0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > 5 najlepszych albumów...

5 najlepszych albumów 2015 r.: muzyka elektroniczna

Karol Aurewicz

W ostatnim w tym roku numerze „Kultury Liberalnej” prezentujemy subiektywne listy pięciu najlepszych wydawnictw muzycznych 2015 roku w trzech kategoriach: klasycznej, gitarowej i elektronicznej.

To nie był genialny rok dla muzyki elektronicznej. Przedstawiciele dojrzałych gatunków stworzyli wiele profesjonalnych i dostarczających mnóstwo radości albumów, korzystali jednak ze znanych i lubianych schematów (The Black Dog, Mano Le Tough, George Fitzgerald, Deepchord, Kölsch, DJ Richard). Dopóki są świeże, spełniają swoją rolę. Nie wiadomo jednak, czy będziemy do nich wracać w przyszłości, gdy ich miejsce zajmą następne, równie sprawnie nagrane.

Z kolei gatunki młode, nieokreślone (formalnie i leksykalnie, bo część wyraźnych tendencji nie doczekała się jeszcze nazwy) znalazły się na zakręcie. Z początkowego chaosu wyłoniły się już bowiem pierwsze długogrające albumy, lecz żaden nie okazał się przełomowy. Future Brown, Visionist, Lotic, FIS, Rabit, Hudson Mohawke mieli w tym roku pchać muzykę do przodu. Tymczasem okazało się, że potrzebują jeszcze czasu, by w pełni wypracować swój język. Ta sztuka lepiej udała się Holly Herndon, Grimes i Arce, dlatego znaleźli się na poniższej liście. Pokazują oni, że przyszłość jest teraz, choć dopiero jedną nogą.

Albumy przedstawiam w kolejności chronologicznej. Wszystkie są na swój sposób wyjątkowe, lecz każdy w innym gatunku, co utrudnia hierarchizację.

Holly Herndon, „Platform”

1 Aurewicz Holly Herndon Platform

Herndon, za przykładem Negriego i Hardta, mogłaby za motto swego dzieła przyjąć słowa Williama Morrisa: „Ludzie toczą i przegrywają bitwy, a to, o co walczyli, i tak nadchodzi mimo ich porażki, po czym okazuje się nie tym, o co szło, więc inni muszą podjąć tę samą sprawę pod nowym sztandarem”. Sprawą, o którą toczyła się walka przez ostatnie dwudziestolecie, była cyfrowa utopia technologiczna. Według Herndon wielu ogłosiło jej klęskę przedwcześnie, gdyż ta niepostrzeżenie „nadeszła mimo porażki” i stała się naszą codziennością.

I choć artystka pozostaje technologiczną optymistką, nie jest bezkrytyczna. Ta refleksyjna postawa jest największą zaletą „Platform”. Najlepsze utwory albumu („Interference”, „Chorus”, „Home”) nie są jednoznaczne, przekazują w warstwie dźwięku i tekstu jednocześnie widmo nieograniczonych możliwości i zagrożeń obecnego postępu technologicznego. Dzięki temu Herndon może jednocześnie wyrażać kondycję człowieka nierozstającego się z laptopem, wskazywać niebezpieczeństwa tego stanu rzeczy i pozostawać optymistką co do roli technologii w historii ludzkości. A ponieważ nośnikiem tego gęstego przekazu jest muzyka nowatorska, ciekawa i po prostu przyjemna, jej drugi album musiał znaleźć się w tym zestawieniu.

Felix Laband, „Deaf Safari”

2 Aurewicz Felix Laband Deaf Safari

Po 10 latach milczenia Felix Laband wydał w tym roku nowy album. Wytykanie mu nieterminowości byłoby jednak chybione. Najwidoczniej w miejscu, z którego nadaje, czas płynie inaczej. A na pewno inaczej płynie muzyka. Bo choć Laband również deklaruje zaangażowanie polityczne, jego twórczość zdaje się nie z tego świata. Na dodatek mamy do czynienia z albumem w większości house’owym – artysta uzyskał więc ten efekt w ramach gatunku z definicji tanecznego.

