Szanowni Państwo!
Publiczna debata na temat Krajowego Planu Odbudowy miała w Polsce nietypowy przebieg. Dotyczyła głównie dwóch kwestii. Po pierwsze, czy głosować „za” wyrażeniem zgody na wdrożenie planu razem z PiS-em – w obawie, że pieniądze mogą zostać zmarnowane, rozkradzione czy upartyjnione. Po drugie, czy Polska w ogóle otrzyma pieniądze, jako że Komisja Europejska zarzucała naszemu rządowi naruszanie praworządności i z tego powodu nie chciała ich wypłacić. Tak jest zresztą do dzisiaj.
Ale co właściwie przewiduje ten plan? Jaki pakiet reform z niego wynika? O tym nie mówiło się za wiele. Temat pojawił się dopiero niedawno, wraz z ujawnieniem tak zwanych „kamieni milowych”, będących załącznikiem do KPO. Wtedy krzyk podniosła Solidarna Polska, koalicyjny partner PiS-u. Zarzuty polegały na tym, że premier Mateusz Morawiecki, zgadzając się na ujawnione warunki współpracy z Komisją Europejską, oddał suwerenność Polski. Do tego z dokumentów wynikało, że Polska zobowiązała się do wprowadzenia szeregu rozwiązań wspierających zieloną transformację – choćby podatek od pojazdów wysokoemisyjnych. Jarosław Kaczyński zaraz zaczął uspokajać i zaprzeczać.
W tym miejscu potrzebne jest słowo wyjaśnienia. Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności to program reform oraz inwestycji, finansowany z grantów oraz pożyczek Unii Europejskiej, czyli tak zwanego unijnego Funduszu Odbudowy. Polska uzyska w ten sposób ponad 150 miliardów złotych na planowane działania. Z kolei „kamienie milowe” to cele i wskaźniki, które rząd zobowiązuje się osiągnąć w określonych terminach (najpóźniejsze do 2026 roku), a których osiągnięcie jest warunkiem wypłacenia pieniędzy przez UE. Jest ich łącznie około 300.
Program powstał jako odpowiedź na pandemię i związane z nią trudności gospodarcze. Dotyczy w szczególności inwestycji w zieloną transformację oraz cyfryzację. Jest on kontrowersyjny dla partii eurosceptycznych, ponieważ oznacza pogłębienie integracji europejskiej. W celu sfinansowania programu UE zaciąga wspólny dług – w odróżnieniu od finansowania projektów unijnych ze składek wpłacanych przez państwa członkowskie – czego wcześniej nie było.
Treść KPO jest kontrowersyjna dla partii eurosceptycznych oraz populistycznych także z dodatkowych powodów. Po pierwsze, jest to program, który nie zatrzymuje integracji krajów UE, lecz wręcz przeciwnie, prowadzi do konwergencji państw Unii, które realizują wspólne cele cywilizacyjne jako jeden obszar gospodarczo-polityczny. Do tego nakłada on na państwo określone wymogi reformatorskie – co nie podoba się władzy, która rozumie suwerenność jako możliwość podejmowania arbitralnych decyzji, z których nie trzeba się przed nikim rozliczać.
Wreszcie, kamienie milowe składają się na program, ogólnie rzecz biorąc, postępowy. Chodzi o inwestycje w odnawialne źródła energii, reformy w opiece zdrowotnej, wsparcie transportu zbiorowego, skracanie łańcuchów dostaw żywności i wiele podobnych – nie ma tam raczej postulatów, pod którymi nie mogłyby się podpisać, dajmy na to, partie zielonych liberałów albo ruchy miejskie. Nie ma tu natomiast elementów tradycjonalistycznych, religijnych czy nacjonalistycznych – co również może irytować formację rządzącą w Polsce, która retorycznie stawia takie kwestie na wysokim miejscu.
W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, w jaki sposób kamienie milowe zmienią Polskę – i dlaczego jest to program kłopotliwy dla Zjednoczonej Prawicy.
Tomasz Sawczuk, szef działu politycznego „Kultury Liberalnej”, analizuje treść kamieni milowych, a także trudności polityczne wynikające z programu dla Prawa i Sprawiedliwości – które z jednej strony chce przedstawić porozumienie z Komisją Europejską jako wielki sukces, a z drugiej strony nie chce się tym programem zbytnio chwalić.
Dariusz Rosati, profesor ekonomii i poseł Koalicji Obywatelskiej, w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin mówi o tym, w jaki sposób KPO wpłynie na rozwój Polski. Zwraca on uwagę, że treść programu można rozumieć jako przeciwwagę dla polityki PiS-u. Jak mówi polityk, „Krajowy Plan Odbudowy to nie jest zły program. Stanowi bardzo dobrą diagnozę pięciu lat rządów PiS-u. Widać wszystkie niedociągnięcia, niespełnione obietnice, zaniedbania”.
Wygląda więc na to, że koalicja rządząca znalazła się w rozkroku. Z jednej strony, zobowiązuje się do realizacji programu rządzenia, będącego wbrew jej politycznemu DNA, ale dobrego dla kraju, a z drugiej strony próbuje dystansować się od niektórych postanowień tego programu, tak jakby najważniejsi politycy w partii nie byli świadomi, co wynegocjował rząd. Już teraz sugerują oni, że kamienie milowe będą traktować w sposób „elastyczny” – pytanie, jakie będą tego skutki dla Polski.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”