W tym czasie miasto leżało 

jak zwierzę ze złamanym kręgosłupem 

– chcesz pomóc, 

ale boisz się podejść.

Po co czytać krótką prozę, która rani i zmusza do konfrontacji z najtrudniejszą rzeczywistością? Może właśnie po to, by przypomnieć sobie, że literatura nie zawsze musi pocieszać, lecz czasem – jak w przypadku Serhija Żadana – z jej lektury może wyniknąć coś więcej niż tylko estetyczne przeżycie: głębsze zrozumienie tej niewygodnej, lecz niezbędnej prawdy, która obnaża mechanizmy obronne naszej percepcji i wymaga odwagi, by spojrzeć na to, co realne, bez znieczulenia.

Właśnie wtedy warto jednak spróbować podejść bliżej. Wpatrywać się w ten złamany kręgosłup, walczyć z dojmującym poczuciem dyskomfortu, bo to, co się widzi, jest absolutnie prawdziwe. Niestety, czytelnik bywa już wytrenowany w znieczulonym postrzeganiu rzeczywistości, ale ona przez to nie staje się mniej realna. Być może z tej perspektywy Ukraińcom wydaje się potrzebne nowe słowo – być może japońskie (typu mono no aware) czy nordyckie (sólhverfispunktur – dosłownie „punkt przesilenia”) – aby precyzyjnie opisać stan, w jakim znajdują się po nieustannych ostrzałach. Powinno być to coś zawiłego, może ze wschodnich języków, gdzie znaki są w stanie poradzić sobie z wielowarstwowością. Jak bowiem zmieścić w jednym słowie wszystko, co czuje się każdej nocy?

Właśnie taką nienormalną rzeczywistość, zapis tego, co się wydarzyło i dzieje, przekazuje Serhij Żadan polskiemu czytelnikowi w zbiorze opowiadań „Arabeski”. Świadomie sięga po krótką prozę, by opowiedzieć o doświadczeniach życia w czasie wojny. Warto podkreślić, że Żadan napisał jedną ze swoich najważniejszych powieści, „Internat” [Wydawnictwo Czarne, 2017], gdy wojna toczyła się jeszcze przede wszystkim we wschodnich regionach Ukrainy. Dziś, w obliczu pełnoskalowej wojny, która nie pozostawia bezpiecznych miejsc w kraju, „Arabeski” stają się aktualnym świadectwem tych właśnie zmieniających się okoliczności. Te historie są na tyle niezależne, że nie wymagają włączania w szerszy, wspólny nurt narracji – ich odrębność stanowi ich siłę. 

Na rynku pojawia się wiele ważnych książek o wojnie w Ukrainie, które próbują zmierzyć się z jej naturą. Z polskiej perspektywy mocnym głosem jest „Null” Szczepana Twardocha [Wydawnictwo Marginesy, 2025], a także „Wojna w moim domu” Pawła Pieniążka [Wydawnictwo Znak Literanova, 2025]. Z perspektywy literatury ukraińskiej do tego nurtu dołącza „Bachmut” Myrosława Łajuka [Wydawnictwo KEW, tł. Maciej Piotrowski], który rezygnuje z fikcji, by ukazać przeszywające szkice z życia żołnierzy i mieszkańców w ogniu walk. Z kolei Denys Kazański i Maryna Worotyncewa w „Jak Ukraina traciła Donbas” [Wydawnictwo KEW, tł. Maciej Piotrowski] rekonstruują procesy polityczne, które doprowadziły do wojny. Książka Serhija Żadana wpisuje się w ten bogaty nurt, ale wyróżnia się charakterystycznym ujęciem, które pokazuje życie w Charkowie, mieście, które jest codziennie ostrzeliwane.

„Arabeski” to dwanaście opowiadań o ludziach „zmielonych” przez wojnę, o charkowskiej codzienności i o tym, jak tę wojnę postrzegają. Zbiór ten właśnie ukazał się w Polsce nakładem Wydawnictwa Czarne, w przekładzie Michała Petryka. To książka, która nie tworzy przeciwstawienia między wojskowymi a cywilami, między linią frontu a terytorium cywilnym – pokazuje strefę tranzytową, w której tak naprawdę intensyfikuje się poczucie wojny. Mowa więc i o terytorium, skąd żołnierze codziennie wyruszają na swoje pozycje, i terytorium, gdzie cywile wciąż starają się utrzymać pozory normalnego (tak to nazwijmy) życia. Jest to książka, której patronują dwa niemieckie słowa: Einsamkeit i Freiheit (samotność i wolność).