Polityczny przekaz, zbudowany z urywków wypowiedzi wychwyconych w ojczystych kanałach telewizyjnych (Laband urodził się i mieszka w RPA), staje się tu narzędziem estetycznym. Słowa zapętlone i przepuszczone przez niezliczone filtry nie przekazują konkretnej myśli politycznej, a stają się odrealniającą mantrą. Laband wskazuje tym samym na hipnotyczną siłę przekazu medialnego we współczesnym społeczeństwie spektaklu. Nigdy jednak nie traci z oczu głównego celu swej pracy. Za pomocą politycznego zaangażowania tworzy dzieło wybitne estetycznie. Nigdy na odwrót. Powyższe paradoksy tworzą bowiem na tym albumie spójną, eteryczną całość. Jeśli w Afryce mają babie lato, to brzmi ono jak „Deaf Safari”.

Max Richter, „Sleep”

3 Aurewicz Max Richter Sleep

„Sleep” jest monumentalnym ponadośmiogodzinnym dziełem, które towarzyszyć ma prozaicznej czynności – spaniu. Ma ono wspomagać odpoczynek, wykorzystując najnowszą wiedzę o fizjologii snu. W ten sposób sztuka staje się lekiem na – zdaniem Richtera – zbyt szybko przyśpieszającą współczesność. Problem jednak w tym, że zasypianie jest ostatnią rzeczą, o której myślę, słuchając „Sleep”. Szkoda przy nim spać!

Choć zwykle użycie tego określenia jest zbyt łatwe, to tutaj jak najbardziej na miejscu – ta muzyka jest piękna. Warto poświęcić jej czas na jawie i skupić się na niej. Przytępia bowiem zmysły w dobrym tego słowa znaczeniu – delikatnie wycisza, spowalnia i spowija najpierw lekką mgłą, potem chmurą dźwięku. Jeśli jej pozwolimy, wypełni całą przestrzeń dokoła nas i całą naszą świadomość. Przeniknie wszystko, lecz bez uzurpowania sobie władzy nad niczym. Po prostu będzie. Zanurzy w muzyce większej od pojedynczej świadomości. Max Richter pokazuje, że wiedza nie musi być władzą. Na „Sleep” wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu wzmacnia jednostkę i tworzy „zaproszenie do marzeń”.

Grimes, „Art Angels”

4 Aurewicz Grimes Art Angels

Ten album jest kakofoniczny, niespójny. Gatunki występują obok siebie, a łączy je jedynie specyficzny dla Grimes nastrój, który i tak nie jest dopracowany, a o singlu „SCREAM” najchętniej bym zapomniał. Przyznaję, część tekstów jest w pełni zrozumiała chyba tylko dla grona najbliższych przyjaciół artystki. Jeszcze „wisienka na torcie”: okładka, która jest po prostu słaba.

Lecz wszystko to wybaczam Grimes, która jest w całości autorką dzieła, włącznie z nieszczęsną okładką. Jeśli wziąć pod uwagę jej rosnącą popularność, jest to zarazem autorski wyczyn i największa zaleta albumu. 27-latka wyraża dzięki temu siebie w sposób, pod którym mogą podpisać się młodzi ludzie na kilku kontynentach. Wiedzą, że nie dostają obliczonego i wycyzelowanego produktu z masowej wytwórni, a owoc pracy rówieśniczki. I to działa.

Utwory z „Art Angels” uzależniają i pozostają w głowie na długo, zwłaszcza wyraźnie najlepszy „Flesh Without Blood”, łączący spuściznę poprzednich albumów z nowym, agresywniejszym i bardziej chwytliwym stylem. Czego chcieć więcej od koniec końców dzieła popowego? Jeśli tak ma wyglądać pop przyszłości, bez wstydu i wyrzutów wrócę do głównego nurtu.

Arca, „Mutant”

5 Aurewicz Arca Mutant

Arca dzięki swej muzyce robi karierę. Z nieznanego producenta z Wenezueli wywindowała go ona w kilka lat na pozycję muzycznego mieszkańca świata, zapraszanego do współpracy przez najsławniejszych – Björk i Kanye Westa. I choć „Mutant” jest za długi, a część eksperymentów chybiona, co odbija się na spójności płyty, to tak urzekająco koszmarną muzykę stworzyć potrafi tylko Arca. Nieludzkim dźwiękiem sprowadza nas na ziemię i przypomina, że nowy wspaniały świat nie dla wszystkich jest jednakowo wspaniały, a nadchodząca technologiczna utopia może mieć też ciemną stronę, choć i z opresyjnych dźwięków „Mutant” wyłaniają się czasem momenty dające namiastkę nadziei. Jednak nie tej, o którą ludzie walczyli, lecz zimnej i obcej – zdeformowanej.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 364

(52/2015)
29 grudnia 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj