Pozytywny odbiór serialu „Beef” [w polskim tłumaczeniu „Awantura”, 2023–, Netflix], który od kilku tygodni znajduje się w centrum uwagi wielu widzów i krytyków, to kolejny znaczący sukces azjatyckich twórców, krok za krokiem podbijających Hollywood. Ścieżkę kamieni milowych, które doprowadziły do tej bezprecedensowej widoczności filmowców azjatyckiego pochodzenia w Stanach Zjednoczonych, można układać w różne ciągi przyczynowo-skutkowe, ale kilka produkcji z ostatnich lat odegrało kluczową rolę.
Komedia „Bajecznie bogaci Azjaci” [2018], w reżyserii Jona M. Chu, udowodniła, że w filmach, w których praktycznie nie występują biali aktorzy, drzemie ogromny boxoffice’owy potencjał. „Parasite” [2019] Joon-ho Bonga zrobił furorę od Cannes po Hollywood, splatając sukces artystyczny z komercyjnym na niespotykaną skalę, po czym został pierwszym filmem nieanglojęzycznym, który zdobył Oscara w głównej kategorii. „Kłamstewko” [2019] Lulu Wang, „Minari” [2020] Lee Isaaca Chunga i „Drive My Car” [2021] Ryûsuke Hamaguchiego kontynuowały tę dobrą passę, którą przypieczętował oszałamiający sukces „Wszystko wszędzie naraz” [2022], w reżyserii duetu Daniel Scheinert i Daniel Kwan. Wśród licznych nagród, które zdobył ten film, Oscary dla Michelle Yeoh i Ke Huy Quana były szczególnie ważnym przełomem dla azjatyckich aktorów.
„Beef”, stworzony przez Lee Sung Jina, doskonale wpisuje się w tę narrację sukcesu. Serial powstał dla studia A24 (będącego obecnie synonimem niezależnego, prestiżowego kina), które stoi również za powstaniem „Wszystko wszędzie naraz” – obie produkcje mają nawet tego samego autora zdjęć, Larkina Seiple’a. Para aktorów grających główne role – Steven Yeun i Ali Wong – to kolejne nazwiska, które z pewnością zostaną wyróżnione wieloma nagrodami (Yeun był wcześniej nominowany do Oscara za fantastyczną rolę w „Minari”). „Beef” ma także kolejnego asa w rękawie – chociaż opowiada o specyficznych bohaterach, którzy mają podobne doświadczenia do grających ich aktorów (Yeun urodził się w Korei Południowej, rodzice Wong pochodzą z Chin i Wietnamu), serial dotyka czegoś, co jest istotne dla wszystkich Amerykanów, tu i teraz. Twórcy „Beef” precyzyjnie lokalizują ten odsłonięty nerw i naciskają na niego w sposób, który nie pozostawia żadnego widza obojętnym.
Ten moment zapalny wystarcza, żeby wywrócić do góry nogami życie głównych bohaterów. […] Fragment tego incydentu zostanie sfilmowany i będzie krążył po mediach społecznościowych, pełniąc w dramaturgii całości serialu funkcję strzelby Czechowa. | Karol Kućmierz
Na marginesach amerykańskiego snu
Tytułowy „Beef”, samonapędzający się konflikt pomiędzy dwójką głównych bohaterów, Danny’m Cho (Steven Yeun) i Amy Lau (Ali Wong), rozpoczyna się na parkingu przed sklepem budowlanym. W tej fundamentalnej dla serialu sekwencji przyjmujemy perspektywę Danny’ego – obserwujemy, jak ten bezskutecznie próbuje zwrócić w kasie grille Hibachi, a potem w rozkojarzeniu nieuważnie cofa swoim pickupem, prawie uderzając w przejeżdżającego białego SUV-a. Niewidoczny kierowca SUV-a trąbi, pokazuje Danny’emu środkowy palec i odjeżdża. Ten moment zapalny wystarcza, żeby wywrócić do góry nogami życie głównych bohaterów. Danny rusza w lekkomyślny pościg, co kończy się kilkoma niebezpiecznymi manewrami na drodze i destrukcją czyichś rabatek na przedmieściach. Fragment tego incydentu zostanie sfilmowany i będzie krążył po mediach społecznościowych, pełniąc w dramaturgii całości serialu funkcję strzelby Czechowa. Za kierownicą SUV-a siedzi oczywiście Amy, o czym dowiadujemy się nieco później, doświadczając całego wydarzenia także z jej perspektywy.
