22-letni Léo (Félix Maritaud) perfekcyjnie wtapia się w miejską panoramę. Jak zjawa przemierza ulice, czasem spędzając na nich całą dobę. W jego nomadycznym stylu życia najważniejsza jest możliwość nieograniczonego przemieszczania się, co daje o sobie znać w finale, kiedy odrzuca społecznie akceptowaną stabilizację. Nikomu nie zależy na jego losie, a on zupełnie nie wydaje się zabiegać o poprawę swojej sytuacji.

Vidal-Naquet nie podaje żadnych powodów, które doprowadziły do tego, że jego bohater stał się bezdomny. Dla większości swoich klientów pozostaje anonimowym chłopakiem zgarniętym z ulicy, który po stosunku seksualnym otrzyma od nich kilkadziesiąt euro, będzie mógł się u nich w najlepszym razie kilka godzin przespać i wziąć prysznic. Takiego właśnie poznają go widzowie – pogodzonego ze swoim losem, przyzwyczajonego do mycia twarzy w kałuży i podkradania jabłek ze straganów. I chociaż warunki, w jakich przyszło mu funkcjonować, mogą wydawać się przerażające, a świadomość braku schronienia większości z nas spędzałoby sen z powiek, Léo wcale się tym nie martwi. Żyje jak tytułowy „dzikus”, ale w gruncie rzeczy jest bezgranicznym romantykiem. Jest mu jednak zdecydowanie bliżej do „Dziennika złodzieja” Jeana Geneta niż „Pretty Woman”.

Lepiej radzący sobie finansowo mężczyźni są zdolni pobić i wyrzucić za drzwi chłopaka, który żyje na ulicy. Pieniądze w „Sauvage” mają o wiele większy wpływ na ludzi niż wspólne doświadczenie wykluczenia. | Mateusz Góra

Miejski nomada

Parametry wykluczenia konkretnych jednostek lub grup społecznych, prowadzące do tego, że stają się społecznym „marginesem”, mogą być najróżniejsze. Czasem chodzi o sytuację ekonomiczną, innym razem o pochodzenie, płeć albo orientację seksualną. Ostatecznie wykluczeni zaczynają odczuwać stygmatyzację i zostaje im odebrany dostęp do dóbr oraz pozycji społecznej, które zapewniają bezpieczeństwo. Większość postaci, z którymi skrzyżują się losy Léo w „Sauvage”, cieszy się szacunkiem i odpowiednią pozycją, żeby nazywać samych siebie dobrze funkcjonującą częścią tkanki budującej społeczeństwo. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ten, któremu to samo społeczeństwo przykleiło łatkę „włóczęgi”, jest z nich najbardziej empatyczny i uczciwy. Léo potrafi okazać wsparcie starszemu mężczyźnie, który potrzebuje odrobiny bliskości, chociaż sam nie potrafi o nią poprosić, bo nauczył się, że prościej jest kupić czyjś czas, uwagę i ciało. Myśl stojąca za debiutem Vidal-Naqueta jest podobna do tej, którą wyraził w znanej powieści „Rzeczy” Georges Perec. Konsumpcyjny tryb życia nauczył ludzi, że emocje można kupować jak rzeczy, a zewnętrzne wrażenie jest ważniejsze niż rzeczywistość. Kiedy bohater „Sauvage” przytula się do swojego klienta, pokazuje, że przekonania, jakoby wszystko można kupić, o wiele łatwiej jest uniknąć tym, którzy znajdują się poza systemem, na jego „marginesie”.

Materiały dystrybutora Tongariro Releasing

O wiele drastyczniejsza scena, w której dwóch klientów najpierw traktuje Léo ze skrajnym brakiem szacunku, a na koniec wyrzuca go za drzwi pobitego, świadczy o czymś bardziej przejmującym. Konsumpcyjny tryb życia nie tylko dokonuje skrajnej reifikacji relacji międzyludzkich, ale budzi też w ludziach niepohamowaną żądzę posiadania. Młodzi klienci Léo chcą za wszelką cenę odtworzyć swoje pornograficzne wyobrażenie o idealnym seksie, przy okazji zapominając o tym, że mają do czynienia z człowiekiem, a nie zabawką erotyczną. Stosunek, który możliwy jest wyłącznie w świecie filmów porno i wyobraźni ich odbiorców, nie jest w ogóle możliwy do odtworzenia. Odrażające, brutalne zachowanie dwóch młodych gejów wobec głównego bohatera jest tym bardziej szokujące, że dowodzi słabości solidarności grup mniejszościowych wobec podziałów ekonomicznych. Lepiej radzący sobie finansowo mężczyźni są zdolni pobić i wyrzucić za drzwi chłopaka, który żyje na ulicy. Pieniądze w „Sauvage” mają o wiele większy wpływ na ludzi niż wspólne doświadczenie wykluczenia. Dlatego Léo, doskonale świadomy, że nie chce być częścią zbudowanego na sile pieniędzy świata, na pytanie lekarki, czy nie chciałby zmienić swojej sytuacji i ustabilizować się zgodnie z normami społecznymi, odpowiada tylko: „Po co?”.

