Fakt, że przeglądając tygodnik „Sieci”, natykamy się na rozliczne reklamy spółek Skarbu Państwa, a firmy te sponsorują przedsięwzięcia organizowane przez wydawcę tygodnika, nie budzi już specjalnego zdziwienia. Ale okazuje się, że w tygodniku znajdziemy też osobliwe artykuły w bardzo korzystnym świetle przedstawiające konkretną firmę zagraniczną – a mianowicie chińskiego giganta telekomunikacyjnego Huawei. Co zaskakuje, mamy do czynienia z publikacjami nieprzychylnymi dla obecnej amerykańskiej administracji.

Możemy je odnaleźć w następujących numerach tygodnika „Sieci”: 25 marca bieżącego roku [„Cyfrowa gra o tron”, nr 12/2019], 23 kwietnia [„Sztuczna inteligencja w twojej kieszeni”, nr 16–17/2019] oraz 10 czerwca [„Otwarte Zakazane Miasto, zamknięty Biały Dom”, nr 23/2019].

Czytelnik może się w nich natknąć nie tylko na peany na cześć produktów chińskiej firmy („Świetnym przykładem wykorzystania SI [sztucznej inteligencji – przyp. red] są najnowsze telefony chińskiego giganta Huawei. Smartfony linii P30 pozwalają wykonać fotografie nocne, zawierające więcej szczegółów niż dostrzega ludzkie oko”). Znajdzie w nich również pochwały prowadzonej przez korporację polityki („Huawei odpowiada na zarzuty amerykańskiej administracji coraz większą transparentnością”). I, co najbardziej zaskakujące, zdecydowaną krytykę polityki Amerykanów („Amerykańska Ustawa o ochronie narodowej [NDAA] wpisuje chiński koncern Huawei na czarną listę firm, z którymi amerykańskie firmy nie mogą handlować. Interes administracji Donalda Trumpa jest więc w sprzeczności z podstawowymi zasadami wolnego rynku”).

Oczywiście gazeta ma prawo do swojego zdania, ma też prawo do publikowania różnorodnych opinii, w tym opinii korzystnych dla takiej czy innej firmy. Kłopot ze wspomnianymi artykułami jest jednak trojaki. Po pierwsze, nie wiadomo, czy nie są to artykuły sponsorowane. W żadnym z przytoczonych wyżej artykułów nie zamieszczono informacji uprzedzającej czytelników o takim charakterze tekstów.

W rezultacie, po drugie, nie wiadomo, czyje poglądy owe artykuły wyrażają – poglądy firmy czy może poglądy redakcji tygodnika.

Wreszcie, po trzecie, nie wiadomo, kto w ogóle je pisze! Znów, w żadnym z wymienionych wyżej tekstów nie zamieszczono nazwiska autora, chociaż przy innych tekstach znajdujemy te dane, a przynajmniej inicjały autora lub autorki. To sprawa, wbrew pozorom, poważna i zaskakująca na kilku płaszczyznach.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/08/13/sarek-chiny-huawei-polska-usa/” txt1=”Czytaj również tekst Łukasza Sarka” txt2=”„Polska Huaweiem stoi”” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/08/sarek-ikonka-550×367.jpg”]

Tygodnik popiera Trumpa

W pierwszej kolejności, rzecz jasna, nie wiadomo, jak wspomniane publikacje mają się do linii tygodnika. Albowiem ten „największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce” – jak opisują swoje pismo sami redaktorzy „Sieci” – niejednokrotnie otwarcie popierał proamerykańską politykę polskiego rządu. Dość przypomnieć, że w lipcu 2017 roku, po wizycie Donalda Trumpa w Warszawie, na okładce pisma ponad fotografią amerykańskiego i polskiego prezydenta znalazły się – jakby w charakterze patronów – postacie Ronalda Reagana oraz… Jana Pawła II. Całość opatrzono tytułem: „Sojusz w obronie cywilizacji”. Michał Karnowski – dziennikarz „Sieci” i członek zarządu grupy medialnej Fratria, która wydaje tygodnik – przekonywał, że warszawskie wystąpienie Trumpa będą pamiętały jeszcze nasze „dzieci i wnuki”. W dniu rozpoczęcia wizyty Karnowski mówił też na antenie TVP Info, że bliskie relacje z Trumpem zwiększają bezpieczeństwo Polski, a polskie władze umiejętnie te relacje budują. „Było coś do ugrania, była do ugrania lepsza współpraca z Waszyngtonem, patrioty, żołnierze amerykańscy w Polsce i ugraliśmy to, tak się rozlicza polityków”. Dodał również, że „Trump rozmawia z tymi, którzy go poważnie traktują”.

