0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > Zdrojowo-kurortowy „Valse Triste”

Zdrojowo-kurortowy „Valse Triste”

Marta Budkowska

Prześladuje mnie pech straszliwy. Ilekroć bowiem wybiorę się na jeden z koncertów Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, spotyka mnie rozczarowanie. Tym razem było nawet gorzej: rozczarowanie zamieniło się w irytację, a w końcu w znudzenie.

Rzecz zapowiadała się ciekawie, tymczasem już pierwsze takty „Niedokończonej” pozbawiły mnie złudzeń. Przytłumiony dźwięk, matowe brzmienie oraz liczne błędy popełnianie przez fatalną sekcję dętą były trudne do zniesienia. A nieumiejętne frazowanie oraz wyjątkowo mdła interpretacja dobiły utwór ostatecznie. Najgorsze miało dopiero nadejść w osobie pianisty Larsa Vogta. Temperament, który artysta ten niezaprzeczalnie posiada i który w wypadku koncertu Mendelssohna jest jak najbardziej na miejscu, niestety nie pomógł mu, a wręcz zaszkodził. Zamiast mistrzowskiej interpretacji mogliśmy podziwiać nadzwyczaj efektowne podskoki z półobrotem i bogatą mimikę pianisty. Strona muzyczna pozostawiała zaś wiele do życzenia. Pierwsza część koncertu zgodnie z zamysłem kompozytora powinna zostać zagrana con fuoco, Vogt jednak zbytnio przejąwszy się tą wskazówką, zaprezentował rozhisteryzowaną interpretację, którą można darować nastolatkowi, ale nie dojrzałemu artyście. Efektowne pasaże z pierwszej część koncertu zamieniły się w dziką gonitwę po klawiaturze, a moc pierwszych akordów przez nieumiejętne dozowanie siły – w zwyczajny hałas. Rozemocjonowanemu pianiście również zbyt często zdarzało się grać puste, pozbawione właściwego brzmienia dźwięki.

Za recenzję koncertu w zasadzie mogłaby posłużyć relacja z przerwy, podczas której liczni zrezygnowani melomani opuścili szacowne mury Opery Narodowej. Ale byli i wytrwali, którzy zaciskając zęby, wytrzymali do końca koncertu. Ba! Wśród nich nie zabrakło nawet zagorzałych zwolenników monakijskiego zespołu, którzy – kiedy tylko wybrzmiały ostatnie dźwięki „Wielkiej” – energicznie poderwali się z miejsc, aby zgotować muzykom owację na stojąco. I to była najbardziej atrakcyjna część wieczoru. Paradoks wprost niebywały. Ludzie, którzy stojąc, klaskali bez szczególnego entuzjazmu i zaangażowania, za to długo i z wyjątkowo silnym przekonaniem, że tak trzeba i wypada. Spełniwszy obowiązek towarzyski, wysłuchali zagranego na bis – z poczucia obowiązku chyba – „Valse Triste” Jeana Sibeliusa. I choć było najlepiej zagrany utwór, potwierdził, że mieliśmy do czynienia nie z orkiestrą z prawdziwego zdarzenia, ale ze zdrojowo-kurortowym ansamblem.

Koncert:

Franz Schubert VII Symfonia h-moll „Niedokończona”(D 759)
VIII Symfonia C-dur „Wielka”(D 944)

Felix Mendelssohn – Bartholdy I Koncert fortepianowy g-moll, op. 25.

Lars Vogt fortepian
Orchestre Philharmonique de Monte Carlo
Yakov Kreizberg dyrygent

Teatr Wielki – Opera Narodowa
6 kwietnia 2009 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 15

(15/2009)
27 kwietnia 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj