„Służąca” to najlepszy przykład udanej fuzji pozornie zupełnie niepasujących do siebie porządków. Zapowiadana przez polskiego dystrybutora jako „zmysłowy thriller twórcy «Oldboya»” opowiadający o „wyrafinowanej zemście” jest w gruncie rzeczy historią, która wydobywa na światło dzienne umowność wszelkich tożsamości w patriarchalnym, hierarchicznym społeczeństwie z jasno określonymi rolami społecznymi (genderowymi, klasowymi, narodowościowymi). Park tworzy galerię typów, oddającą w miniaturze koloryt przedwojennego koreańskiego społeczeństwa, aby pokazać, że pod dobrze skrojonym kostiumem – nieważne, czy podstępnego oszusta czy eterycznej arystokratki – za każdym razem kryje się pełnokrwisty bohater, który równie sprawnie odgrywa swoją społeczną rolę, jak włada bronią podstępu.

Poza sferą umownych tożsamości i konwenansów leży perwersyjna seksualność – jeden z najważniejszych elementów narracyjnej układanki w „Służącej”. Dlatego też jedną z centralnych przestrzeni filmowych okazuje się wnętrze gabinetu Kouzukiego, postaci o rozbieganym spojrzeniu i lubieżnym uśmieszku, w którym to gabinecie zaaranżowano z barokową fantazją pokaźne, bogato wyposażone studio seksualnych tortur, wypełnione machinami do zadawania bólu jakby wyjętymi z fantazyjnych projektów XIX-wiecznych wynalazców. A sam Kouzuki, studiując latami literaturę erotyczną, stał się autorytetem o statusie kapłana w swojej masochistycznej świątyni. W filmie Parka seksualność stanowi pole walki o władzę i dominację, a cielesność staje się jedyną instancją, która pozwala pozbyć się poczucia tożsamościowej niepewności.

Materiały prasowe Gutek Film
Materiały prasowe Gutek Film

Imperium brytyjskie w koreańskich dekoracjach

„Służąca” jest adaptacją powieści Sary Waters pod tytułem „Złodziejka”. Szkocka pisarka, mogąca pochwalić się doktoratem z zakresu powieści wiktoriańskiej, w brytyjskiej tradycji literackiej stara się poszukiwać pęknięć, w których można dostrzec szwy pozornie słusznej organizacji porządku społecznego łączące ciasno skrojone normy etyczne, a zwłaszcza – te seksualne. Waters nie tyle przepisuje znane opowieści epoki wiktoriańskiej według współczesnego klucza, ile próbuje, zgodnie z queerowym podejściem, eksplorować wątki, do których w swoim czasie czyniono wyłącznie aluzje ze względu na obyczajową cenzurę bądź które pozostawały po prostu nieuświadomione. W szczególności interesują ją kwestie nienormatywnej seksualności – w wypadku „Służącej” lesbijskiego romansu.

Park ochoczo rozgaszcza się w tych dekoracjach, dodatkowo poszerzając perspektywę zaproponowaną przez Waters o inny rodzaj wykluczenia, związany ze statusem narodowościowym bohaterów. Z wiktoriańskiej Anglii przenosi akcję do Korei lat 30. XX w., okresu japońskiej okupacji, gdy koreańska ludność była uważana za obywateli gorszego sortu i dyskryminowana na tle kulturowym i językowym. Reżyser nie robi tego jednak po to, by podkreślić cierpienie Koreańczyków pod kolonialnym jarzmem, a wręcz przeciwnie – posługuje się historycznym konkretem, aby ukazać całą złożoność kulturowych związków koreańsko-japońskich.