Ślady normalności w nienormalnym świecie

„Arabeski” to zbiór krótkich, lecz sugestywnych opowieści, które rzucają światło na różne aspekty życia w warunkach wojennych. Oto kilka z nich:

Ona i on w hotelu, po tym jak na chwilę opuścili strefę wojny, otrzymując przepustki. Ich zbliżenie jest efektem instynktu, potrzeby bliskości lub po prostu pragnienia wyspania się w wygodnym łóżku, pod czystą pościelą. 

Córka nie odnajduje się w domu po utracie cywilnego życia i chce wrócić na front. Matka zmaga się z lękiem i poszukuje wytchnienia od nieustannych obaw o przyszłość. 

Nauczyciel, który nie lubi dzieci, strzeże budynku szkoły. Jest w nim sam, ponieważ obiekt kilkukrotnie trafiony pociskami, powoli zamienia się w ruinę. Nie ma uczniów, nikt nie uczęszcza na lekcje. Pozostały tam fortepiany, a nauczyciel zastanawia się, czy w wojennej rzeczywistości ktoś będzie w stanie je naprawić.

W szkole nigdy jej nie zauważał, a to właśnie ona jako jedyna, przyszła do niego z kwiatami, gdy miał krótką przepustkę. Kwiaty, zbyt oficjalne, niemal pogrzebowe, wydają się w tej sytuacji zupełnie nie na miejscu. Jest to moment pełen niezręczności, podobnie nazywanie go bohaterem. W jego telefonie kontakt: „Nadija. Bal maturalny”.

Wszystkie te sceny Żadan opisuje w sposób prosty, nie siląc się na literackie upiększenia. Sam autor, w audycji „Wszystkie książki świata” na antenie Programu 3 Polskiego Radia, opowiadając o pochówku dowódcy wiosną 2022 roku, podkreślał: „Nie chciałem, by ta historia stała się częścią jakiejś wymyślonej większej powieści, po prostu chciałem utrwalić właśnie to wspomnienie. Zrobić fotografię tej historii”. Być może ta prostota okazuje się najlepszą strategią pisarską, by nie narzucać czytelnikowi emocji, lecz jedynie oferować mu optykę – bez zbędnej emocjonalności czy patosu. 

Pory roku, aromaty i zmysły

„Arabeski” to zbiór opowieści głęboko związanych z cyklem pór roku i płynącymi z nich wrażeniami zmysłowymi. Można w nich odnaleźć geopoetykę czy schemat psychologicznego oddzielenia od wojny. Te opowiadania jawią się niczym swoisty przewodnik po ochronnych mechanizmach psychiki. I nawet pozornie zwyczajne zapachy stają się nośnikiem złożonych wspomnień, przywołując obrazy, które trudno wymazać z pamięci. Autor potrafi w jednym zdaniu uchwycić złożoność doświadczeń, pisząc na przykład: „cały dzień z tym chodził – z zapachem zimy, z zapachem spalonego asfaltu”. To połączenie mrozu i zniszczenia staje się niemal namacalne.

Miasto, choć zranione i naznaczone wojną, wciąż pulsuje życiem, a pory roku niezmiennie wyznaczają nowy koniec i początek. Żadan ukazuje kontrasty między pięknem natury a brutalnością wojennej rzeczywistości. Nawet w obliczu zagrożenia natura oferuje chwile ulotnego spokoju: „Popołudnia dalej czarują spokojem, można dotknąć czasu jak kory drzewa – jest ciepły, nagrzany przez lato, wypełniony słońcem”. Miasto, niczym żywy organizm, próbuje odzyskać równowagę: „Wielkie miasto żyło swoim życiem, wystawiało się na słońce, rozkładając trawę na wzgórzach jak wypraną w rzece bieliznę – żeby wyschła, żeby się nagrzała”. 

W tym pozornym spokoju i cyklu natury autor ukazuje wyparcie i iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, które staje się mechanizmem przetrwania: „Słońce dawało poczucie bezpieczeństwa, jakbyś wchodził w namalowany przez kogoś krąg i stawał się niewidoczny dla śmierci”. To wyparcie jest powszechne, stając się niemal zbiorową strategią radzenia sobie z niewyobrażalnym: „Wszyscy udawaliśmy, że nie jest nam zimno, nie boimy się, nie czujemy się samotni, że nieszczególnie martwi nas bliska i nadmierna obecność śmierci”. 

