0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

Szanowni Państwo! 

Tydzień temu zachęcaliśmy Czytelników, żeby pójść zagłosować – i, jak się okazuje, zagłosowaliście. Frekwencja była w tych wyborach rekordowa. Jak dotąd najwięcej wyborców wzięło udział w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku – wtedy było to 68 procent uprawnionych. Tym razem frekwencja wyraźnie przekroczyła 70 procent, co jest absolutnie bezprecedensowe w wyborach parlamentarnych. 

A to nie koniec niespodzianek. Według exit poll firmy IPSOS po raz pierwszy w historii frekwencja była wyższa wśród osób najmłodszych niż najstarszych. Jak podała pracownia, wśród osób w wieku 18–29 lat wyniosła 68,8 procent, podczas gdy w grupie 60+ było to 67 procent. Zwraca to uwagę, ponieważ według danych z 2019 roku frekwencja wśród najmłodszych wyniosła jedynie 46,4 procent. To bardzo ważne, ponieważ osoby najstarsze głosują na PiS najczęściej, a najmłodsze głosują na partię Jarosława Kaczyńskiego najrzadziej. 

W tych warunkach zwycięstwo wyborcze opozycji to wielki sukces. Prawo i Sprawiedliwość przez osiem lat upartyjniało instytucje państwowe, a w kampanii wyborczej wykorzystywało środki publiczne na własną korzyść. Odrzucenie nieliberalnego rządu przez wyborców w otwartych wyborach to wielkie wydarzenie – ustroje autorytarne albo mieszane zwykle upadają wtedy, gdy rozpada się obóz władzy. Tym razem udało się go przegłosować. Stało się to w momencie, gdy nie było jeszcze za późno – gdy mimo nieuczciwych warunków gry, ścieżka do zmiany nie była w pełni zamknięta i odsunięcie autokratów od władzy poprzez wybory wciąż było możliwe. 

Jednak wynik wyborów to jeszcze nie koniec rozgrywki. Partie opozycyjne będą musiały szybko porozumieć się co do wspólnego planu działania. Andrzej Duda na początku prawdopodobnie desygnuje na premiera kandydata PiS-u. Dopiero gdy ten nie uzyska większości, parlament będzie mógł wybrać własnego premiera. To oznacza, że nowego rządu możemy się doczekać dopiero pod koniec roku. Co więcej, również wtedy będziemy mieli do czynienia z oporem wobec zmian – ostatecznie PiS nie bez powodu przejmowało w ostatnich latach instytucje państwowe. Z kolei prezydent Duda będzie miał prawo weta wobec ustaw parlamentu. Z tym również nowy rząd będzie sobie musiał radzić. 

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o wynikach wyborów i nadchodzących politycznych zmianach w Polsce.

Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”, podsumowuje wynik wyborów. Jak pisze, „wybory pokazały, że wciąż istnieje mityczny «gen wolności» nad Wisłą, a Polska to nie Węgry. Walka o liberalną demokrację, rozpoczęta w 1989 roku, zatem będzie trwała dalej”. Zastanawia się również nad konsekwencjami prawnego zaminowania państwa przez PiS dla polityki przyszłego rządu.

Jakub Bodziony, który prowadzi w „Kulturze Liberalnej” dział podcastów, przygląda się rekordowej frekwencji. W tym kontekście zwraca uwagę, że niepotrzebne okazały się narzekania na młodych wyborców, którzy nie angażowali się w życie polityczne: „Frekwencja jest niekwestionowaną bohaterką tych wyborów. Do urn poszło ponad 73 procent Polek i Polaków – rekordowo dużo i więcej niż w 1989 roku. Kolejną niespodzianką jest mobilizacja najmłodszych wyborców. W dodatku głosowali na KO, Lewicę i Trzecią Drogę, a więc przyłożyli się do porażki PiS-u i Konfederacji”.

Wkrótce opublikujemy również tekst Karoliny Wigury z naszej redakcji. Zapraszamy również do obejrzenia powyborczej dyskusji redakcyjnej na naszym kanale YouTube. 

Zapraszamy do lektury! 

Redakcja „Kultury Liberalnej” 

Nr 771

(42/2023)
17.10.2023

Jarosław Kuisz

Państwo zaminowane prawnie – co z tym zrobi przyszła koalicja?

Napływające wyniki wyborów wywołują radość, ale i zmuszają do zachowania dystansu. Jednak trzeźwy entuzjazm nie powinien oznaczać, że na entuzjazm w ogóle nie należy sobie pozwolić. Wybory pokazały, że wciąż istnieje mityczny „gen wolności” nad Wisłą, a Polska to nie Węgry. Walka o liberalną demokrację, rozpoczęta w 1989 roku, zatem będzie trwała dalej.

PATRZĄC
WIĘCEJ
CZYTAJĄC

Karolina Felberg

Borys, czyli schron przeciwżyciowy. O debiucie prozatorskim Małgorzaty I. Niemczyńskiej [Debiuty i po-debiuty]

„Borys albo jeden dzień lata” Małgorzaty I. Niemczyńskiej to powieść o nadmorskim miasteczku, którym rządzi wszechobecny Borys i w którym od lat panuje stan wyjątkowy. Podobnie jak Tomasz Różycki w „Złodziejach żarówek” i Georgi Gospodinow w „Schronie przeciwczasowym” autorka udatnie odtwarza klimat i specyfikę środkowoeuropejskiej depresji.

WIĘCEJ

KOMENTARZ NADZWYCZAJNY

Polska po wyborach. Droga skandynawska czy wenezuelska?