Park obronił pracę dyplomową na temat wolności i jej granic w świetle filozofii Pierre’a Klossowskiego, a zwłaszcza jego książki „Sade mój bliźni”. | Michał Piasecki

Akcja pierwszej części opowieści toczy się w posiadłości Kouzukiego. Kouzuki jest Koreańczykiem, który dorobił się na współpracy z Japończykami, a oprócz finansowych więzów łączy go z okupantem także szczera fascynacja kulturą, którą uważa za wyżej rozwiniętą. Swoje intelektualne aspiracje realizuje, naśladując japońskie wzorce, bierze również ślub z japońską arystokratką i przyjmuje nazwisko żony. Groteskowy rys bezkrytycznego zapatrzenia w inną kulturę ujawnia się w jednej z pierwszych scen, w której scharakteryzowana zostaje posiadłość, a zarazem główne miejsce akcji. Okazuje się, że oryginalny japoński styl rezydencji jest tak naprawdę mocno inspirowany brytyjskimi trendami architektonicznymi, a budynek stanowi hybrydę obcych i lokalnych koncepcji. Taki zlepek fantazji pozwala jednak Kouzukiemu zbudować tożsamość na miarę swoich czasów.

Materiały prasowe Gutek Film
Materiały prasowe Gutek Film

„F” jak fałszerstwo

„Służąca” to również popis narracyjnych zdolności Parka, który od zawsze z dużą pieczołowitością podchodził do konstruowania nieoczekiwanych zwrotów akcji, wyrafinowanego mylenia tropów i ciągłego zmuszania widza do weryfikowania swojej wiedzy o wydarzeniach widzianych na ekranie. Przy czym narracyjne szarady uzupełnione zostają o powabną nastrojowość kina gatunkowego (wybór przestrzeni, typy bohaterów, emocjonalne napięcia), dzięki czemu nie mamy poczucia, że obcujemy wyłącznie z tasowaniem kart z różnych konwencji. Estetyka pastiszu nie polega tutaj jedynie na celowym przerysowaniu, przepełnia ją autentycznie naiwne podejścia do gatunku.

Opowieść podzielona jest na trzy części, każdorazowo zapowiadane wyraźnym cięciem. W pierwszej – poznajemy młodziutką Sook-hee, sierotę po legendarnej złodziejce, która otrzymuje od fałszywego hrabiego Fujiwary propozycję udziału w zuchwałym podstępie, mającym na celu uwiedzenie księżnej Hideko, dysponującej pokaźnym majątkiem. Plan jest prosty: po ślubie naiwna arystokratka zostanie wysłana do szpitala psychiatrycznego, a jej fortuna spieniężona. Sook-hee ma zatrudnić się w roli służącej, aby sugestywnymi radami utwierdzać swoją panią w przekonaniu o słuszności decyzji o zamążpójściu. To przydługie streszczenie głównej intrygi może wyglądać na przesadny spoiler, odbierający przyjemność z zaskoczenia, jest to jednak wyłącznie krótko scharakteryzowany punkt wyjścia, a dopiero późniejsze zwroty akcji stanowią realne rozwinięcie fabuły.

Rzeczywistość „Służącej” stanowi gra migotliwych pozorów, dlatego też pojawiło się odwołanie do staroświeckiej powieściowej narracji. | Michał Piasecki

W kolejnych odsłonach oglądamy te same zdarzenia, ale opowiedziane już z innej perspektywy, pierwszoosobowa narracja zza kadru prowadzona głosem Sook-hee ma ujawnić złożoność motywacji bohaterów i pokazać, jak łatwo ulegliśmy przyzwyczajeniu utożsamiania przebiegłości ze złem, a niewinności z dobrem. Szybko okazuje się, że każdy jest podejrzany, gry pozorów się piętrzą, oszukiwani okazują się oszustami i nikt nie ma tu czystego sumienia.

