0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Polscy zdrajcy i...

Polscy zdrajcy i bohaterowie ponad partyjnymi podziałami

Szanowni Państwo!

9 grudnia Rada Warszawy zdecydowała o zmianie nazwy znajdującego się w centrum stolicy ronda Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. O pomyśle mówiło się już od dawna, ale decyzja i tak wzbudziła kontrowersje. Jego przeciwnicy mówią, że Dmowski jest jednym ze współtwórców polskiej niepodległości, dlatego zmiana jest nieuzasadniona. Zwolennicy mówią, że był zajadłym antysemitą i nacjonalistą, dlatego nie należy mu się symboliczne rondo w środku Warszawy – adekwatne byłyby może mniejszej rangi formy upamiętnienia w innych miejscach.

W książce „Koniec pokoleń podległości” Jarosław Kuisz zapowiedział, że spory o interpretację polskiej przeszłości będą się zaostrzać. Po okresie niewoli, ukształtowaniu się całych pokoleń Polek i Polaków „w podległości” – przyszedł czas na opowiadanie historii z punktu widzenia życia we własnym państwie. Wychodzenie z kultury podległości to proces, który z pewnością nie będzie przebiegał ani lekko, ani łatwo, ani przyjemnie. W końcu mowa o procesie zmiany tożsamości zbiorowej stopniowo formowanej od końca XVIII wieku, do której dziś dokładają się trendy globalne, grubo przekraczające granice naszego kraju.

W polskiej publicystyce tego rodzaju spory często przywodzą na myśl amerykańskie i brytyjskie kontrowersje wokół obalania pomników ludzi, którzy w przeszłości wspierali lub korzystali z systemu niewolniczego – nawet jeśli mieli zasługi na innych polach. Wydaje się jednak, że tego rodzaju porównania nie są potrzebne i dowodzą jedynie tego, że często próbujemy wyjrzeć za granicę, aby zrozumieć siebie.

W istocie jest jasne, że Polska ma własną i wyjątkowo bogatą praktykę politycznych konfliktów o historię, zaś polityka historyczna jest jednym z głównych przedmiotów zainteresowania rządu Zjednoczonej Prawicy. Chodzi o to, żeby podważyć dotychczasową „narrację III RP”, a także o to, kto i w jaki sposób zostanie zapamiętany – na przykład, jaką rolę w „Solidarności” przypiszemy Lechowi Wałęsie, a jaką Lechowi Kaczyńskiemu. Ale polityka historyczna przejawia się w bardzo różnych sferach działania obecnego rządu, łącznie z polityką europejską i zagraniczną. Dlatego dochodzi do takich sytuacji, że w czasie spotkania z komisarzem UE do spraw sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał mu fotografie zniszczonej w wojnie Warszawy – w kontekście rozmowy o naruszeniach praworządności w Polsce.

Najnowszą odsłoną tego serialu jest ogłoszona ostatnio propozycja podstawy programowej nowego przedmiotu szkolnego „historia i teraźniejszość”, który w dużej mierze zastąpi przedmiot „wiedza o społeczeństwie”. A w niej znaleźć można wiele idei politycznych odpowiadających programowi Prawa i Sprawiedliwości. Wśród wielu innych pomysłów, uczniowie mają dowiedzieć się o zgubnych skutkach neomarksizmu, traktować katastrofę smoleńską „jako największą tragedię w powojennej historii Polski”, wyjaśniać duszpasterski program ideowo-moralny prymasa Wyszyńskiego, a także znać „kontrowersje ideologiczne na forum instytucji unijnych”.

Niekiedy zdarza się, że dżin wypuszczony z butelki zaczyna żyć własnym życiem, a emocja wychodząca od podważenia istniejącego ładu zaczyna działać przeciwko rządzącej prawicy. Niedawno na trybunach stadionu Legii Warszawa można było zobaczyć transparent zawierający przesłanie skierowane do polskiego prezydenta: „DUDA TU JEST POLSKA NIE pOLIN”. Wszystko dlatego, że Andrzej Duda powiedział w czasie uroczystości zapalenia świec chanukowych w Pałacu Prezydenckim: „To jest Polin, to jest miejsce dla nas wszystkich”.

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” zastanawiamy się nad tym, w jaki sposób mówić o bohaterach i ciemnych postaciach historii w głęboko podzielonym politycznie kraju?

Dariusz Stola, były dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, przypomina w rozmowie z „Kulturą Liberalną”, że był bardzo zadowolony z wizyty Andrzeja Dudy w muzeum, która miała miejsce, gdy jeszcze był dyrektorem placówki. Wspomina: „Kiedy oprowadzałem po muzeum prezydenta Dudę, na koniec zwiedzania stanął przed kamerami i powiedział, że każdy Polak powinien zobaczyć to muzeum. Niczego więcej nie chciałem”. Jednak później muzeum straciło aprobatę PiS-u, a Stola nie został dopuszczony do dalszego sprawowania funkcji, mimo rekomendacji uprawnionych do tego gremiów. W rozmowie historyk wyjaśnia przyczyny tej zmiany.

Andrzej Nowak, konserwatywny historyk sympatyzujący z obozem rządzącym, a ostatnio autor książki „Żywoty równoległe. Wyjątkowi Polacy, tragiczne wybory, heroiczne postawy”, rozmawia z Jarosławem Kuiszem o bohaterach i zdrajcach w historii Polski. Nowak mówi, że najważniejsze jest to, żeby historia wciąż obchodziła ludzi. W tym kontekście przypomina wypowiedź odnotowaną przez jego żonę, która wykłada literaturę polską. Jak mówi historyk, „w odpowiedzi na jej pytanie, czy nie warto byłoby wiedzieć czegoś o historii, jedna ze studentek odpowiedziała, że «my nie musimy już poznawać historii, my ją tworzymy»”. Jego zdaniem „ta nieświadoma parafraza jedenastej tezy Marksa o Feuerbachu, trafnie oddaje stan ducha ogromnej części młodego pokolenia”. 

Gdyby polska rozmowa o historii zmierzała do jej pełniejszego poznania, do rozważenia jej wpływu na współczesność, byłoby to godne pochwały i w pełni zgodne z wartościami demokracji liberalnej. Problem polega na tym, że w praktyce politycznej obozu rządzącego historia coraz częściej używana jest w roli pałki na przeciwnika – a zatem ważniejsze staje się nie to, czy historia ma dla nas znaczenie, lecz to, czy zajmujemy w danej sprawie stanowisko „właściwe” czy „niewłaściwe”. Przy takim podejściu nie trzeba w ogóle znać historii, wystarczy klaskać w odpowiednich momentach. Co więcej, historia w służbie doraźnej polityki w zasadzie ma obywateli związać z programem danej partii politycznej, a zatem – podzielić zbiorowość. Trudno realistycznie zakładać, że to się w najbliższym czasie zmieni.

Tym bardziej pluralizm opinii i swoboda badań historycznych są tak ważne, jeśli mamy traktować historię poważnie i ponad partyjnymi podziałami.

Zapraszamy do lektury!

 

Redakcja „Kultury Liberalnej”

 

Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 677

(52/2021)
28 grudnia 2021

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj