Pełen tytuł wystawy w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku to „Haptyczny rezonans materii. Maria Papa Rostkowska i gościnie w stulecie urodzin artystki”. Do udziału w tym jubileuszowym wydarzeniu zostały zaproszone przez kuratorkę, Martę Smolińską, również inne twórczynie, które równolegle z twórczością Rostkowskiej poruszają się w obrębie cielesności, biomorficzności. To właśnie sama cielesność, odmieniana przez wszystkie przypadki i stymulowana przez zmysłowe, haptyczne doświadczenia, stanowi główną strukturę tej niezwykłej ekspozycji.

Maria Mapa Rostkowska. Copyright Archiwa Nicolas Rostkowski

W poszukiwaniu ciała doświadczającego 

Jolanta Brach-Czaina w eseju „Ciało współczesne” opisuje strategie definiujące ludzką fizyczność, zwracając szczególną uwagę na jej nadreprezentacje, co sprawia, że eksponuje się przede wszystkim „ciało wizualizowane, a ignoruje ciało doświadczające” [1]. Filozofka trafnie zauważa, że cielesność staje się rozproszona, dopasowywana do systemu społecznych oczekiwań, a jej najważniejsza funkcja – zmysłowa percepcja – zostaje zepchnięta na margines. Podkreśla, że „[…] ciało traktowane jest tak, jakby było nieczułą zewnętrzną powierzchnią. Rzeźbą. Pokrowcem. Nadmuchanym balonem. Modelem ulepionym z masy plastycznej” [2]. Innymi słowy, kultura masowa pozbawiła je haptycznej wrażliwości.

Wystawa w Orońsku stara się przywracać cielesność właśnie do utraconego multisensorycznego porządku postulowanego przez Brach-Czainę. Spoglądając na szalenie zmysłowe, pełne napięcia rzeźby Rostkowskiej, można odnieść wrażenie, że stają się one wizualnym świadectwem silnego odczuwania własnej fizjologii, fizyczności, a także jej intrygującej transgresyjności. Prace artystki, określane mianem „abstrakcji organicznej”, kusząco gładkie, nabrzmiałe i wypukłe, nawiązują do kobiecych archetypów. Od razu przykuwają uwagę, nie pozwalają o sobie łatwo zapomnieć. Ich widok wślizguje się niepostrzeżenie przez źrenice wprost do ciała odbiorcy, wywołując przyjemne, wewnętrzne zamieszanie. Nie inaczej też dzieje się w przypadku realizacji pozostałych artystek, których prace obecne są na wystawie, czyli Katarzyny Kobro, Iwony Demko, Martyny Pająk, Aliny Szapocznikow, Marii Jaremy, Magdaleny Abakanowicz, Agaty Agatowskiej, Magdaleny Więcek, Barbary Stańczak, Marii Pinińskiej-Bereś i Barbary Falender. Nieprzypadkowy jest także tytuł samej ekspozycji – pojęcie „haptycznego rezonansu” pojawiło się u Gilles’a Deleuze’a, który opisywał cielesny wymiar doświadczania malarskich dzieł Francisa Bacona.

Ten sposób afektywnego oddziaływania jest bliski doświadczaniu muzyki – ciało pod jej wpływem zaczyna pracować w rytmie słyszanej melodii, tak jak dzieje się to w przypadku tempa rubato związanego z wydłużaniem i skracaniem dźwięków w trakcie wykonywania utworów. | Zuzanna Sokołowska 

Rubato i marmur

Aranżacja ekspozycji specjalnie została zaprojektowana tak, aby jak najbardziej stymulować zmysły widzów. Wprawdzie wiązało się to z ryzykiem, że ciała zwiedzających ulegną w ten sposób nadmiernemu przebodźcowaniu, jednakże realizacje artystek współpracują z naturalną fizjologią organizmu, idealnie wręcz się do niej dopasowując. Ten sposób afektywnego oddziaływania jest bliski doświadczaniu muzyki – ciało pod jej wpływem zaczyna pracować w rytmie słyszanej melodii, tak jak dzieje się to w przypadku tempa rubato związanego z wydłużaniem i skracaniem dźwięków w trakcie wykonywania utworów. Zjawisko to dokładnie opisał w książce „Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki” kardiochirurg i humanista Andrzej Szczeklik. Autor sięgnął w niej do fizjologicznych aspektów słuchania, zauważając, że w tempie rubato pracuje ludzkie serce. Tożsame wrażenia pojawiają się w kontekście prac Papy Rostkowskiej prezentowanych na ekspozycji. Jak pisał zafascynowany jej twórczością Pierre Volboudt, prace artystki posiadają silny audialny pierwiastek, „zwielokrotniają słuchową wrażliwość wibrujących grzbietów i wytwarzają […] dźwiękową materię niejasnej, ledwo widocznej obecności” [3]. Oczywiście deskrypcją cielesności może się stać nie tylko audialność, lecz także wizualność, co starają się przekazać odbiorcom prace artystek.

