[Sorry, taki mamy klimat!] Pasożyty dekarbonizacji
Co rusz słyszymy o kolejnych firmach i funduszach inwestycyjnych wycofujących się z sektora paliw kopalnych. Ale przez opieszałość polityków, w węglu i gazie wciąż są do zarobienia miliardy euro.
Co rusz słyszymy o kolejnych firmach i funduszach inwestycyjnych wycofujących się z sektora paliw kopalnych. Ale przez opieszałość polityków, w węglu i gazie wciąż są do zarobienia miliardy euro.
Ogłoszona niedawno „Polityka Energetyczna Polski do 2040 r.” nie odpowiada na palące problemy „energetycznego trylematu”, z którymi Polska będzie musiała się zmierzyć w najbliższej dekadzie. Potrzebne są trzy kolejne strategiczne wizje – pisze w opublikowanym właśnie na łamach „Rzeczypospolitej” apelu do Rady Ministrów ośmioro ekspertów.
Rządowych rekompensat za rosnące ceny prądu nie będzie, energia będzie stale drożeć. Od początku 2021 roku do rachunków dojdzie „opłata mocowa”. Skąd się wzięła i czy nie jest aby haraczem na rzecz podupadającego sektora węglowego?
Nie oszukujmy się, populizm nie zniknie wraz z Donaldem Trumpem. Jednak to nie sam populizm zagraża klimatowi, ale pewne jego elementy i odmiany – zwłaszcza ta nacjonalistyczna.
Zwolennicy energetyki jądrowej jak ognia unikają kwestii kosztów, zamiast tego starają się zamknąć dyskusję, wątpliwości zbywając jako „nieracjonalne” i „nienaukowe”. Niektóre argumenty, które sami proponują, są jednak zgoła ezoteryczne.
Atak, który prezydent Duda przypuścił w Berlinie na energooszczędne żarówki, to dobra metafora całej polskiej polityki energetycznej ostatnich 30 lat: krótkowzrocznej, niedostrzegającej szerszego kontekstu, a także ilustracja wyrywkowej wiedzy Polaków o systemie energetycznym. Czy rosnące ceny energii zmuszą nas wreszcie do poważnej dyskusji?