0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

Szanowni Państwo! 

Publiczna debata na temat Krajowego Planu Odbudowy miała w Polsce nietypowy przebieg. Dotyczyła głównie dwóch kwestii. Po pierwsze, czy głosować „za” wyrażeniem zgody na wdrożenie planu razem z PiS-em – w obawie, że pieniądze mogą zostać zmarnowane, rozkradzione czy upartyjnione. Po drugie, czy Polska w ogóle otrzyma pieniądze, jako że Komisja Europejska zarzucała naszemu rządowi naruszanie praworządności i z tego powodu nie chciała ich wypłacić. Tak jest zresztą do dzisiaj. 

Ale co właściwie przewiduje ten plan? Jaki pakiet reform z niego wynika? O tym nie mówiło się za wiele. Temat pojawił się dopiero niedawno, wraz z ujawnieniem tak zwanych „kamieni milowych”, będących załącznikiem do KPO. Wtedy krzyk podniosła Solidarna Polska, koalicyjny partner PiS-u. Zarzuty polegały na tym, że premier Mateusz Morawiecki, zgadzając się na ujawnione warunki współpracy z Komisją Europejską, oddał suwerenność Polski. Do tego z dokumentów wynikało, że Polska zobowiązała się do wprowadzenia szeregu rozwiązań wspierających zieloną transformację – choćby podatek od pojazdów wysokoemisyjnych. Jarosław Kaczyński zaraz zaczął uspokajać i zaprzeczać. 

W tym miejscu potrzebne jest słowo wyjaśnienia. Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności to program reform oraz inwestycji, finansowany z grantów oraz pożyczek Unii Europejskiej, czyli tak zwanego unijnego Funduszu Odbudowy. Polska uzyska w ten sposób ponad 150 miliardów złotych na planowane działania. Z kolei „kamienie milowe” to cele i wskaźniki, które rząd zobowiązuje się osiągnąć w określonych terminach (najpóźniejsze do 2026 roku), a których osiągnięcie jest warunkiem wypłacenia pieniędzy przez UE. Jest ich łącznie około 300. 

Program powstał jako odpowiedź na pandemię i związane z nią trudności gospodarcze. Dotyczy w szczególności inwestycji w zieloną transformację oraz cyfryzację. Jest on kontrowersyjny dla partii eurosceptycznych, ponieważ oznacza pogłębienie integracji europejskiej. W celu sfinansowania programu UE zaciąga wspólny dług – w odróżnieniu od finansowania projektów unijnych ze składek wpłacanych przez państwa członkowskie – czego wcześniej nie było. 

Treść KPO jest kontrowersyjna dla partii eurosceptycznych oraz populistycznych także z dodatkowych powodów. Po pierwsze, jest to program, który nie zatrzymuje integracji krajów UE, lecz wręcz przeciwnie, prowadzi do konwergencji państw Unii, które realizują wspólne cele cywilizacyjne jako jeden obszar gospodarczo-polityczny. Do tego nakłada on na państwo określone wymogi reformatorskie – co nie podoba się władzy, która rozumie suwerenność jako możliwość podejmowania arbitralnych decyzji, z których nie trzeba się przed nikim rozliczać. 

Wreszcie, kamienie milowe składają się na program, ogólnie rzecz biorąc, postępowy. Chodzi o inwestycje w odnawialne źródła energii, reformy w opiece zdrowotnej, wsparcie transportu zbiorowego, skracanie łańcuchów dostaw żywności i wiele podobnych – nie ma tam raczej postulatów, pod którymi nie mogłyby się podpisać, dajmy na to, partie zielonych liberałów albo ruchy miejskie. Nie ma tu natomiast elementów tradycjonalistycznych, religijnych czy nacjonalistycznych – co również może irytować formację rządzącą w Polsce, która retorycznie stawia takie kwestie na wysokim miejscu.

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o tym, w jaki sposób kamienie milowe zmienią Polskę – i dlaczego jest to program kłopotliwy dla Zjednoczonej Prawicy. 

Tomasz Sawczuk, szef działu politycznego „Kultury Liberalnej”, analizuje treść kamieni milowych, a także trudności polityczne wynikające z programu dla Prawa i Sprawiedliwości – które z jednej strony chce przedstawić porozumienie z Komisją Europejską jako wielki sukces, a z drugiej strony nie chce się tym programem zbytnio chwalić. 

Jak pisze autor, „trudno nie dostrzec, że w obecnej sytuacji władza zaczyna wykonywać zadziwiające akrobacje polityczne. Obóz rządzący równocześnie sugeruje nam, że kamienie milowe są w głębokim interesie Polski, jak również broni się przed nimi rękami i nogami w interesie Polaków, a zresztą nie będzie zbyt wiele o tym wszystkim mówić”.

