SŁYSZĄC

Ciche rozkosze akwarysty
Na płycie brzmi wspaniale. Zaokrągla się ponad smyczkami dokładnie tam, gdzie trzeba. Po chwili wpada w dźwięczne sidła śród strun klawesynu. Gdy zostaje sam, drży niespokojnie, jakby stęskniony za uchem słuchacza. To kontralt z przeszłością. Był już Penelopą i Juliuszem Cezarem. Wciąż skrycie marzy o Orfeuszu.
WIĘCEJ