[Sawczuk w poniedziałek] Prawa kobiet jako symbol
Wprowadzenie związków partnerskich i liberalizacja prawa aborcyjnego miały wyrażać nowy kierunek polityczny rządu. Zamiast tego koalicja odniosła w Sejmie bolesną porażkę.
Wprowadzenie związków partnerskich i liberalizacja prawa aborcyjnego miały wyrażać nowy kierunek polityczny rządu. Zamiast tego koalicja odniosła w Sejmie bolesną porażkę.
Przed wyborami i tuż po nich Donald Tusk obiecywał ustawę o związkach partnerskich. Jednak nie naciskał w tej sprawie i stała się ona wciąż niezałatwioną sprawą Lewicy.
Przyjęcie prawa o legalnej aborcji miałoby bardzo dobre konsekwencje polityczne. Zamykałoby to budzący wielkie emocje temat na poziomie polityki, a jednocześnie szanowało wartości i wrażliwości wszystkich stron. Debata etyczna mogłaby dalej trwać, ale polegałaby na tym, że ludzie rozmawiają między sobą o wizjach dobrego życia, a nie na tym, jak zmusić wszystkich do przyjmowania własnych poglądów za pomocą przymusu państwa.
Wybory samorządowe 2024 wyniki — o co w nich chodzi i czy wszyscy przegrali? Jak wyglądała kuchnia kampanii samorządowej? I jak wypadł Rafał Trzaskowski, którego ponownie wybrali warszawiacy? Jak na wyniki wyborów zareagowali politycy Konfederacji: Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen i kandydat partii na prezydenta Warszawy, Przemysław Wipler, przeciwko któremu wystąpił były partyjny kolega Janusz Korwin-Mikke? Rozmawiamy również o tym, jak na wybory wpłynęła trwająca debata o aborcji i prawach kobiet, i czy powrót do stanu sprzed wyroku TK z 2020 roku równa się powrotowi do punktu zero.
Najbardziej nośne postulaty lewicy przejęła Koalicja Obywatelska i wygląda na to, że polskiemu społeczeństwu taka lewicowość wystarcza. Jeśli lewica chce odgrywać ważniejszą rolę, musi dać odpowiedź na to, czym chciałaby się wyróżnić spośród innych ofert politycznych.
Aborcja była ważnym czynnikiem decydującym o tym, na kogo głosowały Polki i Polacy w wyborach parlamentarnych 15 października. Dlatego spór o aborcję wewnątrz koalicji rządzącej nie zostanie łatwo zamieciony pod dywan.
Najgorzej byłoby, gdyby główną konsekwencją kolejnej dyskusji o aborcji było okopanie się wszystkich na swoich stanowiskach i ognista wymiana oskarżeń.
Aborcja stała się zakładniczką permanentnej kampanii wyborczej. Z jednej strony są partie, które korzystają na tym, że obiecują legalizację przerywania ciąży, a z drugiej – takie, które zbijają kapitał na tym, że hamują w tej sprawie. W sprawie aborcji należy więc raczej oczekiwać nieustających obietnic, ale nie porozumienia.
Pytanie w referendum na temat aborcji to kwestia socjotechniki. Może być zadane na wiele sposobów, tak że ta sama treść w zależności od formy jej przedstawienia będzie odmiennie rozumiana i przez to uzyska różne odpowiedzi od tych samych respondentów. A to tylko jeden z sześciu powodów, które pokazują, że referendum w sprawie aborcji to zły pomysł.
Aborcja, związki partnerskie, definicja gwałtu nie są drugorzędnymi tematami obyczajowymi, tylko sprawami bardzo pilnymi, dotyczącymi życia i śmierci. Jeśli rząd będzie czekać z ich uregulowaniem, to straci wiarygodność.
Legalna aborcja była jednym z głównych tematów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy w kampanii wyborczej. Jednak nie mają one w tej sprawie większości w parlamencie. Jakie scenariusze są w grze?
Wbrew opiniom, które można poczytać na twitterowej lewicy, Platforma Obywatelska nie jest partią fanatyków turbokapitalizmu. W sprawach gospodarczych różnice między partnerami przyszłej koalicji rządowej są mniejsze, niż się zwykle przyjmuje.
Po pierwsze – prezydent powinien jak najszybciej powierzyć misję tworzenia rządu premierowi, którego poprze Sejm. To nie jest dobre dla PiS-u, ale jest dobre dla państwa. Po drugie – rozliczanie teraz jednego z demokratycznych koalicjantów z tego, że nie zmienił zdania w sprawie aborcji, jest teraz dobre dla PiS-u, a nie dla państwa.
Radykalne działania PiS-u doprowadziły do tego, że w trakcie jego dwóch kadencji prawa kobiet przestały być tematem tylko dla zaangażowanych feministek i, sądząc po wielkości demonstracji, stały się co najmniej tak samo ważne, jak praworządność. PiS sprawiło, że o aborcji kobiety w Polsce zaczęły mówić z podniesioną głową, zaczęły żądać prawa do niej jako gwarancji swojej godności.
Kobiety straciły w Polsce prawo do siebie samych, tylko dlatego, że są w ciąży albo przeprowadziły aborcję. Nie jest to zapisane w żadnym kodeksie, jest to utrata domyślna, uzasadniania lękiem albo wewnętrznym przekonaniem innych osób, które przejmują życie i wolność kobiety w swoje władanie.