Dariusz Rosati, profesor ekonomii i poseł Koalicji Obywatelskiej, w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin mówi o tym, w jaki sposób KPO wpłynie na rozwój Polski. Zwraca on uwagę, że treść programu można rozumieć jako przeciwwagę dla polityki PiS-u. Jak mówi polityk, „Krajowy Plan Odbudowy to nie jest zły program. Stanowi bardzo dobrą diagnozę pięciu lat rządów PiS-u. Widać wszystkie niedociągnięcia, niespełnione obietnice, zaniedbania”. 

Wygląda więc na to, że koalicja rządząca znalazła się w rozkroku. Z jednej strony, zobowiązuje się do realizacji programu rządzenia, będącego wbrew jej politycznemu DNA, ale dobrego dla kraju, a z drugiej strony próbuje dystansować się od niektórych postanowień tego programu, tak jakby najważniejsi politycy w partii nie byli świadomi, co wynegocjował rząd. Już teraz sugerują oni, że kamienie milowe będą traktować w sposób „elastyczny” – pytanie, jakie będą tego skutki dla Polski. 

Zapraszamy do lektury! 

Redakcja „Kultury Liberalnej”

Nr 705

(29/2022)
12.07.2022

Tomasz Sawczuk

Kamienie milowe dla Polski. Cztery kłopoty dla PiS-u

Po pierwsze, kamienie milowe rozbijają koalicję rządzącą. Po drugie, pogłębiają integrację europejską. Po trzecie, ograniczają arbitralną władzę PiS-u. Po czwarte – to nie jest PiS-owski program.

Z Dariuszem Rosatim rozmawia Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin

Kamienie milowe? Morawiecki wpadł w pułapkę

„Morawiecki zgodził się na nowoczesny program, zawierający zmiany, którym PiS przez lata konsekwentnie się sprzeciwiało. Uprawiali propagandę, że Polska węglem stoi, a ocieplenie klimatu to jakaś fantazja, a teraz mają ogromny problem, żeby przekonać ludzi do KPO” – mówi ekonomista i poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Rosati.

PATRZĄC
WIĘCEJ
CZYTAJĄC

Marcin Bełza

To nie jest powieść. Recenzja książki „Oto ciało moje” Aleksandry Pakieły

„Oto ciało moje” Pakieły to zapis bulimicznych doświadczeń narratorki, których źródłem jest opresyjna, katolicka rodzina. To również bardzo źle napisana książka. Niemal każdy, kogo znam, kto przeżył w tym koszmarnym kraju wystarczająco długo, nosi w sobie podobną historię, a nawet gorsze. Jednak większość ma na tyle przyzwoitości, żeby nie upychać swoich formułowanych naprędce wynurzeń w okładki z podtytułem „powieść”.

Wojciech Konończuk

Współarchitekci. O książce „Jerzy Giedroyc, Józef Łobodowski. Listy 1947–1988”

Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie uwidoczniła fundamentalną zmianę w stosunkach polsko-ukraińskich, w tym – co kluczowe – między społeczeństwami. Ten fenomen nie wziął się jednak z próżni, ale jest efektem długiego procesu zapoczątkowanego w środowiskach emigracyjnych po drugiej wojnie światowej. Wydana właśnie korespondencja Giedroycia i Łobodowskiego pozwala zajrzeć za kulisy tworzenia programu ukraińskiego „Kultury”.

Hubert Wilk

Nie tylko opresja. Polemicznie o książce Marcina Stasiaka [Aneks historyczny]

Wyróżniona Nagrodą Historyczną „Polityki” praca Marcina Stasiaka „Polio w Polsce 1945–1989” to pionierskie studium na temat powojennej historii zdrowia i choroby. Jej poprzednia recenzja na naszych łamach spotkała się z głośnym odzewem. Odpowiadając na uwagi czytelników, publikujemy inne spojrzenie na niepełnosprawność w PRL.

WIĘCEJ
SŁYSZĄC

Karol Aurewicz

Awangarda wychodzi z lockdownu. Relacja z CTM 2022

Rok 2022 z pewnością zapisze się w annałach muzyki elektronicznej jako rok globalnego powrotu festiwali muzycznych. Czy postpandemiczne imprezy spełniły oczekiwania wygłodniałej publiki?

WIĘCEJ

FELIETONY

[Prawo do niuansu] Jak być Polakiem i nie zwariować?

Pomagamy, ale nie umieramy