Większość cudzoziemców już ewakuowano. Egipt zgodził się przyjąć prawie tysiąc Nigeryjczyków, którzy koczowali na przejściu granicznym, Arabia Saudyjska zezwala obcokrajowcom, stłoczonym na statkach, które z Port Sudan wypłynęły do Dżiddy, by zeszli na ląd.

W kraju pozostały jednak nadal zapewne tysiące obywateli obcych państw, którym nie udało się dotrzeć do punktów ewakuacyjnych, w tym setki osób, które złożyły w zachodnich ambasadach paszporty do zawizowania – i zostały z niczym, gdy ambasady ewakuowano, a paszporty pozostały w sejfach.

Sytuacja w Sudanie, stan na 28 kwietnia; źródło: ONZ Legenda: Walki między siłami Burhana a Hemedtiego; Uchodźcy wewnętrzni / Uchodźcy zewnętrzni

Ludzie w potrzasku

No i 48 milionów Sudańczyków, których z ich własnego kraju nie ewakuuje nikt, skoro jego siły zbrojne stały się stroną konfliktu, szybko przebierającego cechy wojny domowej. Zginęły już zapewne tysiące ofiar, rannych nikt nie liczy, skoro zbombardowane i pozbawione prądu, leków i bandaży szpitale jeden po drugim przestają funkcjonować. Armia, dowodzona przez generała Abdela Fattaha al-Burhana stopniowo zdobywa, jak się wydaje, dzielnice Chartumu zajęte przez Siły Szybkiego Wsparcia generała Mohameda Hamada Dagalo, zwanego Hemedti, czyli Mehmecik.

Ale w Darfurze, który jest bazą Hemedtiego i gdzie trwają najgorętsze walki, tego dawnego dowódcy dżandżawidów, arabskich bojówek winnych znacznej części z 300 tysięcy ofiar popełnionego tam dwadzieścia lat temu ludobójstwa ludności niearabskiej, trudno będzie pokonać. Linie podziału są zarysowane i konflikt może ciągnąć się na latami.

Tylko w najbliższych dniach – ostrzega ONZ – można się spodziewać w sąsiadujących z Sudanem krajach napływu około 600 tysięcy uchodźców. Leżący na południowym zachodzie Darfur graniczy z Sudanem Południowym, który 12 lat temu, po dziesięcioleciach wojny domowej, oderwał się od Sudanu jako niepodległe państwo, Republiką Środkowoafrykańską i Czadem. To jedne z najbiedniejszych krajów Afryki, od lat targane własnymi wojnami domowymi i całkowicie niezdolne przyjąć uchodźców.

Przeciwnie, to do Sudanu uciekł prawie milion mieszkańców tych krajów, obecnie całkowicie bezbronnych i pozbawionych wsparcia. Międzynarodowe organizacje humanitarne ograniczają swą działalność po zabójstwie kilku ich pracowników. Zaś Południowy Sudan traci właśnie jedyne źródło dochodów: wydobywaną tam ropę naftową, transportowaną rurociągami przez Sudan do Port Sudan: ze względu na ryzyko, brokerzy gotowi są kupować ją nie po 100 dolarów za baryłkę, jak dotąd, lecz jedynie po 70 dolarów. A eksport ropy to 95 procent dochodów kraju. Zaś dowódcy oddziałów walczących z rządem generała Salvy Kiira mogą ujrzeć w sprzymierzeniu się z którąś ze stron sudańskiego konfliktu szansę na poprawę swej sytuacji wojskowej.

Obstawić dobrego konia

W Republice Środkowoafrykańskiej zainstalowała się rosyjska Grupa Wagnera, która dostarcza Hemedtiemu broń; Moskwa rozczarowała się jego przeciwnikiem, gdy nie chciał w końcu przystać na budowę rosyjskiej bazy morskiej w Port Sudan. Co więcej, Hemedti kontroluje kopalnie złota w Darfurze, z których wyrzucił innego dżandżawida, Musę Hilala – a złoto sprzedaje bezpośrednio do Rosji.