Precyzyjne zmiany punktów widzenia są podstawowym narzędziem narracyjnym scenarzystów „Beef”. To dzięki nim napięcie rośnie przez dziesięć kolejnych odcinków, podczas gdy konflikt eskaluje w nieprzewidywalnych kierunkach, napędzany prawdziwymi bądź domniemanymi aktami zemsty. | Karol Kućmierz
Precyzyjne zmiany punktów widzenia są podstawowym narzędziem narracyjnym scenarzystów „Beef”. To dzięki nim napięcie rośnie przez dziesięć kolejnych odcinków, podczas gdy konflikt eskaluje w nieprzewidywalnych kierunkach, napędzany prawdziwymi bądź domniemanymi aktami zemsty. Sympatia widzów nieustannie fluktuuje pomiędzy Danny’m a Amy, w zależności od ich coraz bardziej chaotycznych działań i napływu nowych informacji o ich motywacjach i przeszłości. Bohaterowie po obu stronach sporu jednocześnie bardzo się od siebie różnią – pochodzeniem, statusem majątkowym, sytuacją rodzinną, aspiracjami – ale łączy ją podobna, egzystencjalna frustracja.
Danny próbuje rozkręcić swoją firmę budowlaną i zaangażować w nią swojego młodszego brata Paula (Young Mazino), zainteresowanego głównie grami wideo, kryptowalutami i szybkim zarobkiem. Nie posiadając niezbędnego kapitału, przyjmuje także finansowe wsparcie od swojego kuzyna Isaaca (David Choe), który dopiero co wyszedł z więzienia i jest zamieszany w rozmaite szemrane interesy. Danny desperacko szuka wyjścia z trudnej sytuacji, pragnie stanąć na czele prosperującego przedsiębiorstwa i sprowadzić swoich rodziców z Korei do Los Angeles. Niespełnione ambicje sprawiają, że często idzie na skróty, co tylko sprowadza na niego kolejne fale problemów.
Frustracje Amy odpowiadają jej wyższemu statusowi społecznemu. Bohaterka ma własną, odnoszącą sukcesy firmę, zajmującą się sprzedażą roślin, która ma wkrótce zostać przejęta przez dużą sieć sklepów, reprezentowaną przez bezwzględną kapitalistkę Jordan (Maria Bello). Amy chce „mieć wszystko” – idealną rodzinę, perfekcyjnie zaprojektowany dom i majątek ze sprzedaży firmy, który pozwoli jej spędzać więcej czasu z małą córeczką June (Remy Holt). Jednak życie rodzinne także nie przynosi Amy spodziewanej satysfakcji. Jej mąż George (Joseph Lee), aspirujący rzeźbiarz, żyjący w cieniu sławy zmarłego ojca, artysty i projektanta mebli, zdaje się tylko ją irytować, a matka George’a, Fumi (Patti Yasutake) tylko podgrzewa napiętą atmosferę w domu swoimi docinkami. Stres rozpięty pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością sprawia, że Amy jest jak tykająca bomba, która w końcu eksploduje.
Systemowy gniew
Twórcy serialu precyzyjnie rozmieszczają liczne tropy, na podstawie których widzowie mogą ułożyć sobie motywacje i postawy bohaterów w jedną całość. Scenariusz „Beef” pozostaje jednak na tyle niejednoznaczny, że nie wskazuje na jakiś jeden oczywisty czynnik, ale na cały, skomplikowany układ zależności. Znajduje się w nim oczywiście rasa i doświadczenia imigrantów, klasa i oczekiwania społeczne, kapitalizm, język psychoterapii i samodoskonalenia, którym tak naturalnie posługują się bohaterowie, uzasadniając swoje transgresje (kilkakrotnie w serialu powraca jednak zdanie: „zachodnia terapia nie działa na wschodnie umysły”) – to wszystko składa się na buzujący tygiel, w którym frustracje Amy i Danny’ego pęcznieją jak grzyby po deszczu.
