[Putinada] Banderstadt
„Bohaterów to my sobie wybierać wzajemnie nie będziemy – grozi mi palcem”. O banderowcach i ukraińskim nacjonalizmie pisze Łukasz Saturczak.
„Bohaterów to my sobie wybierać wzajemnie nie będziemy – grozi mi palcem”. O banderowcach i ukraińskim nacjonalizmie pisze Łukasz Saturczak.
Władimir Putin pojedzie na szczyt Grupy G20 do Australii. Nie ma co liczyć na solidarny wysiłek świata by ograniczyć jej wpływy. Zgody w tej sprawie nie ma przecież nawet w samej Unii Europejskiej.
Po kilku miesiącach wojny ukraiński Donbas stał się ruiną, której nikt nie chce. Ukraińcy dlatego, że nie mają zamiaru godzić się na opłacanie regionu rządzonego przez prorosyjskich separatystów i morderców ukraińskich żołnierzy. Rosjanie dlatego, że nigdy tej ziemi nie chcieli i grają o większe cele. Pat trwa, a rozgrywka wcale nie została zakończona. Obecny wariant nie zadawala bowiem nikogo i jest jedynie antraktem wojennej zawieruchy.
O wielkim powrocie prezydenta Białorusi i jego szansie na alians z Zachodem pisze Łukasz Jasina.
Muzea remontowane dzięki unijnym projektom, galerie handlowe, wytworne kawiarnie, gotyckie kirchy i kościoły, gejowskie sauny i rosyjscy dorobkiewicze w klapkach – o Rydze pisze Łukasz Jasina.
Najsłynniejszym Gruzinem w historii nie jest – jak życzyłyby sobie niektóre media prawicowe – były prezydent tego kraju, Micheil Saakaszwili. Jest i pozostanie nim Józef Wissarionowicz Stalin. Saakaszwilemu nie uda się nawet zdobyć miejsca drugiego – po generalissimusie wspiął się na nie inny Gruzin, który również brylował na światowych salonach i przebywał na moskiewskich szczytach – wprawdzie krótko i bez przeprowadzania masowych czystek. To Eduard Szewardnadze.
Jednym z wyzwań, które stanęło przed nowym ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką, opisywanym na łamach „Kultury Liberalnej” tydzień temu, jest zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa w państwie. Do tego celu prowadzą różne drogi. O kompromisie jako jednej z nich mówił sam Poroszenko dwa tygodnie temu podczas swojej mowy inauguracyjnej. O drugiej mówić już nie mógł, bo któż by […]