Szanowni Państwo!
Zaledwie kilka dni temu prezes PiS-u Jarosław Kaczyński wystąpił na Jasnej Górze w Częstochowie. Przemówienie było częścią pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Jak mówił do zgromadzonych Kaczyński, „od bardzo dawna nie było takiego momentu, w którym tak jawnie formułowane są plany pozbawienia nas suwerenności, w których tak jawnie, bezczelnie, kłamliwie i – można powiedzieć – odrażająco atakowany jest Kościół, atakowany jest Ojciec Święty, atakowane są nasze podstawowe wartości, podstawy naszego porządku społecznego, naszego obyczaju, mówiąc najkrócej: podstawy polskości”.
W tym samym czasie minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz prezes państwowego przedsiębiorstwa energetycznego Enea przekazali na ręce ojca Tadeusza Rydzyka miecz, rzekomo z czasów Mieszka I, podobno warty 250 tysięcy złotych, chociaż co do jego autentyczności istnieją wątpliwości. Przedmiot formalnie trafił do fundacji, która tworzy w Toruniu muzeum Pamięć i Tożsamość.
Takie wydarzenia mogą zaskakiwać. Nie tylko z tego powodu, że dochodzi tutaj do rażącego pomieszania sfer polityki i religii, między którymi należy utrzymać rozdzielność. Również dlatego, że coraz częściej mówi się, że żyjemy w epoce postchrześcijańskiej – i mówią o tym nie krytycy religii czy kleru, lecz konserwatywni intelektualiści. Tego dotyczy na przykład głośna ostatnio książka francuskiej filozofki Chantal Delsol „Koniec świata chrześcijańskiego”. Tymczasem religia w dalszym ciągu przynosi widocznie pewne profity polityczne.
Ale kryzys chrześcijaństwa to tylko jedna perspektywa. Do tego, jak pisał Jarosław Kuisz w „Kulturze Liberalnej”, uzyskanie przez Polskę niepodległości w naturalny sposób powinno ograniczać wpływy Kościoła: „W historii naszego kraju im słabsze było państwo, tym silniejsza stawała się pozycja Kościoła katolickiego. Polska jest jednak suwerenna od 1989 roku. W kolejnych dekadach w sposób nieuchronny będzie to prowadzić do jej laicyzacji”.
Jednocześnie można się spotkać z diagnozami, że również sekularyzm doszedł do swojego kresu – i wobec niemożliwości zbudowania społeczeństwa czysto świeckiego, religie, rozmaite rytuały duchowe albo myślenie magiczne wracają do łask w społeczeństwach zachodnich. Ten nurt myślenia wiąże się często z hasłem postsekularyzmu, które spopularyzował niemiecki filozof Jürgen Habermas. Jego zdaniem religijne oraz świeckie formy myślenia i praktyki społeczne będą teraz istnieć równolegle, w sposób niewykluczający się – a zatem jest istotne, aby utrzymać między nimi rozumny dialog.
Mamy więc do czynienia z pewnym paradoksem, a może dwoma przeciwnymi tendencjami. Z jednej strony, według statystyk Polska należy do najszybciej sekularyzujących się społeczeństw na świecie. Z drugiej strony, Kościół wciąż ma w Polsce ogromne wpływy, jak również ogromny majątek. Co więcej, zyskująca ostatnio w sondażach Konfederacja zdaje się w niektórych punktach partią bardziej konserwatywną kulturowo od PiS-u. A nawet jeśli osłabnie tradycyjna religijność, nie oznacza to jeszcze, że osłabnie ludzka potrzeba rozmaitych praktyk duchowych, które ludzie mogą realizować również poza sferą kościelnych instytucji.
Precyzyjne i trafne opowiedzenie o tej złożonej rzeczywistości to nie lada wyzwanie. Do tego można zaś dodać jeszcze jeden kontekst. Mianowicie, niektóre istotne wątki etyczne chrześcijaństwa przejęła w wersji świeckiej kultura liberalna. Jest to na przykład wiara w godność każdej osoby. W tym znaczeniu proces sekularyzacji albo liberalizacji kultury nie jest wyrazem wrogości wobec religii. Liberalne prawo chroni wolność religijną, zgodnie z zasadą tolerancji dla różnych światopoglądów. Chodzi więc o to – jak mówi preambuła naszej Konstytucji – aby tworzyć wspólne instytucje dla ludzi, którzy wywodzą uniwersalne wartości moralne z różnych źródeł.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” rozmawiamy o znaczeniu Kościoła w świecie, który sami konserwatyści coraz częściej określają jako postchrześcijański.
Filozof Zbigniew Mikołejko oraz teolog Stanisław Obirek rozmawiają z Jarosławem Kuiszem o wczesnych wiekach chrześcijaństwa – w tym o zapomnianej historii burzenia wcześniejszej cywilizacji przez nową religię. Rozmowa toczy się wokół książki „Ciemniejący wiek. O niszczeniu świata klasycznego przez chrześcijan” Catherine Nixey. Jak mówi prof. Obirek, „podczas gdy jesteśmy wręcz namacalnie uczestnikami wielkich procesów zmian cywilizacyjnych – to chyba jesteśmy pierwszym pokoleniem, które je obserwuje z pozycji życzliwego obserwatora […]. Zwykle, na przykład jak wprowadzano komunizm, było takie podejście, że po nas muszą zostać zgliszcza i trzeba na nowo człowieka wychować. W tej chwili może jest takie przekonanie, że propozycja wielości światopoglądów to jest coś dobrego”.
Kulturoznawca Michał Rauszer, autor książki „Ludowy antyklerykalizm”, w rozmowie z Jarosławem Kuiszem mówi o relacjach między Kościołem a ludem. Kontekstem dyskusji są czarne protesty kobiet, a także niedawny tak zwany cud w Parczewie, gdzie niektórzy mieszkańcy dostrzegli święty wizerunek odznaczony w drzewie. Jak zwraca uwagę Rauszer, tego rodzaju wydarzenia mają nieraz głębsze znaczenie: „Za każdym razem, kiedy zdarzają się takie objawienia, są one sygnałem, że coś się dzieje w tej sferze: ludzie nie do końca mogą zrealizować swoją religijność w Kościele i wtedy robią to na własną rękę”.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”