Charakterystykę bohaterów pogłębiają także detale scenograficzne. Ich samochody, będące jednocześnie emblematami statusu, bronią i zarzewiem konfliktu; mieszkanie Danny’ego – chaotyczne, zagracone przypadkowymi przedmiotami, pełne fluorescencyjnego światła i mroku; dom Amy – luksusowy, monochromatyczny, jednak zbyt zimny i pusty jak na rodzinną przestrzeń. Możemy się także wiele dowiedzieć o bohaterach, zwracając uwagę na ich stroje, dokładnie przemyślane przez kostiumografkę Helen Huang pod względem charakterologicznym i socjoekonomicznym. Minimalistyczne biele i beże Amy oraz ośmiokątne oprawki jej okularów składają się na styl osoby, która stara się mocno kontrolować swój zewnętrzny wizerunek w taki sposób, żeby skrywał jej wewnętrzny gniew pod sugestią spokoju i opanowania. Z kolei Danny ubiera się jak ktoś, kto przestał kupować nowe ubrania kiedy skończył 25 lat: stare buty Pumy i spodnie Dickies, kurtka firmy Nautica z 1998 roku, t-shirty i bluzy nawiązujące do subkultury skaterów.
Konflikt Danny’ego i Amy w dużej mierze opiera się na wyobrażeniach i projekcjach dotyczących tej drugiej osoby, które mają mało wspólnego z rzeczywistością. | Karol Kućmierz
Specyficzny styl życia w Los Angeles, doskonale uchwyconego za dnia i w nocy w imponujących zdjęciach Larkina Seiple’a, także ma niebagatelny wpływ na stan umysłów Danny’ego i Amy. Życie w tym skomplikowanym mieście zostało wnikliwie opisane w niedawno wydanej książce Rosecransa Baldwina, w której znalazł się taki sugestywny fragment: „To kultura obojętności. Wszystko toczy się wokół ciebie i twojej powierzchownej bańki. Ludzie najczęściej są albo rozkojarzeni, albo wściekli. W Los Angeles czuć tę energię. Wszystko jest powierzchowne, wszystko jest kłamstwem. Ludzie w miastach właściwie nie znają się nawzajem, pozostają nieczuli na cudze cierpienia, bo z nimi nie mają one nic wspólnego” [1]. Konflikt Danny’ego i Amy w dużej mierze opiera się na wyobrażeniach i projekcjach dotyczących tej drugiej osoby, które mają mało wspólnego z rzeczywistością.
Danny/Steven; Amy/Ali
Zarówno Steven Yeun, jak i Ali Wong byli zaangażowani w powstawanie serialu na bardzo wczesnym etapie i oboje mają status producentów wykonawczych. Yeun od wielu lat przyjaźni się z twórcą „Beef” Lee Sung Jinem, a cała trójka współpracowała już razem przy animowanym serialu „Tuca i Bertie” [2019–2022, Netflix–Adult Swim]. Ta pogłębiona współpraca przełożyła się na przekonujący efekt końcowy – bohaterowie grani przez Yeuna i Wong to postacie skonstruowane z krwi i kości, realnych doświadczeń kulturowych i konkretnych obserwacji. Role Danny’ego i Amy wydają się także pewną kulminacją i artystycznym podsumowaniem dotychczasowych karier tej dwójki aktorów.