Aby nie było wątpliwości, również na łamach założonego przez Jacka i Michała Karnowskich portalu wPolityce.pl (Michał był jego pierwszym redaktorem naczelnym, portal także wydaje grupa medialna Fratria) znajdziemy niejeden tekst wychwalający politykę rządu na linii Warszawa–Waszyngton. Choćby ten stwierdzający, że „porozumienie z Waszyngtonem powinno być uznane za jedno z najważniejszych osiągnięć obecnego układu politycznego stworzonego przez Prawo i Sprawiedliwość”. Nie wspominam już nawet o rozlicznych wywiadach między innymi z Krzysztofem Szczerskim, Ryszardem Czarneckim, Jarosławem Sellinem, w których podkreślano nie tylko zażyłość relacji, ale też znaczenie tak USA dla Polski, jak i Polski dla Stanów Zjednoczonych.

Dlatego tym bardziej zaskakujące jest, że tygodnik „Sieci”, należący do tego samego wydawcy (Jacek Karnowski jest jego redaktorem naczelnym), publikuje artykuły uderzające w Donalda Trumpa i jednocześnie broniące firmy publicznie uznawanej przez amerykańską administrację za… zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Waszyngton oskarża!

Przypomnijmy, już w 2012 roku – czyli jeszcze za prezydentury Baracka Obamy – komisja do spraw wywiadu Izby Reprezentantów (House Intelligence Committee) wydała ponadpartyjny raport, w którym określiła dwie chińskie firmy technologiczne – właśnie Huawei oraz ZTE – mianem zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.

Jak pisał wówczas „New York Times”, komisja „po trwającym rok dochodzeniu doszła do wniosku, że chińskie firmy Huawei Technologies oraz ZTE Inc., stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, ze względu na [podejmowane przez nie – przyp. red.] próby wydobycia wrażliwych informacji od amerykańskich firm, a także ze względu na ich związki [ang. loyalties] z chińskimi władzami”.

Po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta pozycja Huawei na amerykańskim rynku stała się jeszcze trudniejsza. W maju 2019 roku Departament Handlu dołączył Huawei do listy podmiotów [ang. Entity List] uznanych właśnie za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, z którymi amerykańskie firmy nie powinny utrzymywać wymiany handlowej.

Na czym polega zagrożenie? Otóż, amerykańskie władze stwierdziły wówczas, że sprzęt Huawei może dać chińskim władzom dostęp do danych dotyczących wykonywanych połączeń i innych form komunikacji użytkowników. Próbowały także przekonać inne kraje, choćby Wielką Brytanię, do rezygnacji ze współpracy z Huawei w procesie budowy infrastruktury dla 5G, czyli nowej generacji technologii bezprzewodowego przesyłania danych.

Kilka tygodni później prezydent Trump złagodził nieco sankcje w stosunku do Huawei, a to w wyniku rozmów z prezydentem Xi Jinpingiem na szczycie G-20 w japońskiej Osace. Odwilż nie trwała jednak długo. I dosłownie kilkanaście dni temu, na początku sierpnia, administracja wydała rozporządzenie zakazujące agencjom rządowym wchodzenia w relacje biznesowe z Huawei , ze względów– uwaga – bezpieczeństwa.

Przykłady różnego rodzaju krytyki chińskiego giganta telekomunikacyjnego w Stanach Zjednoczonych można mnożyć. I – co ciekawe i rzadkie w amerykańskiej polityce – płyną one z obu stron politycznej barykady. Jak pisał tygodnik „The Economist” w – opublikowanym w maju – specjalnym raporcie na temat relacji amerykańsko-chińskich: „jednym z niewielu poglądów łączących dziś demokratów i republikanów jest przekonanie, że Ameryka musi aktywnie przeciwstawić się Chinom ”. Cytowany przez gazetę senator Partii Demokratycznej, Chris Coons, twierdzi, że dziś opowiadanie się za ostrą polityką wobec Chin jest porównywalne z sytuacją z lat 50., kiedy wszyscy na Kapitolu byli antyradzieccy.