Lustrzane odbicie „Pretty Woman”

Jednocześnie „Sauvage” to film o miłości, chociaż daleko mu do komedii romantycznej. Obiektem uczuć Léo jest Ahd (Eric Bernard) – silniejszy i brutalniejszy mężczyzna. Łączy ich wyjątkowa relacja, która z czasem staje się coraz bardziej jednostronna. Dla Léo życie na ulicy nie jest problemem, jeśli mógłby być z ukochanym. W wyobraźni chłopaka razem stanowiliby parę wyrzutków, którzy wcale nie muszą dzielić przekonania, że posiadanie pieniędzy ma jakiekolwiek znaczenie. Ahd nie jest jednak tego samego zdania, co Léo. Znajduje bogatego „tatusia”, który gwarantuje mu życie na odpowiednim poziomie. Bez skrupułów kończy znajomość z Léo, chociaż zdobywa się też na gest solidarności, kiedy słabszy przyjaciel zostaje pobity.

Materiały dystrybutora Tongariro Releasing

Schemat ich relacji jest bardzo podobny do tego, który opisuje w „Dzienniku złodzieja” Jean Genet. W powieści jednego z najbardziej kontrowersyjnych w swoich czasach francuskich pisarzy słabszy mężczyzna marzy o niedostępnym i najprawdopodobniej heteroseksualnym (dokładnie tak samo Vidal-Naquet pokazuje Ahda) przyjacielu, który potrafi go obronić przed innymi. Kompulsywny i stosujący przemoc obiekt uczuć wydaje się jednak o wiele bardziej godny miłości i dla bohatera Geneta, i dla Léo, niż ktoś, kto dałby im poczucie stabilizacji. Wspólne pochodzenie i konieczność walki o przetrwanie stanowi dla nich podstawowy materiał do budowania relacji. Zaprzeczają przekonaniu, że klasowy czy ekonomiczny awans jest czymś dobrym i potrzebnym. Wolą istnieć po swojemu, odrzucając równocześnie normy społeczne, ograniczające każdego, kto chce odnieść sukces w tak zbudowanym systemie. To nieokiełznany i toksyczny romantyzm nadaje sens życiu bohaterów.

Léo wierzy, że nie musi rezygnować z wolności, którą mimo wszystko daje mu ekstremalnie trudna sytuacja życiowa. Seks ani pieniądze nie mają dla niego żadnej wartości; jedynie prawdziwa, szczera relacja z drugim człowiekiem wydaje się spełnieniem marzeń. Taka postawa jest lustrzanym odbiciem – a może tak naprawdę zaprzeczeniem? – podejścia bohaterki „Pretty Women”. Tamta, kiedy spotyka bogatego mężczyznę, który chce ją pokochać, zaczyna darzyć go uczuciem. Kiedy Léo w końcu spotyka mężczyznę, który chce mu realnie pomóc i o niego dbać, ostatecznie go odrzuca. Nie potrafi żyć tak, jak „żyją ludzie”, woli pozostać dziki.

Leo żyje jak tytułowy „dzikus”, ale w gruncie rzeczy jest bezgranicznym romantykiem. Jest mu jednak zdecydowanie bliżej do „Dziennika złodzieja” Jeana Geneta niż „Pretty Woman”. | Mateusz Góra

Pomiędzy jedną z najbardziej znanych komedii romantycznych w historii a „Sauvage” istnieje jednak nie tylko ideologiczna przepaść. Vidal-Naquet jak ognia unika wszystkich chwytów, które miałyby idealizować rzeczywistość. W naturalistyczny sposób pokazuje sceny przemocy i seksu, ogranicza obecność muzyki, unika zbędnych dialogów. W większości ujęć po prostu obserwuje uważnie swojego bohatera, nie starając się do niego zanadto zbliżyć. Celowo buduje ścianę między widzami a Léo, nie wyjaśniając wielu jego zachowań i motywacji.

Świat, od którego nie ma ucieczki?

Trudno więc ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, czy gdyby Léo uciekł z Ahdem, byłby szczęśliwy. A może specjalnie przekierował swoje uczucia na kogoś tak niedostępnego, żeby złamanym sercem usprawiedliwić swoje rosnące poczucie obcości (podbijane uzależnieniem od środków psychoaktywnych i alkoholu)? Być może nie da się być szczęśliwym człowiekiem, nie dążąc chociaż w jakiejś mierze do stabilizacji i społecznej akceptacji. Największą wartością filmu Vidal-Naqueta jest jednak to, że postać Léo pomaga wzbudzić refleksję na temat świata konsumpcji, w którym nawet emocje i relacje mają określoną cenę. Równocześnie od początku wiadomo, że nie jest to historia, w której dzikus o dobrym sercu – z dnia na dzień coraz słabszy – skończy dobrze: ucieka w autodestrukcyjne uzależnienie od substancji pozwalających iluzorycznie zaspokoić jego eskapistyczną potrzebę.

Materiały dystrybutora Tongariro Releasing

Za ten skomplikowany filmowy portret Camille Vidal-Naquet, blisko pięćdziesięcioletni debiutant, zdobył nominację do Cezara, za to wcielający się w Léo Félix Maritaud otrzymał Nagrodę Fundacji Louisa Roederera dla wschodzącej gwiazdy na festiwalu w Cannes. Najwyraźniej dziki miejski nomada rzeczywiście może stać się wzorcem współczesnego buntownika, rzucającego wyzwanie bezdusznemu dobrobytowi.

 

Film: Sauvage, reż. Camille Vidal-Naquet, Francja 2018