dążenie do zdobycia producenckiej niezależności. Zelenka nie jest jedynym czeskim reżyserem, który obecnie stara się przyuczać do roli producenta. Gdy debiutował w latach 90. wraz z takimi twórcami jak David Ondříček, Jan Svěrák czy Saša Gedeon, w dyskursie krytycznofilmowym ich dzieła zyskały miano drugiej Nowej Fali. Realizując tanie projekty ze środków państwowej telewizji, mieli podobne warunki twórczej swobody. W przeciwieństwie do generacji filmowców lat 60., których artystyczne poszukiwania szybko zostały przerwane przez ponowne zaostrzenie politycznej cenzury, Zelenka i inni po udanych debiutach mieli szansę kontynuowania własnej drogi twórczej. Szybko jednak, stając się coraz bardziej znanymi autorami i kręcąc coraz droższe filmy, utracili niezależność na rzecz nowych producentów.
Wyjątkiem w tej grupie jest Ondříček, który w 1999 r. założył spółkę Lucky Man Films i od tamtego momentu produkuje nie tylko wszystkie swoje filmy, lecz także inne autorskie projekty – w tym „Zagubionych”. Dzięki niemu Zelenka mógł zachować prawo do wyboru obsady oraz ostatecznej wersji montażowej. Mimo wszystko, nie należy mieć złudzeń co do pełnej bezkompromisowości końcowego kształtu filmu, gdyż w koprodukcję był też zaangażowany inny ważny gracz – Czeska Telewizja (Česká televize). Dlatego, by uniknąć tego typu zależności, kolejny projekt Zelenki, planowany na 2018 r. „Modelář” (Modelarz), ma być filmem wyprodukowanym już całkowicie samodzielnie przez reżysera. Trzecim podmiotem związanym z realizacją „Zagubionych” jest Studio Filmowe Barrandov, głównie dlatego, że na jego terenie kręcona była znaczna część zdjęć. W swojej komedii Zelenka z jednej strony wyśmiewa sposób pracy nad podobnymi koprodukcjami, pokazując faktyczne realia ich tworzenia, z drugiej – w scenach ratowania zagrożonej produkcji film zyskuje wymiar nostalgiczny. Reżyser odsłania bowiem kulisy Barrandova, który lata świetności ma już za sobą, chociaż wciąż powstaje tam wiele znanych produkcji („Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa” w 2005, „Casino Royale” w 2006, „Mission Impossible – Ghost Protocol” w 2011).
Jak na ironię, sen o „słowiańskim Hollywood” rozpoczął niemiecki okupant, który kilka miesięcy po „monachijskiej zdradzie” zajął całą Czechosłowację i przejął kontrolę nad kinematografią, chcąc przy tym z należącego do rodziny Havlów Barrandova uczynić studio mogące konkurować wielkością z amerykańskim Paramountem. Wiele lat później temat układu monachijskiego po raz pierwszy próbował przenieść na ekran Miloš Forman, a w projekt był zaangażowany sam Václav Havel, którego stryj założył praskie studio. Nie udało im się jednak zgromadzić wystarczających środków finansowych do realizacji filmu.
Czescy twórcy odczuwają nostalgię za systemem znacjonalizowanej kinematografii oraz pracy nad projektami w zespołach filmowych. | Mikołaj Góralik
Dla uargumentowania przyczyn tęsknoty czeskich twórców za przeszłością, powołam się na konkretne badania. W 2015 r., na zamówienie Państwowego Funduszu Kinematograficznego (Státní fond kinematografie), grupa akademików pod nadzorem Petra Szczepanika przygotowała analizę kultury produkcji współczesnych czeskich filmów [2]. Z raportu opartego o wywiady z różnymi przedstawicielami środowiska filmowego wynika, że twórcy czują swego rodzaju nostalgię za systemem znacjonalizowanej kinematografii, w którym każdy projekt podlegał skrupulatnym przygotowaniom w ramach pracy w zespołach filmowych. W obecnej sytuacji warunki produkcyjne często nie pozwalają, na przykład, na komfort przygotowania scenariusza technicznego, a nawet jeśli taki dokument powstaje, często tworzony jest post factum wyłącznie po to, by sprostać warunkom uzyskania dodatkowego finansowania (pojawiający się w „Zagubionych” wątek funduszu Euroimages). Film Zelenki, jako dzieło autotematyczne, portretuje więc dokonujące się obecnie przemiany w czeskiej kinematografii, zmierzające ku zmianie podejścia do kina autorskiego i postrzegania go jako kina producenckiego.
Niezależnie od tego, czy spojrzymy na najnowszy film Petra Zelenki z perspektywy socjologii kulturowej, dopatrując się w „Zagubionych” kolejnej wiwisekcji czeskiego narodu cierpiącego na kompleks statysty historii, czy podążymy za zaproponowaną metaforą filmu jako wojny, przyglądając się historii jego produkcji – dajemy się złapać w zastawioną przez reżysera pułapkę. W przypadku kwestii dotyczącej „monachijskiej zdrady” trudno na początku uwierzyć, aby tym razem czeski twórca zaproponował formułę poważnego wykładu, przybliżając punkt widzenia historyka Jana Tesařa. Gdy tylko po napisach początkowych pojawia się charakterystyczne credo „Film Petra Zelenki i jego przyjaciół”, widzowie zaznajomieni z wcześniejszym dorobkiem filmowca od razu stają się wyczuleni na stosowane przez niego różne formy manipulacji. Jeśli zaś pominiemy ten wątek i skupimy się na autotematycznej stronie komedii Zelenki, wciąż oglądamy fikcyjną opowieść o realizacji filmu, która, choć odnosi się do faktycznych kłopotów na planie „Zagubionych”, jest tylko reżyserską wizją cierpień filmowego autora.
Przypisy:
[1] Materiały promocyjne z oficjalnej strony filmu [dostęp 14.10.2016].
[2] Informacje na stronie czeskiego Państwowego Funduszu Kinematograficznego [dostęp 14.10.2016].
Film:
„Zagubieni”, reż. Petr Zelenka, Czechy 2015.
*Ikona wpisu: materiały prasowe Gutek Film