Krótko mówiąc, Stany Zjednoczone i Chiny pozostają na kolizyjnym kursie, a ich relacje w najbliższym czasie najprawdopodobniej się zmienią. I to niezależnie od tego, kto będzie sprawował władzę w Waszyngtonie, republikanie czy demokraci.

„Wiele problemów, takich jak kradzież własności intelektualnej, transfer technologii, dostęp do rynku i tak dalej, od dawna budzi obawy zarówno demokratów, jak i republikanów”, mówił w rozmowie z „Kulturą Liberalną” profesor Robert D. Williams, specjalista do spraw Chin i wykładowca prestiżowej Yale Law School. Zdaniem profesora Williamsa, „niezależnie od tego, co stanie się w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku, te obawy będą nadal kształtować i napędzać stosunki chińsko-amerykańskie”.

O Huawei w tygodniku „Sieci”

Wziąwszy to wszystko pod uwagę, tym bardziej zaskakująca jest treść enigmatycznych artykułów publikowanych w tygodniku „Sieci”. Czytelnik odkrywa, że komplementują one działalność Huawei i są zaskakująco krytyczne wobec działań amerykańskiej administracji.

Zacytujmy jeszcze raz jedną z publikacji: „Przez ostatnie lata Huawei wyrósł na największego globalnego producenta sprzętu sieciowego dla spółek telefonicznych i internetowych. To trofeum nie jest jednoznaczne z byciem Wielkim Bratem. Ten tytuł, wydaje się, przypadł komuś innemu”, czytamy w niepodpisanym tekście opublikowanym 25 marca bieżącego roku („Sieci” nr 12/2019).

Ów „ktoś inny” to – jak się okazuje – Stany Zjednoczone, które w artykule oskarża się o szpiegowanie za pomocą „światowego programu do inwigilacji PRISM”. Na tle działań podejmowanych przez Amerykanów, Huawei okazuje się rzekomo wzorem transparentności: „Chińczycy wręcz zachęcają adwersarzy, by powiedzieli «sprawdzam»”, czytamy. „W Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Belgii działają centra cyberbezpieczeństwa Huawei, gdzie można urządzenia chińskiego producenta rozebrać na czynniki pierwsze i testować pod kątem ewentualnych zagrożeń”. O tym, że w ostatnim raporcie brytyjskie centrum znalazło istotne słabości w produktach Huawei, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, artykuł w tygodniku „Sieci” już nie wspomina.

Temat powraca po raz kolejny w numerze z 23 kwietnia br. [nr 16–17/2019]. Znów niepodpisany i nieoznaczony w żaden sposób jako ewentualna reklama tekst wychwala produkty i politykę chińskiej firmy, na przykład w zakresie wykorzystania sztucznej inteligencji.

„Świetnym przykładem wykorzystania SI są najnowsze telefony chińskiego giganta Huawei. Smartfony linii P30 pozwalają wykonać fotografie nocne, zawierające więcej szczegółów niż dostrzega ludzkie oko”. Dalej z kolei dowiadujemy się, że firma mogłaby robić więcej, ale do tego potrzebuje „większej mocy obliczeniowej”, a tej może dostarczyć technologia 5G.

Czy ta technologia obsługiwana przez tę firmę tworzy jakieś zagrożenia? Ależ skąd! „W tym przypadku złowieszcze wizje science fiction okażą się całkowicie błędne, dzięki sztucznej inteligencji możliwe będzie ratowanie życia ludzkiego. Już teraz Huawei współpracuje z firmami medycznymi i opracowuje narzędzia diagnostyczne, których zakres ekspertyzy wykracza ponad wiedzę i doświadczenia lekarzy”.

Warunkiem budowy tego nowego lepszego świata jest jednak „otwartość dostawców technologii i powszechny dialog pomiędzy ekspertami, firmami i władzami państw”.

