0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Krótko mówiąc > JASINA: Oscary 2010

JASINA: Oscary 2010

czyli nudy i wyrzeczenia

Łukasz Jasina

Oscary, czyli nudy straszliwe i wyrzeczenia z uwagi na nieadekwatność stref czasowych…

Rok temu też było raczej nudno. Ale przynajmniej nie musiałem zarywać nocy, bo byłem w samiuśkim Los Angeles. Tym razem nie było tak przyjemnie. Tegoroczna ceremonia wręczenia Oscarów przypominała połączenie wiejskiego wesela, benefisu Zaca Efrona i prezentacji najnowszej kolekcji Dolce & Gabbany. Jednocześnie próbowano nam wmówić, że jest to święto światowego kina komercyjnego. Tymczasem Steve Martin utracił swoje poczucie humoru, a Alec Baldwin talent. Oklaski były marną imitacją i pojawiały się z częstotliwością tych z parodii rozdania Oscarów w „Nagiej Broni”.

Oczywiście zaskoczeń było co niemiara. Oczywiście „Hurt Locker”. Obejrzałem ten film ubiegłego lata w bostońskim kinie. Przypadkiem, bo nic innego nie leciało. Spało mi się doskonale i jak przez mgłę pamiętam nawet kilka dobrych scen znamionujących uważne studia psychologiczne. Ale na „miano najlepszego filmu roku” to nieco za mało.

Wiem, że z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet winieniem podskoczyć z radości z uwagi na nagrodzenie pierwszej w historii kobiety statuetką za reżyserię, ale… Bywały lepsze kandydatki.

„Bękarty wojny” doczekały się tylko jednego Oscara – za rolę drugoplanową dla Christopha Waltza (największego odkrycia Krzysztofa Zanussiego!). Gdyby go nie było osobiście, bym się na Akademię obraził.

Dobrych kandydatur i nominacji zresztą nie brakowało.

Słuchając uważnie mediów krakowskich (tu mnie szlak życiowy zaprowadził), usłyszałem opinie jednego z tutejszych filmoznawców – iż rzekomo tegoroczne rozdanie Oscarów stanowić ma przełom. Nic bardziej błędnego. Oscary nr 82 były zwyczajnym wypadkiem przy pracy. Laur dla Pani Bigelow też. Jeffowi Bridgesowi i Sandrze Bullock gratuluję, bo kocham ich wielce – ale analizę ich ról pomińmy.

Nieprzespanej nocy nikt mi nie odda.

* Łukasz Jasina, historyk, publicysta, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 60 (10/2010) z 9 marca 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 60

(9/2010)
9 marca 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj