Inspirowany „Alicją w krainie czarów” komiks opowiada historię bohatera, który trafił do wnętrza mózgu i przeżywa fascynującą, oniryczną przygodę. Gdy usiłuje wydostać się ze skomplikowanego organu, zamiast drogi wyjścia napotyka na kolejne dziwaczne postaci. Wkrótce dociera do lasu, który okazuje się złożony z neuronów, wpada do wnętrza komórki nerwowej i w spektakularny sposób ją opuszcza. Poznaje nawet psa Pawłowa i samego Pawłowa oraz innych naukowców. Poza uczonymi spotyka również ślimaka morskiego aplysia, który jest jednym z ulubionych zwierząt neurobiologów, oraz dowiaduje się, dlaczego naukowcy bardzo lubią badać ośmiornice.

Warto podkreślić to, że oboje autorzy komiksu są naukowcami, możemy więc spodziewać się, że wartość merytoryczna książki będzie wysoka. I rzeczywiście, fundamentalne pojęcia z dziedziny neurobiologii są wyjaśnione jasno i atrakcyjnie, pewną wątpliwość budzą natomiast kwestie związane z fabułą i budowaniem postaci. Co prawda bohatera wciągnął mózg – w sensie dosłownym – jednak opowiadana historia nie jest już szczególnie wciągająca. Stanowi zbiór sklejonych ze sobą scen, w których mieszają się metafory dotyczące działania mózgu, portrety naukowców i dziwne obiekty. Z jednej strony znajdujemy tu rzetelne odwzorowanie synaps, a z drugiej obserwujemy, jak bohater ląduje w różnych osobliwych miejscach – a to w środku neuronu, a to w łodzi podwodnej, a to na wyspie. Nie zawsze można zrozumieć logikę tej podróży, co sprawia, że odbiorca może mieć wrażenie nieuporządkowania.

Sam bohater też jest problematyczny. Nic o nim nie wiemy, jest papierowy, nie budzi sympatii. Co gorsza, mózg przedstawiony w komiksie jawi się jako miejsce mroczne, pełne potworów i szalonych naukowców. Można mieć również zarzuty do samych ilustracji, które są miejscami dosyć pokraczne. Nie chcę jednak wnikać w ocenę wartości estetycznej publikacji – to zostawiam czytelnikom. Osobiście nie jestem fanką tego stylu ilustrowania, ale doceniam wyobraźnię, z jaką autorzy podeszli do przedstawienia złożonych zagadnień budowy i funkcjonowania mózgu. Książka jest debiutem autorów i podejrzewam, że wskazane wyżej niedociągnięcia wynikają z niewielkiego doświadczenia w pracy z tak specyficzną formą popularyzacji nauki, jaką jest komiks. Cieszę się, że powstaje coraz więcej publikacji, których autorzy mają odwagę tłumaczyć za pośrednictwem obrazów to, jak piękna i złożona jest rzeczywistość. „Neurokomiks” pozwala na konceptualne zrozumienie takich tematów, jak neuronalne podstawy uczenia się czy przekaźnictwo synaptyczne – i jest to bardzo dużym plusem tej książki.

Jako osobę zawodowo zajmującą się neuronauką, książka ta pozostawia mnie jednak z pewnym niedosytem. Po pierwsze, „Neurokomiks” jest laurką wystawioną wybitnym naukowcom, którzy poświęcili życie na zgłębianie tajemnic działania mózgu. Wielka szkoda, że w tym gronie znaleźli się sami mężczyźni – wszak historia neuronauki nie była tworzona tylko przez nich. Po drugie, tematyka publikacji nie wychodzi niestety poza podręcznikowe podstawy neurobiologii i zawiera wiele uproszczeń, a niektóre z ilustrowanych kwestii (przykładowo tak zwany homunkulus, który ilustruje wielkość korowych obszarów czuciowych dla poszczególnych części ciała) w ogóle nie doczekały się opisu. Szkoda, bo mam wrażenie, że na tej liczbie stron, które autorzy mieli do dyspozycji, można by szerzej pokazać wątki nie tylko ważne z perspektywy neurobiologii, lecz także zademonstrować, w jaki sposób maszyneria mózgu przekłada się na to, co z subiektywnego punktu widzenia jest dla człowieka kluczowe – emocje, marzenia, wspomnienia i wszystko to, co sprawia, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. Te wątki z perspektywy czytelnika są niezwykle ciekawe.

Można zapytać, czy takie szersze, wielowątkowe przedstawienie zagadnień związanych z mózgiem w ogóle jest możliwe, gdy mamy do dyspozycji formułę komiksu. Niewątpliwie wymagające to zadanie, a jednak, jak pokazuje przykład „Snu Alicji” [1] autorstwa profesora Jerzego Vetulaniego, Marii Mazurek i Marcina Wierzchowskiego – rezultat może być znakomity.

Reasumując, „Neurokomiks” jest ciekawą pozycją dla osób w różnym wieku (wymagana umiejętność czytania), które są zainteresowane podstawami neurobiologii i podoba im się estetyka ilustracji wykorzystana w książce. Pomimo niedociągnięć, jest to dobra lektura na jeden wieczór.

 

Przypis:

[1] Recenzja tej książki ukazała się w nr 492 „Kultury Liberalnej”.

Książka:

Hany Roš, „Neurokomiks” , il. Matteo Farinella, przeł. Jacek Konieczny, wyd. Marginesy, Warszawa 2019.

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek