Szanowni Państwo!
Książka „Polka ateistka kontra Polak katolik”, w której Karolina Wigura rozmawia z Tomaszem Terlikowskim o ich odmiennych światopoglądach, wzbudziła przeciwstawne emocje. Niektórzy gratulują Wigurze chęci wysłuchania racji Terlikowskiego, inni pytają: po co z nim rozmawiać, kogo obchodzi, co ma do powiedzenia ktoś z takimi poglądami?
Wielu z nas uważa, że tego rodzaju dialog nie ma sensu, nic nie wniesie, a prowadzenie go z przeciwną stroną światopoglądową nie jest do niczego potrzebne. Część z nas uważa wręcz, że jest to szkodliwe, bo przeciwnika trzeba pokonać, a nie wysłuchiwać i dawać audytorium. Chęć zrozumienia drugiej strony uważają za naiwność, bo tamta strona nie odwzajemni się, tylko wykorzysta okazję, by wygrać.
Krytyka spotyka również wątpiących. Bardzo często jakiekolwiek rozszczelnienie pakietu światopoglądowego bywa traktowane jak zdrada. Przykładem może być Tomasz Terlikowski, który zraził cześć dawnego środowiska za wyłamanie się z określonego zestawu poglądów, choćby z powodu domagania się od instytucji kościelnych rozliczenia z pedofilią.
Kwestią sporną jest także ocena skutków polaryzacji. Niektórzy twierdzą, że zamykanie się na racje drugiej strony prowadzi do chęci radykalizacji i odrealnienia – jeśli słuchamy tylko swoich, nie mamy kontaktu z rzeczywistością, która ma więcej barw. Inni uważają, że ważenie racji wypłukuje je. Ich zdaniem nie można na przykład relatywizować praw człowieka. Jeśli będziemy czekać na ich realizację, dyskutując z przeciwnikami, miną tylko kolejne lata życia dyskryminowanych obywateli.
Z pewnością w wielu sprawach nie jesteśmy w stanie się zgodzić. Może jednak warto budować zwykłe, ludzkie relacje i znać swoje stanowiska? Silna polaryzacja służy częściej politykom budującym poparcie, a nie obywatelom. A jeśli jedna połowa Polski będzie sugerować drugiej połowie, że najlepiej powinna wyemigrować, trudno będzie tworzyć w naszym kraju dobrą demokrację.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” zastanawiamy się, jak rozmawiać z obywatelami o innych poglądach, mimo coraz głębszych podziałów politycznych.
Karolina Wigura i Tomasz Terlikowski, autorzy książki „Polka ateistka kontra Polak katolik”, w rozmowie z Katarzyną Kasią rozmawiają, jak dyskutować o tym, co dzieli, nie dzieląc. „Idea pojednania jest dzisiaj najbardziej oburzającą i rewolucyjną ideą, jaką sobie można wyobrazić. Wynika to z faktu, że grupy światopoglądowe czy bańki zajmują się głównie utwierdzaniem w swoich poglądach. Podczas promocji poprzedzającej publikację często słyszeliśmy pytanie: „po co w ogóle rozmawiać z osobą, która się z tobą nie zgadza, przecież to jest tylko strata czasu” – mówi Karolina Wigura. „Jednak, uwaga, pojednanie nie oznacza, że będziemy się teraz ze sobą zgadzali, że przyjmiemy wzajemnie swoje światopoglądy. Pojednanie oznacza, że możemy ze sobą rozmawiać i wzajemnie się szanować. To jest bardzo dużo w świecie wypełnionym maksymalistami etycznymi” – mówi dalej. Tomasz Terlikowski opowiada, czym jest dla niego katolicyzm i jak łączy się z polskością. Oraz wspomina swoje dziennikarskie początki, kiedy w redakcjach pracowały ze sobą osoby, które teraz mogą się uznawać za ideowych wrogów.
„To jest mit, że sprawy dzieją się w wyniku dyskusji. W demokracji dialog i dyskusja to fetysze, ale mało kto jest do nich zdolny” – mówi filozof, profesor Jan Hartman w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin. Dowodzi, że postępowe zmiany społeczne, jak małżeństwa jednopłciowe, prawo do aborcji czy rozdział Kościoła od państwa wcześniej czy później i tak nadejdą, bo zawsze nadchodziły, a potem nie cofały się. Raz zniesione niewolnictwo nie zostaje przywrócone, a prawa wyborcze kobiet nie są im odbierane. Opór konserwatystów jest więc jego zdaniem daremny, a dyskusja niepotrzebna.
Marek Jurek, były marszałek Sejmu i polityk prawicy, w rozmowie z Jarosławem Kuiszem mówi o swoim spojrzeniu na polaryzację polityczną w Polsce. Jego zdaniem jedynym dostępnym obecnie rodzajem wspólnoty jest wspólnota cynizmu – gdy politycy porozumiewają się w jakiejś sprawie, ponieważ jej rozwiązanie jest dla nich krótkoterminowo opłacalne. Mówi również o swoim poglądzie na rządy PiS-u, które uważa za niepotrzebnie destrukcyjne w sprawie praworządności i zbyt liberalne w sprawach kulturowych – jego zdaniem poprawnie ukonstytuowany Trybunał Konstytucyjny orzekałby w tych kwestiach równie konserwatywnie.
Zapraszamy też do lektury tekstu Katarzyny Skrzydłowskiej-Kalukin o tym, jak rozmawiać o transpłciowych nastolatkach, aby im pomóc, a nie przeforsować swój pogląd.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”