Warto spojrzeć na „Służącą” jako na opowieść, w której intrygą posłużono się w celu innym niż prosta przyjemność z jej śledzenia. W klasycznej opowieści opartej na intrydze kryminalnej winny musi być wskazany i napiętnowany, a jednocześnie wszyscy pozostali bohaterowie – rozgrzeszeni. Optymizm gatunku zawiera się w przekonaniu, że zło można wskazać – tym samym można oddzielić ład społeczny od niszczących go zbrodniczych występków. Park celowo igra z gatunkowymi prawidłami, umyślnie zaburzając emocjonalną pracę konwencji, aby widz nie miał już żadnego pewnego gruntu pod nogami. Uniemożliwia także kluczowy dla filmowej narracji proces identyfikacji z wybranym bohaterem i jego problemami, przesuwając środek ciężkości na samo zagadnienie prawdy i problematyczność dotarcia do niej za pomocą obrazów. Całą rzeczywistość „Służącej” stanowi gra migotliwych pozorów, współgrająca z odwołaniem się do staroświeckiej powieściowej narracji, za pomocą której dopiero, jak podczas wizji lokalnej, możemy zrekonstruować pełną złożoność intrygi.

Materiały prasowe Gutek Film
Materiały prasowe Gutek Film

Zrób mi jakąś krzywdę

Uwodzicielskie intrygi pozostają w silnym splocie z zamiłowaniem bohaterów do seksualnych namiętności. W „Służącej” spotykają się dwa sposoby myślenia o seksualności, które zostały wyraźnie zróżnicowane ze względu na płeć. Z jednej strony – seksualność stłumiona przez obyczajowe konwencje epoki kumuluje się pod powierzchnią i ujawnia się wyłącznie w prywatnych, zamkniętych przestrzeniach. W momentach nagłego wybuchu staje się czysto zmysłową ekstatycznością. To biegun kobiecy, na którym powoli potęguje się seksualne napięcie między bohaterkami, a samo uczucie jest irracjonalną siłą, której nie sposób okiełznać. Park, aby oddać tę sensualność rodzącej się więzi, w wielu scenach celebruje codzienne poranne czynności służącej i jej pani w zaciszu garderoby, podczas których na pierwszy plan wysuwają się wymyślne kobiece stroje. W tracie poszukiwań filmowych środków oddających dynamikę uczuć reżyser z dużą starannością posługuje się nagłymi zbliżeniami kącików ust czy zalotnych spojrzeń, zaś erupcje namiętności oddaje przy pomocy nagłych cięć montażowych.

Materiały prasowe Gutek Film
Materiały prasowe Gutek Film

Drugi model myślenia o seksualności w „Służącej” jest oparty na opowieści, seksualność jest tutaj tematem historii zamkniętej w literackiej formie. Długie sekwencje ujęć poświęcone są obrazowaniu zamkniętych spotkań samotnych mężczyzn, którzy z aprobatą słuchają fragmentów powieści erotycznych, czytanych przez młodą kobietę. Tego rodzaju seksualność jest odcieleśniona, przeżywana w pojedynkę, stymulowana przez wartkość narracji. Ukoronowaniem tej formy są praktyki seksualnej dominacji.

Nie oznacza to jednak, że mężczyźni dotykają wtedy czegoś „prawdziwego”; masochizm w formule BDSM nadaje bowiem bólowi estetyczną formę, zamyka się w określonych konwencjach, realizowany jest według czytelnego scenariusza. Odpowiada więc jedynie na potrzebę poczucia kontroli. Jak kobiety w „Służącej” przepełnione są nieokrzesaniem, tak mężczyźni czerpią przyjemność z odgrywania jasno zdefiniowanej roli i możliwości zapanowania nad własnymi doznaniami. A reżyser nie faworyzuje żadnego z tych biegunów. Skupia się wyłącznie na ukazaniu ich odmienności, pokazaniu, jak forma seksualnych pragnień łączy się z pozycją mężczyzn i kobiet w społeczeństwie. W „Służącej” to kobieca seksualność kryje w sobie o wiele większy potencjał emancypacyjny i zwyczajnie wiążę się z radosnymi afektami, podczas gdy męska uwikłana jest w obsesje poszukiwania autonomii i podporządkowania, a w ostateczności nigdy nie niesie za sobą poczucia spełnienia.

 

Film:
„Służąca”, reż. Chan-wook Park, Korea Południowa, 2016.

 

*Ikona wpisu: materiały prasowe Gutek Film