Steven Yeun już na początku swojej aktorskiej drogi był dobrze znany jako Glenn z serialu „The Walking Dead” [2010–2022, AMC], gdzie grał przez około sześć lat, zbierając doświadczenie i rozpoznawalność, które pozwoliły mu później podejmować coraz ciekawsze decyzje w doborze ról. Po zakończeniu swojej przygody z serialem, zagrał w takich różnorodnych gatunkowo i estetycznie filmach jak „Okja” [2017, reż. Bong Joon-ho], „Sorry To Bother You” [2018, reż. Boots Riley] i „Płomienie” [2018, reż. Lee Chang-dong], w których mógł rozwijać aktorskie umiejętności, a także odświeżyć swój koreański. Przełomowym filmem dla Yeuna było wcześniej wspomniane „Minari”, gdzie zagrał bohatera z pokolenia swojego ojca, wykorzystując i scalając w tej roli imigranckie doświadczenia własnej rodziny. Warto odnotować także jego występ w „Nie” [2022, reż. Jordan Peele], gdzie w subwersywny sposób wpisano jego postać w amerykańską ikonografię i mitologię westernu. Istotne dla jego roli w serialu Lee Sung Jina było także doświadczenie komediowe – jeszcze zanim Yeun został gwiazdą „The Walking Dead”, występował w słynnej trupie teatralnej The Second City w Chicago (swoją karierę zaczynały tam takie sławy jak John Belushi, Bill Murray czy Steve Carrell), gdzie praktykował improwizowaną komedię i skecze. W „Beef” Steven Yeun prezentuje całe spektrum swoich możliwości aktorskich – pewnie stąpa po cienkiej linii na pograniczu komedii i dramatu i za pomocą minimalistycznych środków ewokuje całą gamę emocji.
Ali Wong ma dużo skromniejszy dorobek aktorski niż Steven Yeun: wystąpiła w komedii romantycznej „Always Be My Maybe” [2019, reż. Nahnatchka Khan], w animacjach – „Tuca i Bertie” czy „Big Mouth” [2017–, Netflix], oraz w serialu „Paper Girls” [2022, Amazon], ale fani stand-upu powinni ją znać doskonale jako nieustraszoną komiczkę, które nagrała dwa swoje występy – „Baby Cobra” [2016] i „Hard Knock Wife” [2018] – będąc w zaawansowanej ciąży. Trudno nie doszukiwać się analogii pomiędzy wizerunkiem Ali Wong prezentowanym w jej stand-upie, a jej bohaterką w „Beef”. Zarówno w jej żartach, jak i w serialu poruszane są podobne tematy, od trudów macierzyństwa i łączenia kariery z życiem rodzinnym, przez problemy małżeńskie, po konfrontacje z azjatyckimi stereotypami. W serialu Netflixa możemy jednak zobaczyć zupełnie nowe oblicze Ali Wong, łączące komediowy timing z dramatycznym wyczuciem.
Dzięki temu zakorzenieniu w rzeczywistości, „Beef” angażuje emocje widza nawet wtedy, kiedy serial pozostawia realizm daleko w tyle. | Karol Kućmierz
Yeun i Wong nie tylko zagrali wielowarstwowe, subtelne role, ale też dali swoim postaciom wiele z samych siebie. Wątek Kościoła koreańskiego, pokazany w serialu w sposób unikający stereotypów i łatwych ocen, to ważny element w biografii Stevena Yeuna, a piosenki wykonywane przez niego w serialu, na przykład „Drive” zespołu Incubus, to utwory, które śpiewał jako młody człowiek w kościele. Podobnie wiele elementów, które znajdziemy w stand-upie Ali Wong, znalazło swoje odbicie w postaci Amy. Dzięki temu zakorzenieniu w rzeczywistości „Beef” angażuje emocje widza nawet wtedy, kiedy serial pozostawia realizm daleko w tyle.
„Beef” Lee Sung Jina mocno rezonuje z widzami z wielu powodów, ale to przede wszystkim jeden z pierwszych seriali, który tak dobrze oddaje emocjonalny krajobraz rzeczywistości po pandemii. | Karol Kućmierz
„Beef” Lee Sung Jina mocno rezonuje z widzami z wielu powodów, ale to przede wszystkim jeden z pierwszych seriali, który tak dobrze oddaje emocjonalny krajobraz rzeczywistości po pandemii. Jego bohaterowie reagują na wiszące w powietrzu sygnały – wzmożoną nerwowość, tłumiony gniew, brak zaufania społecznego, rozmaite skutki izolacji we własnej bańce – które rozpozna wielu odbiorców. To także kolejna produkcja, która udowadnia, że to, co swoiste i jednostkowe, bardzo często przekłada się na uniwersalność przekazu. Doświadczenia Danny’ego i Amy są specyficzne, ale każdy z nas zna tę napiętą atmosferę na parkingu przed sklepem budowlanym.
Przypis:
[1] Rosecrans Baldwin, „Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach”, przekład Filip Łobodziński, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022.
Serial: „Beef” [Awantura], USA 2023.