„Chciałaś usłyszeć ode mnie opowieść, a teraz sama nazywasz ją kłamstwem. (…) Powiedz mi więc, jaka jest między nimi różnica?”
Dwoje irlandzkich dzieci trafia do pracy we dworze państwa Windsorów. Dom jest stary, zniszczony i zdominowany przez ogromne drzewo, wydające się stanowić część budynku. Bystra Molly szybko się orientuje, że rodzina gospodarzy skrywa jakąś tajemnicę. Domownicy cierpią z powodu sennych koszmarów, ukradkiem odwiedzają pokój za zielonymi drzwiami, a nocą po domu wędruje mroczna postać w zabłoconych butach…
„Nocny ogrodnik” wygląda w księgarni bardzo zachęcająco – pięknie wydany, z intrygującym blurbem i fantastyczną ilustracją Macieja Szymanowicza na okładce – cieszy oko i rozbudza oczekiwania. Z ulgą i satysfakcją donoszę zatem, że książkę tę spokojnie można ocenić po okładce. Osadzona w wiktoriańskiej Anglii opowieść łączy najlepsze cechy gotyckiej powieści grozy, klasycznej baśni i doskonałej literatury dziecięcej. Dodatkową wartością jest moim zdaniem fakt, że kluczowymi i najwyrazistszymi postaciami są trzy kobiety. Ale o tym za chwilę.
Mamy w książce Auxiera stopniowo gęstniejącą atmosferę tajemnicy i grozy: miejscowi nie chcą wspominać o dworze Windsorów ani nawet wskazać drogi do Kwasiboru, mieszkańcy domu są niepokojąco bladzi, „niemal przezroczyści”, sam dwór zaś – zapuszczony i mroczny. Zakazany pokój za zielonymi drzwiami kusi, a nocny intruz w czarnym cylindrze niepokoi tym bardziej, że nie sposób dociec jego zamiarów.
Mamy tajemniczą karlicę bajarkę – Bajduchę, która jest mistrzynią opowieści i cieszy się w okolicy ogromnym szacunkiem, jak na „czarownicę” przystało. To ona dostarczy głównym bohaterom dwuznacznych wskazówek i materiału do przemyśleń, a także opowie legendę, która stanie się podstawą rozwiązania tajemnicy.
Mamy dziecięcych bohaterów i ich problemy – czternastoletnia Molly jest sprytną, zaradną dziewczynką, która potrafi snuć opowieści i stara się chronić swojego młodszego kalekiego brata. Kip wydaje się grzecznym, choć dość pasywnym dzieckiem, ale wydarzenia w domu Windsorów zmuszą go do zakwestionowania bezkrytycznej ufności względem siostry i pokażą, jak mądrym i odważnym jest młodzieńcem.
Są i wątki poboczne – wierzycieli pana Windsora, którzy zagrożą mieszkańcom Kwasiboru, albo przemądrzałego doktora Croucha, przedkładającego naukę nad zabobon. I wszystkie te historie splatają się w jedną – piękną, mądrą, świetnie napisaną i bardzo stylową opowieść o Nocnym Ogrodniku.
Prym w książce wiodą jednak kobiety, które tworzą typową dla czarownic triadę dziewicy, matki i staruchy. Molly jest ciekawa świata, bardzo inteligentna i odpowiedzialna – potrafi zadbać o siebie i brata. To ona znajduje pracę i sposób, by przekonać do siebie niechętną jej panią Windsor. To ona stara się zgłębić tajemnicę Kwasiboru i dowiedzieć się, co skrywają zielone drzwi u szczytu schodów. I to ona tworzy opowieści, które uspokajają i zajmują jej brata, a później – małą Penny.
Konstancja Windsor, żona pana domu i matka dwójki dzieci, wydaje się oschłą i nieprzystępną postacią. W rzeczywistości jednak Molly (i przez jej oczy – czytelnik) wyciąga początkowo błędne wnioski z jej zachowania. Konstancja tęskni za nieobecnym mężem, który pragnie zarobić fortunę na spekulacjach finansowych. Mimo obecności dzieci bardzo samotna w wielkim domu, stara się sprawić, by jej ukochany Bertrand porzucił mrzonki i wreszcie był z rodziną.
Rolę czarownicy-staruchy w „Nocnym ogrodniku” pełni Hester Kociołek – stara bajarka napotkana przez głównych bohaterów na rozstaju dróg. Nazywana Bajduchą karlica wędruje od wsi do wsi, gra na lirze i opowiada historie. Dobre o tych, którzy są dla niej dobrzy, straszne o tych, którzy wejdą jej w drogę; zna moc opowieści i umie wykorzystać ich siłę. Śmieszna z pozoru staruszka jest w rzeczywistości skarbnicą wiedzy i nieocenionym źródłem informacji w sytuacjach, gdy są one najbardziej potrzebne.
„Nocny ogrodnik” Jonathana Auxiera to świetna opowieść z dreszczykiem dla wszystkich fanów powieści grozy – niezależnie od wieku. Ale dla mnie to przede wszystkim historia mądrych kobiet, które mówią, ile trzeba, wiedzą więcej, niż mówią, i działają w taki sposób, by ta część świata, w której się znajdują, stawała się lepsza. Dla Konstancji polem działania jest jej rodzina, dla Hester – okoliczne wioski, ale przed Molly świat stoi otworem: ona dopiero zdecyduje, gdzie i w jakim zakresie jej opowieści będą pomagały kształtować rzeczywistość.
A ja ruszam polować na pozostałe książki Auxiera, bo wierzę, że naprawdę warto.
Książka:
Jonathan Auxier, „Nocny ogrodnik”, tłum. Jolanta Zubek, Wydawnictwo Dwukropek, Warszawa 2017.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.