Odalisque Venus noire. Copyright Archiwa Nicolas Rostkowski

Ogromna liczba dzieł Papy Rostkowskiej prezentowanych na wystawie (jest ich ostatecznie kilkadziesiąt) sprzyja bliższemu przyjrzeniu się biografii artystki, ukształtowanej zarówno przez traumatyczne wydarzenia drugiej wojny światowej, jak i życie poza granicami Polski. Pierwszą z artystycznych dróg Rostkowskiej było malarstwo, jednakże to rzeźba stała się jej najbliższym medium. W wieku czterdziestu lat odkrywa idealny dla siebie materiał – marmur, który pod wpływem dotyku dłoni Marii Papy staje się, jak słusznie zauważa Agata Araszkiewicz, „miękki jak wosk, dosłownie topnieje, zamieniając się w żywo poddającą się formowaniu materię” [4]. O tym, jak ważne, wręcz mistyczne dla niej było to odkrycie, przekonują również słowa samej artystki: „Marmur mnie olśnił, oczarował. Biały marmur, statuario. Zobaczyłam jego piękność, tkwiące w nim światło, dostrzegłam jego wieczne życie, jak żyjące morze, które zastygło. To są rzeczy tajemnicze, ale to właśnie zmieniło całe moje życie. Kamień zmienił moje życie!” [5]. 

Exposition Maria Papa Galerie del Naviglio 1967 Copyright Archiwa Nicolas Rostkowski

Marmur dla artystki stał się czującą, wrażliwą materią. Praca z nim wymagała ogromnych pokładów energii, precyzji oraz wiedzy, pozwalającej, by marmur reagował na dotyk wyczekiwaną formą i kształtem. Dzięki temu rzeźby Rostkowskiej stają się odzwierciedleniem tego, co żywe, cielesne. Kuszą, aby je dotykać, muskać delikatnie palcami, poczuć chłód kamienia, obserwować za pomocą naskórka jego zmieniającą się pod wpływem rozgrzanej skóry temperaturę, wyczuć jego puls. Oglądanie czegoś, czego ostatecznie nie można dotknąć, wzmaga potrzebę dłuższego, aktywniejszego kontaktu. Konieczny dystans nieoczekiwanie sprzyja intensywniejszym, zmysłowym doświadczeniom – również somatycznym, które trudno przypasować do określonego miejsca, narządu. Blaise Pascal w „Myślach” zadawał pytanie: „Co w nas odczuwa przyjemność? Ręka? Ramię? Ciało? Krew? Okaże się, iż musi być to coś niematerialnego” [6]. 

Te przekształcające się co chwilę wrażenia mają ścisły związek z aranżacją samej ekspozycji – prace Papy Rostkowskiej umieszczone są blisko siebie, co sprawia, że odbiorca natychmiast angażuje się haptycznie: proces oglądania wystawy mobilizuje wiele rejestrów zmysłowych. Wśród prezentowanych na ekspozycji prac Papy Rostkowskiej znajdują się między innymi „Odkrycie Nowego Świata” [1993], będącą jedną z najbardziej ikonicznych realizacji artystki, niezwykle haptyczny w swojej nieoczywistej formie „Duży kwiat” [1993] czy prace odnoszące się wprost do kobiecego ciała – stają się one wizualnym odzwierciedleniem tego, co żywe, organiczne, materialne. 

Sławić nietrwałość

Realizacje Papy Rostkowskiej wchodzą w zmysłową relację z pracami innych artystek, między innymi z twórczością Aliny Szapocznikow, która podobnie jak rzeźbiarka, traktowała cielesność jako najważniejsze źródło doświadczenia. Jak pisała, „mój gest kieruje się w stronę ciała ludzkiego, tej strefy całkowicie erogennej, w stronę najbardziej nieokreślonych i najulotniejszych jego odczuć. Sławić nietrwałość w zakamarkach naszego ciała, w śladach naszych kroków po tej ziemi” [7]. Na wystawie w Orońsku można zobaczyć rzeźbę artystki „Autoportret” [1971]. Sprawiające wrażenie czujących, oddychających, pełnych powietrza i tajemniczej żywotności prace Martyny Pająk czy marmurowe „Poduszki erotyczne” [1974] Barbary Falender budzą chęć zachłannego, taktylnego kontaktu. W kontakcie z nimi wzrok przestaje być wystarczający. Nie inaczej dzieje się także w przypadku – również wykonanych z marmuru – prac „Dialog z kamieniem Quatro” [1984] Magdaleny Więcek, „Między jawą a snem”[1977] Barbary Falender, „Pinched darkness” [2014] Barbary Stańczak czy realizacji powstałej z tworzywa sztucznego Agaty Agatowskiej „Kąpiel w pianie” [2013].

