Prawo i Sprawiedliwość opublikowało w sobotę oficjalny program wyborczy na 2019 rok. Obszerny dokument odnosi się do wielu kwestii, ale w jednej, fundamentalnej sprawie milczy. Chociaż program partii rządzącej liczy ponad 230 stron, cała dyskusja na temat przyszłości sądownictwa zamyka się w jednym akapicie pod tytułem „Reforma sądownictwa”.

Co jest w programie?

Przeczytajmy całość po kolei:

„Zmian w sądownictwie będziemy dokonywać w konsultacji z podmiotami zewnętrznymi, w tym z Unią Europejską”

Przede wszystkim, trudno zrozumieć, dlaczego PiS pisze, ze Unia Europejska to „podmiot zewnętrzny”. Jeszcze w maju partia Kaczyńskiego twierdziła, że Polska jest sercem Europy. Ponadto, deklaracja nie jest wiarygodna. Obóz rządzący ignorował dotąd alarmujące opinie w sprawie ustaw sądowych. Z programu wynika, że to się nie zmieni. Wystarczy czytać dalej:

„w stosunku do której będziemy kierować się zasadniczą przesłanką: traktaty, w tym Traktat Lizboński, obowiązują w literalnym kształcie. Z tych traktatów wynika, że w materii organizacji sądownictwa wszystkie państwa członkowskie są sobie równe, czyli mogą stosować te same rozwiązania prawne.”

PiS mówi więc, że ogółem wzięta UE nie ma prawa oceniać ustaw sądowych, choć nawet nie wskazuje, czy chodzi tu o Komisję Europejską, TSUE czy inne państwa członkowskie – z krytycznymi opiniami można się zapoznać, ale są bez znaczenia.

Z kolei ostatnie zdanie cytatu jest bez sensu – nikt nie zarzuca PiS-owi, że wprowadza „te same rozwiązania prawne”, które są w innych krajach. Wręcz przeciwnie, problem polega na tym, że partia Kaczyńskiego stopniowo podporządkowuje sobie sądy, co nie jest w Europie standardem, tylko patologią.

Czy PiS będzie ignorować wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE?

I jeszcze ostatni fragment:

„Co więcej, zaciągnięcie opinii powinno się dokonywać z przestrzeganiem zasady, iż najwyższym aktem ustawodawczym w Polsce jest Konstytucja. Dlatego zaproponowane zmiany będą konsultowane z Trybunałem Konstytucyjnym oraz zgodne z przepisami ustawy zasadnicze.”

Tutaj warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, Trybunał Konstytucyjny obsadzony w ostatniej kadencji przez PiS zawsze zgadza się z PiS-em, a Julia Przyłębska wbrew prawu manipuluje składami sędziowskimi i jest koleżanką Jarosława Kaczyńskiego. Konsultacje konstytucyjne to zapowiedź śmiechu warta, skoro z góry wiadomo, że w wyniku dotychczasowych „reform” TK zrobi wszystko, co mu Kaczyński na tych konsultacjach powie. Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie nie zapewnia obywatelom skutecznej ochrony prawnej.

Po drugie, ustaw się z TK nie konsultuje – zaskarża się je, kiedy zachodzi podejrzenie, że są niezgodne z Konstytucją. PiS najwyraźniej chce zaskarżać własne ustawy do TK, a po wyroku twierdzić, że skoro są zgodne z Konstytucją, to nie można ich krytykować ani podważyć. Partia Kaczyńskiego albo pręży w tym miejscu muskuły, albo zapowiada, że będzie ignorować wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE. Byłby to krok wypychający Polskę z UE.

[promobox_publikacja link=”https://bonito.pl/k-90669821-nowy-liberalizm” txt1=”Tomasz Sawczuk, Nowy liberalizm. Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP” txt2=”<b>O książce napisali:</b>

Książka Tomasza Sawczuka to największe intelektualne osiągnięcie szeroko rozumianego obozu liberalnego od czasu dojścia PiS-u do władzy. Jest świeża, intelektualnie dojrzała, łatwa w odbiorze i jednocześnie erudycyjna.

<em>Michał Kuź, Klubjagiellonski.pl</em>” txt3=”28,00 zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/02/nowy_liberalizm_okladka-423×600.jpg”]

Gdzie jest program?

Wreszcie – to tyle informacji, koniec! Wicepremier Piotr Gliński mówił w sobotę, że w przeciwieństwie do Platformy program PiS-u jest obszerny i przemyślany.

I to ma być ten program?

PiS nie mówi ani słowa na temat tego, jakie właściwie zmiany zamierza wprowadzić w sądach po wyborach. Ani słowa na temat planów w sprawie, która spowodowała potężny konflikt polityczny i wywołała w tej kadencji największe protesty społeczne – w najbardziej kontrowersyjnej kwestii ostatnich czterech lat.

Dlaczego tak jest? Partia Kaczyńskiego już w samym tekście sugeruje, że zmiany będą kontrowersyjne, niezgodne z europejskimi standardami, a być może niekonstytucyjnie – zamiast przedstawić konkretne postulaty, kręci i manipuluje.

Politycy PiS-u nie potrafią obronić nawet dotychczasowych zmian w sądach – sprawdźcie i sami ich zapytajcie. Zwykle dezerterują w nowomowę w rodzaju „walki z postkomunizmem”. Ale czy ktoś słyszał, by PiS wyjaśniło, w jaki sposób PiS-owskie ustawy sądowe rzeczywiście poprawiły wymiar sprawiedliwości?

Trudno zatem rozsądnie dojść do innego wniosku: PiS nie pisze wprost, jakie zmiany chce wprowadzić w sądach, ponieważ okazałoby się, że te propozycje są nie do obrony.

Jest niedopuszczalne, aby w tak poważnej, drażliwej i wymagającej zgody społecznej sprawie partia Kaczyńskiego ukrywała swoje plany. Wyborcy mają prawo wiedzieć.