Niezwykle ciekawy jest też artykuł z 10 czerwca br. [„Sieci”, nr 23/2019], który w największym stopniu koncentruje się na krytyce działań amerykańskiej administracji. Przypomnijmy, że tekst ukazał się niedługo po tym, jak Departament Handlu zakazał amerykańskim firmom obsługiwania Huawei, a prezydent Trump namawiał sojuszników do zamknięcia przed firmą swoich rynków 5G.

Z tekstu – znów anonimowego – dowiadujemy się, że „interes administracji Donalda Trumpa” stoi „w sprzeczności z podstawowymi zasadami wolnego rynku”, sankcje nakładane na firmę „to decyzja godna potępienia przez przedsiębiorców, którzy cenią swobodę gospodarczą”, zaś sam Huawei „nie poddaje się i udowadnia, że obywatele Republiki Ludowej rozumieją zasady kapitalistycznej gry lepiej niż kojarzeni z wartościami Adama Smitha Amerykanie” [sic!].

Szacunki opracowane przez chińską firmę i poparte rzekomo „badaniami niezależnych organizacji” (w tekście nie podano, niestety, jakich) mówią, że operatorzy telekomunikacyjni w Ameryce Północnej mogliby zaoszczędzić nawet 20 miliardów dolarów w ciągu najbliższych czterech lat, gdyby tylko Huawei mógł swobodnie rywalizować na tamtejszym rynku.

Dalej po raz kolejny dowiadujemy się, że, że Huawei odpowiada na zarzuty Amerykanów większą transparentnością, lecz decyzja Trumpa ma charakter polityczny. Polityka zaś to „brudna i nieapetyczna gra prowadzona za zamkniętymi drzwiami”.

Kto to pisze i dla kogo?

Powyższe artykuły prowokują do kilku oczywistych pytań.

Czy są to artykuły sponsorowane? Jeśli tak, dlaczego nie są w odpowiedni sposób oznaczone, tak jak wymagają tego przepisy? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wymierzał już przecież kary grzywny za łamanie tych regulacji. Przypomnijmy, że UOKIK odniósł się do sprawy dwóch polskich gazet, w których ukazywały się artykuły sponsorowane, które nie były oznaczone jako reklama. Urząd uznał jednoznacznie: „To niezgodna z prawem praktyka”. W wyjaśnieniu prasowym UOKiK czytamy: „Zgodnie z prawem stosowanie w środkach masowego przekazu kryptoreklamy, która polega na wykorzystywaniu treści publicystycznych w celach reklamowych uznawane jest za niezgodną z prawem nieuczciwą praktykę rynkową. W opinii Urzędu teksty reklamowe przypominające materiały redakcyjne powinny być oznaczone specjalnym dopiskiem np. artykuł sponsorowany” [komunikat prasowy: „Kryptoreklama – Decyzja UOKIK”, opracowany z wykorzystaniem decyzji RBG-41/2014].

Być może artykuły zostały przygotowane przez redakcję tygodnika. Dlaczego jednak nie zostały podpisane jak inne materiały w gazecie, tak aby sprawa była jasna dla czytelników? Czy teksty prezentują w jakiejś mierze stanowisko tygodnika „Sieci”?

Wszystkie te pytania przesłaliśmy zarówno do Huawei, jak i do tygodnika. W pierwszym przypadku skierowaliśmy je już 25 lipca m.in. do Beaty Chądzyńskiej, PR managera w Huawei. Po braku odpowiedzi na kolejną wiadomość z 2 sierpnia próbowaliśmy uzyskać informację telefonicznie bezpośrednio od pani Chądzyńskiej, ale dowiedzieliśmy się, że jest na urlopie. Przekierowała nas do swojego współpracownika, Pawła Sołowieja. 8 sierpnia wysłaliśmy do niego pytania. Nadal pozostają bez odpowiedzi.

W przypadku tygodnika „Sieci” zadzwoniliśmy do redakcji, poprosiliśmy o kontakt z redaktorem naczelnym. Bez powodzenia. Wysłaliśmy więc pytania na adres ogólnoredakcyjny, do wskazanego nam telefonicznie pracownika z prośbą o przekazanie ich do odpowiedniej osoby, oraz do Michała Karnowskiego. Na zadane pytania również nie otrzymaliśmy odpowiedzi, a redaktor Karnowski odmówił rozmowy. Być może Huawei oraz „Sieci” przedstawią nam swoje stanowisko w sprawie, wówczas przedstawimy je naszym Czytelnikom.

Na koniec warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Otóż kilka miesięcy temu doszło do interesującej zmiany na ważnym stanowisku w Huawei Polska. Pod koniec lutego 2019 roku dyrektorem do spraw strategii i komunikacji [Strategy & Communications Director] został Ryszard Hordyński, były współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego, który, w czasie gdy ten był ministrem finansów, pełnił funkcję pełnomocnika ministra finansów do spraw IT i wiceprezesa spółki zaangażowanej przy uszczelnianiu systemu VAT. Później pracował także między innymi w Ministerstwie Cyfryzacji.

Jest to istotne o tyle, że, jak pisał wprost Bartek Godusławski w „Dzienniku. Gazecie Prawnej”, zatrudnienie Hordyńskiego było próbą poprawy relacji z polskim rządem, po tym jak nasze władze aresztowały pod zarzutem szpiegostwa dyrektora sprzedaży w firmie, Weijinga W., co „nadszarpnęło relacje koncernu z polskimi władzami”. Czy opisane przez nas artykuły – które pojawiają się w tygodniku od marca – to także element starań na rzecz poprawy wizerunku firmy na naszym rynku? Niestety, zarówno Huawei, jak i „Sieci” milczą w tej sprawie.

Nie zmienia to istoty rzeczy. Po pierwsze, status opisanych artykułów pozostaje wątpliwy, w najlepszym razie z punktu widzenia etyki dziennikarskiej, w najgorszym – także z punktu widzenia prawnego, mogą bowiem wprowadzać czytelnika w błąd, bo ten nie wie, kto i w czyim imieniu pisze.

I, po drugie, jakbyśmy tego nie oceniali, w polityce bezpieczeństwa polski rząd – najpierw Beaty Szydło, a teraz Mateusza Morawieckiego – zdecydowanie postawił na Stany Zjednoczone. Świadczą o tym także niedawna amerykańska wizyta prezydenta Andrzeja Dudy. Sztandarowa pozostaje idea tak zwanego Fort Trump w Polsce i inne gesty na linii Warszawa–Waszyngton, na przykład gotowość zakupu przez Polskę myśliwców F-35.

Tymczasem Amerykanie publicznie ostrzegają przed ekspansją chińskiego giganta, zwracają uwagę na kwestie bezpieczeństwa i biją na alarm w sprawie przyszłości 5G. W rozmowie z „Kulturą Liberalną” mówią o tym wspomniany już profesor Robert D. Williams z Uniwersytetu Yale oraz ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa Andrew Segal z think tanku Council on Foreign Relations.

Z punktu widzenia relacji polsko-amerykańskich ważniejsze od poglądów ekspertów jest jednak stanowisko administracji prezydenta Trumpa. A to wydaje się być zupełnie jasne dla polskich władz. W rozmowie z Onetem z lutego bieżącego roku Karol Okoński – pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa i wiceminister cyfryzacji – mówił, że co prawda „nie dostaliśmy żadnego ultimatum ze strony USA”, ale „Amerykanie jasno wyrażają swoje oczekiwania w stosunku do wykorzystania sprzętu Huawei w budowie naszej sieci 5G”. Jak dodawał, znając to stanowisko, „w domyśle można sobie dopowiedzieć pozostałe rzeczy, związane także z lokowaniem oddziałów amerykańskich w Polsce”!

Na tym tle właśnie zastanawiający jest fakt, że pismo „Sieci” publikuje wspomniane anonimowe artykuły, krytykujące działania prezydenta Stanów Zjednoczonych i broniące firmy oskarżanej przecież przez Amerykanów o uzależnienie od władz Komunistycznej Partii Chin.

Sprawa powinna zostać wyjaśniona.

 

Współpraca: Jakub Bodziony, Karolina Wigura.