To wysubtelnienie, opierające się na przemyślanym procesie tworzenia architektury muzycznej, różnicowaniu faktur, cyzelowaniu fraz i szukaniu koloru w brzmieniu instrumentów, to zamierzenie trudne i odpowiedzialne, wymagające od wykonawców nie tylko biegłości, ale i doświadczenia. Co szczególnie ciekawe, kameralistyka postrzegana w kategoriach wysubtelniania staje się wyjątkową płaszczyzną do egalitarnej wymiany myśli między muzykami.

Tak rozumiane uprawianie kameralistyki jest czasochłonne, stąd stara idea tworzenia stałych zespołów kameralnych, których członkowie koncentrują się wyłącznie na tym trudnym zadaniu. Dziś chyba niezbyt docenianym przez publiczność sal koncertowych, której łatwiej „wchodzi” wielka symfonika.

Dlatego obecnie takie stałe składy kameralne należą raczej do rzadkości, a instytucje muzyczne często umieszczają w programach koncertów kameralistykę jakby bez przekonania, może z poczucia obowiązku. Nierzadko doraźnie montują wtedy zespoły, im ambitniejszy jednak program takiego koncertu, tym większe ryzyko umiarkowanego powodzenia.

C) Geert Maciejewski/Krzyżowa-Music

Krzyżowa – miejsce dla kameralnej muzyki

Jednym z miejsc, gdzie muzyka kameralna ma odpowiednie warunki, by rozkwitać, jest licząca niecałych dwustu mieszkańców dolnośląska wieś – Krzyżowa. W 1867 roku nabył ją (wówczas jeszcze jako Kreisau) feldmarszałek Helmut von Moltke, postać zasłużona dla zjednoczenia Niemiec, której popularność u progu XX wieku w Rzeszy była przejawem nacjonalistycznego wzmożenia. Przedstawiciele kolejnych pokoleń rodziny walczyli z niemieckim nacjonalizmem, organizując antyhitlerowską opozycję (słynny Kreisauer Kreis – Krąg z Krzyżowej).

Helmut von Moltke jest najwcześniej urodzoną osobą (1800), której głos został utrwalony w jednym z pierwszych zachowanych nagrań [1], co w osobliwy sposób łączy historię tej rodziny z muzyką. Dzisiaj związek ten pogłębia i rozwija odbywający się od 2015 roku w zachowanym folwarku Moltków festiwal muzyki kameralnej Krzyżowa-Music pod hasłem „Muzyka dla Europy”. Na łamach „Kultury Liberalnej” pisaliśmy już o tym festiwalu w 2019 roku.

Do specyfiki festiwalu Krzyżowa-Music należy też to, że tylko program nielicznych koncertów jest wcześniej znany, podczas gdy repertuar pozostałych kształtuje się w trakcie prób. Nie zawsze bowiem muzycy decydują się zagrać, to co wstępnie planowali, uznając, że nie doszli do odpowiedniego poziomu wysubtelnienia.

C) Geert Maciejewski/Krzyżowa-Music

To jedyny znany nam festiwal, na którym takie rozwiązania są normą i jest to jego ogromna zaleta, choć niektórym koncertom można by zarzucić brak spójnej koncepcji programowej. Dodatkowo oprócz występów zaplanowanych zdarzają się też spontaniczne – muzycy prezentują wtedy te utwory, których nie uwzględniono w programie koncertów oficjalnych.

Zaproszeni muzycy w porozumieniu z kierowniczką artystyczną festiwalu, skrzypaczką Viviane Hagner, zgłosili w tym roku chęć zagrania kompozycji między innymi: Adamsa, Berga, Catoire’a, Connessona, Martinů, Debussy’ego, Milhauda, Rachmaninowa i Taniejewa. Nie zabrakło też „klasyków” gatunku, takich jak Beethoven, Mendelssohn, Schubert czy Szostakowicz.

Ważną grupę stanowiły utwory polskich kompozytorów – Tansmana, Bacewicz, Wajnberga, Lutosławskiego i Malawskiego. „Trio fortepianowe cis-moll” tego ostatniego włączono do repertuaru na propozycję Susanne Szambelan, mającej polskie korzenie wiolonczelistki mieszkającej w Niemczech, gdzie wraz z innymi polskimi muzykami, takimi jak Katarzyna Wasiak (pisaliśmy o niej w zestawieniu płyt sprzed roku), propagują twórczość polskich kompozytorów. Utwór Malawskiego wraz z Szambelan wykonywali skrzypek Olivier Robin i pianista Adam Golka.

C) Geert Maciejewski/Krzyżowa-Music

Udane próby i ćwiczenia

Z inicjatywy stałego uczestnika festiwalu wiolonczelisty Aleksieja Stadlera do programu włączono również utwory kompozytorów piszących dla kina – Ericha Korngolda i Nina Roty. Szczególnym wydarzeniem była prezentacja filmu „Zabójstwo księcia Gwizjusza” z napisanym do niego przez Camille’a Saint-Saënsa utworem na kwartet smyczkowy, kontrabas, fortepian i fisharmonię. Rolę lidera tego relatywnie sporego zespołu powierzono znanej także z zamiłowania do kameralistyki Agacie Szymczewskiej, która po udanym wykonaniu powiedziała, że „tu wystarczy tylko dodatkowo oglądać film, żeby to wyszło”. Dodatkowo Stadler, jak w poprzednich edycjach, poprowadził dwa sympozja dla muzyków, z których jedno poświęcone było właśnie muzyce filmowej.

Wysokim stopniem realizacji ideału wysubtelnenia zwróciły też naszą uwagę występy Weriko Czumburidze, która po wygraniu Konkursu Wieniawskiego rozwija od kilku lat błyskotliwą karierę solową. Skrzypaczka wykazała się dużą dojrzałością artystyczną w repertuarze, z którym nie jest jeszcze kojarzona; z jej udziałem usłyszeliśmy „Kwintet fortepianowy g-moll” Szostakowicza. Kolejne dwie skrzypaczki, z których każda przykuła naszą uwagę odmiennymi stylami gry i rodzajem charyzmy były Songha Choi oraz Emily Nebel. Każde ich pojawienie się na estradzie w jakiś sposób poszerzało świadomość estetyczną odbiorców.

Krzysztof Chorzelski oraz Mathis Rochat, Przemysław Pujanek, i Agnes Mauri, Karolina Errera i Volker Jacobsen stanowili mocną grupę altowiolistów. Z niezbyt licznej w tym roku grupy muzyków grających na instrumentach dętych pozytywnie wyróżnili się klarneciści, zwłaszcza Pablo Barragán, który od kilku lat jest zapraszany do udziału w festiwalu, a także Liana Leßmann i David Orlovsky oraz niezwykle wrażliwa kameralistka grająca na fagocie Nana Ozaki, nawet na tle tak dobrych muzyków wybijająca się perfekcyjnym przygotowaniem.

Po nielicznych i niespecjalnie udanych próbach zapraszania na Krzyżowa-Music śpiewaków, tegoroczny gość okazał się rekompensować niedostatki wszystkich poprzednich, a był nim zwycięzca Wigmore Hall Song Competition 2019 Michaił Tymoszenko. Wielka szkoda, że nie wykonał recitalu pieśni, zwłaszcza że naszym zdaniem w osobie pianisty Sama Armstronga mógłby znaleźć doskonałego partnera do współpracy. Tymoszenko oraz Natalia Stawicka zaśpiewali natomiast partie solowe w „Requiem” Johanesa Brahmsa, które uczciło trzydziestolecie podpisania „Traktatu o dobrym sąsiedztwie” między Polską a RFN.

C) Geert Maciejewski/Krzyżowa-Music

Sprzyjające warunki dla „niezmiernego wysubtelnienia”

W innej kategorii rozpatrywać należy koncerty, podczas których wrażenie robili nie tyle pojedynczy wykonawcy, co właśnie zespoły. Niezwykle udane „Shaker Loops” Johna Adamsa zawdzięczmy składowi: Alexander Edelmann, nowy pierwszy kontrabasista Izraelskiej Orkiestry Symfonicznej, Mayu Tomotaki, Olivier Robin i Ryo Kojima, Emma Wering, Konstantin Heidrich i Susanne Szambelan. Wspaniale zabrzmiały w czasie jednego koncertu: „Kwartet smyczkowy” op.94 Brittena w wykonaniu: Miriam Helms Ålien, Irène Duval, Krzysztofa Chorzelskiego i Josha Halperna, oraz „Trio fortepianowe a-moll” Wajnberga z Viviane Hagner, Alexeyem Stadlerem i Andreą Lucchesinim. „Kwartet fortepianowy” op. 15 Faurégo znakomicie zaprezentowali O. Robin, K. Chorzelski, Aleksander Kowaljow (Alexander Kovalev), solista Statskapelle Berlin, i pianista Sam Armstrong, którego precyzja artykulacyjna i dobra znajomość literatury muzycznej były mocnym punktem wykonań kilku innych jeszcze utworów.

Obserwując z bliska festiwal Krzyżowa-Music [2], można przekonać się, że zasadnicza część życia muzyka upływa na ćwiczeniu i próbowaniu. Na tym ostatnim zasadza się, jak się zdaje, istota kameralistyki jako płaszczyzny współpracy i wymiany myśli, którą Gombrowicz postrzegał jako proces wiodący do „niezmiernego wysubtelnienia”, a które – jak dowodzi ten festiwal – dobrym muzykom udaje się osiągnąć, potrzeba aż i tylko zapewnić im sprzyjające warunki.

 

PRZYPISY: 

[1] Nagrań Helmuta von Moltkego zawierających fragmenty z Goethego i Szekspira można wysłuchać na stronie internetowej Archiwum Thomasa Edisona w Nowym Jorku.
[2] Koncerty zostały zarejestrowane przez Deutschland Radio i są publikowane na jego stronie internetowej. Kolejna edycja Krzyżowa-Music odbędzie się między 20 sierpnia a 4 września 2022 roku.