Nieustannie, coraz to kolejne grupy ludzi zyskują etykietę „wroga ludu”, tak by lud mógł konstruować swoją wspólnotę w nienawiści do innych. A im homoseksualizm bardziej się normalizuje – a taki właśnie cel, normalizacji osób LGBT, stawia sobie twitterowa akcja #jestemLGBT – tym większy opór, by nie powiedzieć strach, wzbudza.
Także obrazy z Marszu Równości w Białymstoku, imprezy raczej niedużej i kameralnej, które najbardziej zapadły mi w pamięć (i nie chcą z niej wyjść), to młody ojciec zuchwale stojący naprzeciw kordonu policji i blokujący trasę przemarszu z małym dzieckiem w wózku, uzbrojony w nie niczym w tarczę. Albo młody mężczyzna w czerwonej koszulce kopany z rozpędu w głowę przez innego młodego mężczyznę w białej koszulce. Ot tak, bez żadnego powodu.
Nieustannie, coraz to kolejne grupy ludzi zyskują etykietę „wroga ludu”, tak by lud mógł konstruować swoją wspólnotę w nienawiści do innych. A im homoseksualizm bardziej się normalizuje, tym większy opór (by nie powiedzieć strach) wzbudza. | Magdalena Grzyb
Kontrmanifestantów było więcej niż manifestantów. Manifestacja przeciw nietolerancji i nienawiści zderzyła się ze ścianą nienawiści i werbalnej i fizycznej przemocy. Trwa ona zresztą do dziś – dwa największe prawicowe tygodniki solidarnie, po raz nie wiadomo który straszą czytelników „atakiem na Polskę” ze strony środowisk LGBT. Redaktorka „Sieci” „ujawnia śmiertelnie niebezpieczny scenariusz”, a Paweł Lisicki publikuje grafomańskie opowiadanie „political fiction”, w którym straszy prezydenturą lewicowca, niejakiego… Roberta Mrówy. Nowa książka naczelnego „Do Rzeczy”, bo to z niej pochodzi opowiadanie, wabi okładką, na której tęcza rozgniata na miazgę białego ludzika. Spod białego ciała wypływa jasnoczerwona krew.
Politycy PiS-u – nie popierają, ale „rozumieją”
Także reakcje polityków partii rządzącej na wydarzenia w Białymstoku były do bólu przewidywalne i cyniczne. Można je w zasadzie sprowadzić do słów byłej rzeczniczki rządu Beaty Mazurek po pobiciu działacza KOD-u w Radomiu, która wówczas sympatyzowała z bandytami, mówiąc, że: „To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem”.
Teraz również – politycy PiS-u rozumieją bandytów mieniących się „prawdziwymi Polakami” i rozumieją, że zostali sprowokowani przez garść kolorowo ubranych ludzi idących w lipcową sobotę ulicami Białegostoku. I dlatego właśnie minister edukacji narodowej zasugerował, że może takich prowokacyjnych marszów powinno się zakazać.
PiS co rusz kreuje nowego „wroga Ludu” i rzuca w niego kamieniami. Stara sprawdzona taktyka. Byli już uchodźcy, nauczyciele, lekarze, WOŚP, niepełnosprawni i inni. Figura wroga służy wszak zintegrowaniu wspólnoty, a obietnica walki z nim zdobyciu poparcia politycznego.
Technologia władzy PiS-u od czterech przecież lat sprowadza się do rozbudzania negatywnych sentymentów i dawania przyzwolenia na to, by nienawidzić innych w połączeniu z rozdawnictwem socjalnym.
Smutna jest ta „biała siła” „ciemnego ludu” (który według Jacka Kurskiego skłonny jest kupić wszystko) – głównie młodych mężczyzn mających problemy ze swoją tożsamością – który szczerze wierzy, że przemoc i nienawiść to obrona religii i rodziny. | Magdalena Grzyb
Kościół dziękuje za obronę wiary i wartości
Bardziej może zdumiewać pobłażliwa reakcja przedstawicieli polskiego Kościoła. Zważywszy na to, ile w łonie Kościoła jest osób (duchownych oczywiście) o homoseksualnych skłonnościach, może dziwić tak ogromna homofobia, a wręcz pochwalanie przemocy wobec osób LGBT.
Ale ta kościelna homofobia, jak twierdzi francuski dziennikarz Frédéric Martel w bestsellerowej książce „Sodoma”, bierze się właśnie z wyparcia skłonności samych duchownych. Jak przekonuje Martel, w samym Watykanie ze świecą szukać heteroseksualnego kardynała. Poza tym, trudno uciec od stwierdzenia pewnej koincydencji dwóch zjawisk: normalizacji homoseksualizmu i ruchu praw LGBT oraz dramatycznego spadku powołań w ostatnich dekadach. Od kiedy młodzi mężczyźni mają więcej możliwości życia w zgodzie ze swoją orientacją, tym mniej chętnie korzystają z „ucieczki” w stan duchowny. Homofobia i dyskryminacja osób LGBT jest więc poniekąd w interesie Kościoła.
[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/07/22/pawlowski-bialystok-lgbt-marsz-rownosci-kosciol/” txt1=”Przeczytaj także tekst Łukasza Pawłowskiego” txt2=”Zamieszki w Białymstoku, czyli walka o władzę” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/07/gp-550×366.png”]
Chociaż obrazy białostockiej „białej siły” – utuczonych podgolonych i nabuzowanych mężczyzn – przeraża i zawstydza, to jednak trudno uciec od wrażenia, że ta nienawiść to jedyny fundament ich tożsamości. Paliwo, które ich napędza i pozwala definiować swoją tożsamość i męskość. Bo cóż innego im zostało z „tradycyjnej” męskości i porządku rzeczy niż właśnie kultywowanie nienawiści wobec słabszych i innych?
Jest to w istocie biedna, rachityczna, napompowana anabolikami tocząca pianę nienawiści polska męskość zagrzewana do walki przez cynicznych polityków i, niestety, część duchownych.
Wydarzenia w Białymstoku są smutnym dowodem na to, jak cienka jest granica między słowem a czynem – słowami nienawiści i przyzwoleniem płynącym z góry na nienawiść i pogardę a prawdziwymi kamieniami rzucanymi w realnych ludzi.
Smutna jest ta „biała siła” „ciemnego ludu” (który według Jacka Kurskiego skłonny jest kupić wszystko) – głównie młodych mężczyzn mających problemy ze swoją tożsamością – który szczerze wierzy, że przemoc i nienawiść to obrona religii i rodziny. Religii, której przecież najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości.
Nie wiem czy twitterowa akcja zmieni postawę PiS i znacznej części polskiego Kościoła. Wiem jednak, że to ciekawa odpowiedź. Bo abstrakcyjnemu „wrogowi ludu”, „lewactwu” czy „lewackiej fali” nadaje twarze i historie konkretnych ludzi – żyjących i pracujących obok nas. Pokazuje też, że „lud” też bywa LGBT.
* Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: Magdalena Grzyb