„Arabeski” można czytać jako swego rodzaju typologię lub schemat psychologicznych mechanizmów obronnych, które ludzka psychika stosuje w obliczu ekstremalnej, wojennej rzeczywistości, by móc w ogóle funkcjonować. Nie chodzi o to, by te mechanizmy brać na warsztat czy celowo je naśladować. Raczej o to, by zrozumieć, w jaki sposób mózg broni się przed rzeczywistością. Jedni w pełni ją sobie uświadamiają, inni odcinają się od niej.

Podobnie, zapach starych książek, które „pachną nie lepiej niż starzy ludzie. Szczególnie nieczytane”, stanowi nawiązanie do zapomnienia i przemijania. Odpowiedzialność za tę przeszłość, za czyjś nagle opuszczony świat, często spada na barki wojskowych i wolontariuszy, którzy natrafiają na takie porzucone świadectwa. Właśnie te mikromomenty przejmowania odpowiedzialności za czyjąś przestrzeń i codzienność, która nagle straciła swoich właścicieli, są podczas wojny zjawiskiem powszechnym.

Z perspektywy egzystencjalnej, w obliczu takiego krańcowego doświadczenia, aktywizuje się głębokie przeżywanie własnej śmiertelności. Zgodnie z filozofią Heideggera to właśnie świadomość bycia „byciem-do-śmierci” [Sein zum Tode] prowadzi do autentycznego życia i przyjęcia pełnej odpowiedzialności za swoje istnienie tu i teraz. Wojna, obnażając kruchość bytu, zmusza do takiej konfrontacji, prowokując bohaterów do egzystencjalnego wyboru – poddania się lub wzięcia odpowiedzialności za każdy kolejny dzień, uratowaną rzecz i człowieka, za każdy gest pomocy.

„Opieramy się na pamięci, by pozostać sobą, zrastamy się z nowym doświadczeniem, by przyjmować to życie, nie rezygnujemy z iluzji, ponieważ wierzymy we własną delikatność i zaciekłość” – w „Arabeskach” Serhij Żadan nie tyle opowiada, ile po prostu ukazuje przeżycia, które wydają się wspólne niezależnie od okoliczności, jak relacje między dziećmi i rodzicami, kochankami, małżeństwem, poszukiwanie siebie w codzienności, ale i w sytuacji ekstremalnej, jaką jest wojna, a także radzenie sobie z traumą i stratą. Dwanaście opowiadań przedstawia „ludzi z różną przeszłością, zrujnowaną teraźniejszością i nieznaną przyszłością”.

Arabeski i czyste serce

W nocy 16 lipca 2025 roku, podczas kolejnego rosyjskiego ataku na Charków, pocisk uderzył w budynek, w którym przechowywano cały dobytek teatru „Arabeski”. Wybuchł pożar, który strawił kostiumy, rekwizyty, stroje sceniczne, aparaturę i dekoracje. Według aktorki i współzałożycielki teatru, Natalii Tsymbal, cały dwupiętrowy budynek został doszczętnie zniszczony. Nie ma dachu, stropów, okien. 

Arabeska to delikatny ornament ze stylizowanych motywów roślinnych i geometrycznych o układzie symetrycznym. Jako wzór oparty na powtarzalnych fragmentach, zachowuje integralność nawet po przerwaniu. Jest to wizualna przypowieść o tym, że nawet drobne, powtarzalne akty budują trwałą tkankę nieskończoności. W ukraińskiej literaturze tytuł „Arabeski” nawiązuje do etiudy Mykoły Chwylowego, która sto lat temu zapoczątkowała formowanie miejskiego tekstu Charkowa. Zbiór Żadana jest dowodem na to, że ten tekst nie traci na aktualności, świadcząc o ciągłości i nieprzerwanej tradycji. 

To, co oferuje Serhij Żadan, to nie tylko książka – to soczewka, niezbędna dla każdego, kto chce pojąć ukraiński „software”. Być może to właśnie forma iluminacji, która wymaga niezamglonego spojrzenia i otwartego serca. Jak wyjaśniał Władysław Tatarkiewicz w prologu do filmu Krzysztofa Zanussiego „Iluminacja”, w rozumieniu świętego Augustyna to nie bezrozumna ekstaza, lecz niezwykłe spotęgowanie myśli, swoiste „widzenie prawdy”. Aby jej doświadczyć, potrzeba tylko jednego: czystego serca.

Książka:

Serhij Żadan, „Arabeski”, tłum. Michał Petryk, wyd. Czarne, Wołowiec 2025.