Rodrigo Duterte nie bawi się w półśrodki. Autorytarny przywódca Filipin stwierdził ostatnio, że jeśli ktoś nie będzie chciał zaszczepić się przeciwko covid-19, to wsadzi go do więzienia i zaordynuje zastrzyk w pośladek. Świat jak na razie wybiera łagodniejsze środki perswazji. Nawet autorytarni politycy nie wykazują jednomyślności w kwestii represji. Władimir Putin przyjął szczepienie, zapowiedział jednak, że szczepienia nie będą w Rosji obowiązkowe.
Z kolei, prezydent Brazylii Jair Bolsonaro w dość spektakularny sposób zmienił zdanie w sprawie pandemii. Z początku twierdził, że covid-19 to nieistotny problem, a wręcz zniechęcał do stosowania środków ostrożności i twierdził, że sam nie przyjmie szczepienia. W ostatnich miesiącach Bolsonaro stoi na stanowisku, że jego kraj od początku pandemii robi wszystko, aby jej się przeciwstawić, a Brazylia jest w tej mierze przykładem dla całego świata.
Szczepimy się, ale bez pośpiechu
W Polsce także trwa dyskusja nad tym, w jaki sposób zachęcić większą grupę obywateli do szczepienia. Pierwszą dawkę przyjęło dotąd około 43 procent Polaków, co daje nam 38. miejsce na świecie i wynik podobny do Szwecji, Norwegii czy Grecji. Jeśli spojrzeć na cały świat, obecnie ponad 22 procent mieszkańców globu otrzymało co najmniej pierwszą dawkę, ale jedynie około 1 procent w krajach o niskim dochodzie. Tempo szczepień w Polsce nie jest zatem bardzo powolne, ale i nie wyjątkowo szybkie.
Najważniejsze jest natomiast pytanie o to, czy i kiedy pozostała część obywateli przyjmie szczepionkę, skoro w tej chwili nie mamy już problemów z jej dostępnością. Wprowadzenie obowiązkowych szczepień popierają (przynajmniej niektórzy) politycy Lewicy. Według informacji Oko.press, Jarosław Kaczyński miał powiedzieć w czasie wyjazdowego posiedzenia klubu PiS-u, że jeśli w tej kwestii nie podziałają środki perswazji ani zachęty, to „trzeba będzie pomyśleć o środkach przymusu”.
Jednak na razie dominują zachęty, w tym niekonwencjonalne. Rząd ogłosił loterię, w której można wygrać pieniądze oraz samochody. Aby wziąć udział w loterii, trzeba przyjąć obie dawki szczepienia. Natomiast Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że teraz pracownicy infolinii będą dzwonić do Polaków, aby informować ich o tym, że mają skierowanie na szczepienie – przy okazji takiego telefonu będzie można ustalić miejsce i czas jego wykonania. To bardziej aktywne podejście niż oczekiwanie, aż wszyscy zapiszą się na szczepienie z własnej inicjatywy. Czy odniesie sukces?
Według lutowego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego istnieją trzy główne powody niechęci wobec szczepienia na covid-19: obawa przed skutkami ubocznymi, przed nieskutecznością, a także przekonanie, że prace nad wprowadzonymi do użytku specyfikami były prowadzone „zbyt szybko”. Z kolei spośród osób, które zarejestrowały się na szczepienie, aż 89 procent badanych wyraziło przekonanie, że jest to kwestia odpowiedzialności za innych.
Szczepimy się dla bezpieczeństwa wszystkich
Ten ostatni punkt wydaje się bardzo ważny. Z dzisiejszej perspektywy skuteczność szczepionki jest wyraźnie widoczna, chociaż informacja na ten temat nie jest pewnie wystarczająco szeroko rozpropagowana – w krajach, w których odsetek osób zaszczepionych jest wysoki, odnotowuje się mniej zachorowań, a w szczególności mniej przypadków ciężkiego i śmiertelnego przebiegu choroby. W tym kontekście obawy dotyczące pozostałych wątpliwości wydają się mniej istotne. Choroba jest gorsza niż uboczne skutki szczepienia, a bez niego każdy wkrótce może zachorować. Im więcej upływa czasu, tym mniejszą wiarygodność będzie miała obawa, że program szczepień idzie „zbyt szybko”. Niemniej, obawom tym z pewnością warto poświęcić autentyczną uwagę w kampaniach społecznych.
Jednak dwie rzeczy zachowują znaczenie, niezależnie od wątpliwości. Po pierwsze, wraz z przyjęciem szczepienia chronimy nie tylko siebie, lecz także innych, bo zatrzymujemy transmisję wirusa. W konsekwencji, chronimy w ten sposób także miejsca pracy. Jeśli wkrótce przyjdzie kolejna fala pandemii, jej skutki odczujemy wszyscy. Po drugie, odmowa szczepienia w dłuższej perspektywie zagraża także osobom, które je przyjęły – nowe mutacje wirusa mogą doprowadzić do sytuacji, w której ochrona osób zaszczepionych będzie słabsza. W przypadku koronawirusa jazda na gapę nie jest niewinna.
* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Anna Shvets / Pexels.