Czad, z którego pochodzi Hemedti, zajmuje, jak wszyscy, którzy mogą sobie na to pozwolić, postawę wyczekującą, nie chcąc obstawić niewłaściwego konia. Kuzyn Hemedtiego jest bliskim doradcą prezydenta Czadu, ale samego prezydenta CIA ostrzegła dwa miesiące temu, że Hemedti wspiera przygotowywany przeciwko niemu zamach.

Dalej na północ, w Libii, generał Chalifa Haftar, popierany przez Egipt szef jedno z dwóch zwalczających się rządów kraju, od dawna robi z Hemedtim interesy. Tyle tylko, że walcząca po jego stronie 128. brygada sudańskich najemników wywodzi się z klanu Hilala i może skorzystać z okazji do zemsty. Albo i nie: generał Burhan, choć sam Arab i uwikłany w darfurskie ludobójstwo, wzywa niearabską ludność Darfuru, by powstała przeciw dżandżawidom, co wymusić może odnowienie sojuszu Hemedtiego i Hilala.

Z siedmiu sąsiadów Sudanu jedynie Egipt i Erytrea nie mają wojen domowych, za to aktywnie uczestniczą w wojnach sąsiadów: Egipt w Libii, Erytrea w Etiopii. Sudan, który wraz z Egiptem ma z Etiopią fundamentalny konflikt o ogromną zaporę zbudowaną przez Addis Abebę na Nilu, a sam – o sporny obszar graniczny al-Faszka, przyjmował uchodźców z Tigraju, walczącego z rządem centralnym Ahmeda Abiya i tolerował działalność ich partyzantki. Abiy pokonał Tigrajczyków, z którymi ustala teraz jakieś modus vivendi, lecz dla dyktatora Erytrei pozostają oni śmiertelnym wrogiem i wojna domowa w Sudanie może dać mu szansę, by się z nimi definitywnie rozprawić.

Bezsilność Zachodu

Swoje interesy w Sudanie mają też Chiny, które importują z Południowego Sudanu ropę, a w Sudanie wydzierżawiły pod produkcję pasz ponad 10 tysięcy hektarów ziemi. Pekin utrzymuje dobre stosunki między oboma watażkami i chętnie by między nimi mediował. Chętnych do mediacji zresztą jest więcej: gotowość zgłosiła między innymi Etiopia, Egipt, Arabia Saudyjska, Izrael i Turcja. Jedynie państwa zachodnie zdają się bezsilne, zdolne jedynie, by z odległości obserwować coraz bardziej katastrofalny bieg wydarzeń.

Zaś obaj generałowie, jak dotąd, odrzucają wszelkie propozycje. Każdy dzień ich wojny powoduje w Sudanie ofiary i zniszczenia, zaś w całym regionie zwiększa groźbę nowych konfliktów. Głównym zagrożeniem jest, że broń z sudańskich arsenałów oraz najemnicy, którzy walczyli już w Jemenie i Libii, trafią do aktywnych w Czadzie grup terrorystycznych: nigeryjskiego Boko Haram i czynnego w całym Sahelu Państwa Islamskiego.

Sudan może stać się łącznikiem między kryzysem humanitarnym wywołanym narastającym głodem w Rogu Afryki i kryzysem politycznym związanym z wojnami domowymi w Etiopii, a islamistycznym powstaniem na Sahelu i Afryce Zachodniej. Generał Burhan już coraz bardziej wspiera się na sudańskich islamistach, odsuniętych po obaleniu cztery lata temu sudańskiego dyktatora, Omara al-Baszira. Procesy uruchomione przez osobistą rywalizację dwóch sudańskich watażków mogą napędzić konflikt w skali kontynentu.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: https://www.flickr.com/photos/153282474@N02/48257387842/