Kontakt z pracą Demko przynosi niezwykłą ulgę, pozwala uszeregować każde, nawet najbardziej prozaiczne wrażenie w sensoryczną całość. Dotyk jest zmysłem stabilizującym, a jego doświadczenie wpływa na całe ciało, „uzmysławia” je, inicjuje również percepcję somatyczną. | Zuzanna Sokołowska

Pokusa, aby dotykowo zbadać wszystkie faktury prezentowanych na wystawie prac, a także przemycić fantomowe wrażenia płynące z opuszków palców wprost do własnej, zmysłowej wyobraźni, staje się coraz silniejsza. Dlatego nie bez powodu pracę „Na początku była szczelina” [2023], której autorką jest Iwona Demko, warto zostawić sobie na sam koniec oglądania wystawy. Realizacja artystki, nawiązująca swoją formą wprost do doświadczeń kobiecości, żywotności, a także feminizmu, wykonana jest całkowicie z tkaniny – można jej bezpardonowo dotykać, przytulać, a także uwolnić w końcu całe haptyczne napięcie, jakie powstało w trakcie oglądania prac wszystkich artystek. Kontakt z pracą Demko przynosi niezwykłą ulgę, pozwala uszeregować każde, nawet najbardziej prozaiczne wrażenie w sensoryczną całość. Dotyk jest zmysłem stabilizującym, a jego doświadczenie wpływa na całe ciało, „uzmysławia” je, inicjuje również percepcję somatyczną. Wrażenia zmysłowe przemieszczają się nieustannie pomiędzy dotknięciami, muśnięciami ludzkiego i nie-ludzkiego. I o tym przekonują widzów prezentowane na wystawie prace.

Midi- Douze heures ( Mezzogiorno). Copyright Archiwa Nicolas Rostkowski

Jako całość „Haptyczny rezonans materii. Maria Papa Rostkowska i gościnie w stulecie urodzin artystki” to niezwykle stymulująca ciała odbiorców wystawa, opierająca się w dużej mierze na koncepcji „haptyczności poszerzonej” – odnoszącej się nie tylko do dotyku, ale też integrującej pozostałe zmysły – której autorką jest Marta Smolińska. Jednakże jest to przede wszystkim wydarzenie poświęcone Marii Papie Rostkowskiej – niezwykłej rzeźbiarce, której realizacje stają się przede wszystkim wizualnym namysłem nad taktylnością i ludzką zmysłowością w ogóle. Jak słusznie zauważyła Joëlle Rostkowski, synowa Marii Papy, jej prace są wyrazem nieskończoności, której „doświadczała, gdy marmur ożywał pod dotykiem jej dłoni” [9]. Ten proces twórczy doskonale dokumentują zdjęcia z prywatnego archiwum artystki, ukazujące rzeźbiarkę przy pracy. „Opieram swoją rzeźbę na uczuciu szczęścia, a do tego potrzebna jest mi też i miłość” [9] – opowiadała twórczyni. Można więc omawianą tutaj ekspozycję potraktować jako swoisty miłosny traktat o naturze, ciele, tworzeniu – a także o przestrzeniach oraz imaginariach, w których to, co zewnętrzne, naskórkowe, spotyka się z somatycznością. 

La Vie en rose. Copyright Archiwa Nicolas Rostkowski

Przypisy:

[1] J. Brach-Czaina, „Rzeczywistość komponowana”, Warszawa 2023, s. 139.

[2] Tamże, s.145.

[3] Cyt. za A. Araszkiewicz, „Kobieta z marmuru” [w:] „Maria Papa Rostkowska. Kobieta z marmuru”, Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego, Warszawa 2014, s. 68.

[4] Tamże, s. 72.

[5] Tamże, s.78.

[6] B. Pascal, „Myśli”, przeł. T. Boy-Żeleński, Warszawa 2012, s. 138.

[7] Cyt. za J. Brach-Czaina, dz. cyt., s. 151.

[8] J. Rostkowski, „Maria Papa-Rostkowska – zdobywczyni” [w:] „Maria Papa Rostkowska. Kobieta z marmuru”, dz. cyt., s. 115.

 

Wystawa: 

„Haptyczny rezonans materii. Maria Papa Rostkowska i gościnie w stulecie urodzin artystki”
Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku

4 marca – 4 czerwca 2023 roku

kuratorka: Marta Smolińska

współpraca: Jarosław Pajek